Kanion rzeki Uvac. Platforma widokowa Molitva
ZE WSCHODU NA ZACHÓD SERBII
W ciepły, słoneczny poranek
opuszczałam miasto Leskovac. Spoglądałam na skromne gospodarstwa,
ogrody i niewielkie pola uprawne.
Miasto w środkowej Serbii
Stara zabudowa miejska
Nowa zabudowa w małych miastach
Krajobraz środkowej Serbii
Serbski krajobraz
Autokar objeżdżał pasmo górskie
Kopaonik. Kopaonik to głębokie doliny i strome stoki górskie, na
ogół pokryte lasem, „Mekka” naszych narciarzy, słynny ze
świetnych zjazdów i warunków narciarskich oraz pięknych, zimowych
krajobrazów
w czasach innej „politbajki”, czyli w latach 80-tych
XXw.
Pasmo Kopaonik; zamek rycerski Koznik
Droga wznosiła się i opadała, aż
rozpoczął się podjazd takimi serpentynami, że chwilami jednym
robiło się ciepło, zaś paru innym pasażerom lica zrobiły się
bladozielone.
W pewnej chwili zobaczyłam wysoką
górę - lesistą piramidę, na wierzchołku której były ruiny
średniowiecznego (XIVw), rycerskiego zamku – twierdzy Koznik i
gródka zwanego Jerinin Grad. Zamek ów był wzniesiony
prawdopodobnie na fundamentach starej strażnicy na szlaku wiodącym
na Północ.
Jerinin Grad i twierdza Koznik
Z owianej legendami twierdzy do dziś zachowały się
wieże, ruiny zabudowań grodowych i dziedziniec, a wszystko to
otoczone „resztkami” murów obronnych, dość dobrze zachowane i
obecnie zabezpieczone.
Dziś odbywają się tu „turnieje rycerskie”
przyciągające miłośników historii i festyny.
Średniowieczny zamek
Zamek Koznik został
zdobyty przez Turków osmańskich w XVIw podczas wielkiego najazdu
Osmanów na Europę środkową.
Dalsza jazda odbywała się pośród
gospodarstw, ogrodów, poletek uprawnych i pastwisk znajdujących się
dobrze powyżej 1000m npm.
Wioska w górach
Codzienne życie tutejszych ludzi na pewno
nie było i nie jest łatwe choćby z uwagi na warunki klimatyczne,
wokół przepaściste lasy pełne zwierzyny, a jednak tu pracują na
roli, budują domy i dzieci dojeżdżają do szkoły. Droga była i
jest dobra choć pełna ostrych zakrętów; lecz jak pokonać ją w
zimie, gdy zalegają tu masy śniegu?
Potem rozpoczął się równie
podniecający zjazd i oto spoglądałam na przedmieścia Nowego
Pazaru.
Przedmieścia Nowego Pazaru
To duże miasto, pełne zabudowań jeszcze z czasów
tureckich – wysokie mury wokół domów mieszkalnych, meczetów
zdobnych w minarety, gdzie handel odbywa się na ulicy jak niegdyś,
jeździ mnóstwo trąbiącego „badziewia”korzystającego z usług
licznych zakładów naprawczych, a wszędzie hałas i chaos.
Tak wyglądają wciąż głównie
przedmieścia i dzielnice zamieszkałe przez muzułmanów.
Meczet i...biznes
Nowy Pazar to miasto, posiadające dwa
uniwersytety, z których jeden jest dla wyznawców islamu, a drugi –
państwowy. Większość mieszkańców tego miasta to muzułmanie
żyjący tu od paru stuleci.
Następnie był objazd granicy Serbii z
Kosowem i kolejny emocjonujący podjazd na płaskowyż; dalsza droga
biegła przez łąki i pastwiska pokrywające niewysokie wzgórza. Na horyzoncie siniały góry pd-zach
Serbii - Alpy Dynarskie.
Krajobraz pd-zach Serbii
Wreszcie miasto Sjenica i można było trochę rozprostować
nogi.
Miasto Sjenica w pd-zach zakątku Serbii
Uffff….po chwili relaksu wsiadłam do oczekującego turystów
busa.
Załadunek, trzask drzwi – nie
wyleciały i…ruszamy z miejsca. Dobry Boże!
To była jazda! W
pojeździe, w jego silniku wszystko co mogło, „latało”,
dźwięczało, piszczało, a ja – przypięta pasem siedziałam jak
trusia; ale jechaliśmy!
Jazda busem w krainę serbskiego krasu
Najpierw 10 km drogą asfaltową, potem
ziemną, czerwoną, na „dwa koła” przez 6 km, chwilami
wzniecając tumany kurzu i podskakując na wybojach.
Podróż przebiegała wśród
świeżo-zielonych łąk pokrywających wzgórza zdobne w wapienne
głazy i kamienie. Jechałam drogą biegnącą przez pełen słońca
krajobraz.– krzewy, których dotąd nie widziałam i jałowce - jak
te beskidzkie.
Czerwiec w pd Serbii, u stóp Gór Dynarskich
Podziwiałam obłe, wysokie wzgórza żółte od
porastających je kwiatków.
Złota góra
Patrzyłam na rozrzucone tu i ówdzie
gospodarstwa, wielkie kopice siana, stada pasących się owiec i
krów, trochę jak u nas - „co górecka, to chałupecka”.
Gospodarstwo w górach
Cieszyła ta trochę wariacka jazda w wonnym powietrzu, przez zalane
blaskiem trawiaste przestrzenie usiane białą, wapienną „kostką”,
barwnymi kwiatami i wśród płatów leśnych, a wszystko to
stanowiło wspaniałe tło dla rodzinnych gospodarstw.
Łąka górska - "Boży" skalniak
Z małego parkingu za drewnianym
ogrodzeniem typu „rancho Texas”, ścieżką obok domu gospodarzy,
którzy umożliwiali turystom dojście na platformę z widokiem na
kanion Uvac, szłam pod górę w stronę brzegu tego kanionu. Ścieżka
wkrótce zniknęła wśród kamieni i okruchów wapienia tkwiących w
czerwono-brunatnej zwietrzelinie oraz bogatej roślinności łąkowej
i naskalnej.
Przyznaję, że z przyjemnością stąpałam po tym prawdziwym, wielkim, „Bożym skalniaku”w cudownym powietrzu. Stanęłam na szczycie wzniesienia będącego brzegiem kanionu i zauważyłam, że płaskowyż wśród którego „pracuje” rzeka Uvac ograniczają od południa i zachodu pasma Gór Dynarskich.
W tym to rejonie w 1979r zbudowano tamę na rzece, której dolina częściowo została zalana, przez co kanion stał się płytszy. Powstało sztuczne jezioro, które zdaniem tubylców i słusznie! podniosło urodę niezwykłego, ciekawego pejzażu.
W ciszy, mimo obecności wielu osób spoglądałam wokół, w dół..., tkwiłam w środku fascynującego swoją oryginalnością, chyba najpiękniejszego miejsca w Serbii.
Przyznaję, że z przyjemnością stąpałam po tym prawdziwym, wielkim, „Bożym skalniaku”w cudownym powietrzu. Stanęłam na szczycie wzniesienia będącego brzegiem kanionu i zauważyłam, że płaskowyż wśród którego „pracuje” rzeka Uvac ograniczają od południa i zachodu pasma Gór Dynarskich.
Serbski kras
W tym to rejonie w 1979r zbudowano tamę na rzece, której dolina częściowo została zalana, przez co kanion stał się płytszy. Powstało sztuczne jezioro, które zdaniem tubylców i słusznie! podniosło urodę niezwykłego, ciekawego pejzażu.
Kanion rzeki Uvac
Widok na kanion z "Bożego"skalniaka
Krasowe uformowanie brzegów
Kanion rzeki Uvac
Turyści na platformie widokowej "Molitva"
Molitva
Meandry rzeki Uvac
W ciszy, mimo obecności wielu osób spoglądałam wokół, w dół..., tkwiłam w środku fascynującego swoją oryginalnością, chyba najpiękniejszego miejsca w Serbii.
Na horyzoncie, za letnią mgiełką
siniały pasma górskie Zlatibor i Zlatar, bliżej – pofalowany
płaskowyż w większości zalesiony. W jego centrum, w skalistym,
wapiennym kompleksie rzeka Uvac, szmaragdowo – zielona, lśniąc
słoneczną łuską pracowicie rzeźbiła nietypowy kanion tworząc
niepoliczalne zakola, jedno za drugim, widoczne hen,
daleko...
Patrzącemu mogło się zdawać, że to „wąż”- Uvac uwięził w uścisku „zwojów”wielki, skalny kompleks. Przez całe tysiąclecia procesy przez erozji tworzyły i nadal tworzą różne zagłębienia, kawerny, groty i głębokie jaskinie w ścianach kanionu.
To serbski kras.
Wolno, omijając śliskie kamienie zeszłam niżej i wspięłam się na drewnianą platformę zbudowana przez gospodarza posiadłości dla turystów zwaną „Molitva”(Modlitwa) i ta nazwa oddaje podziękowanie Panu Bogu za ten cud Natury, który oglądałam.
Widok na pd-zach
Patrzącemu mogło się zdawać, że to „wąż”- Uvac uwięził w uścisku „zwojów”wielki, skalny kompleks. Przez całe tysiąclecia procesy przez erozji tworzyły i nadal tworzą różne zagłębienia, kawerny, groty i głębokie jaskinie w ścianach kanionu.
To serbski kras.
Cud Natury ten "uścisk węża"
Wolno, omijając śliskie kamienie zeszłam niżej i wspięłam się na drewnianą platformę zbudowana przez gospodarza posiadłości dla turystów zwaną „Molitva”(Modlitwa) i ta nazwa oddaje podziękowanie Panu Bogu za ten cud Natury, który oglądałam.
Pod stopami, w dole blask zielonych wód
meandrujących wśród szaro – białych, niesamowitych ścian
skalnych.
Po zejściu z platformy
Nad głowami milczących widzów krążyły dwa wielkie ptaki. To były sępy płowe – orły, unikalne ptaki, które w obrębie kanionu Uvac znalazły spokój i warunki do życia. W 1994r utworzono tu rezerwat przyrody, w którym dokonywała się odbudowa populacji tego rzadkiego gatunku. Płowo – złociste, o rozpiętości skrzydeł do 3m gniazdują w zagłębieniach skalnych i wychowują potomstwo.
Po zejściu z platformy
Nad głowami milczących widzów krążyły dwa wielkie ptaki. To były sępy płowe – orły, unikalne ptaki, które w obrębie kanionu Uvac znalazły spokój i warunki do życia. W 1994r utworzono tu rezerwat przyrody, w którym dokonywała się odbudowa populacji tego rzadkiego gatunku. Płowo – złociste, o rozpiętości skrzydeł do 3m gniazdują w zagłębieniach skalnych i wychowują potomstwo.
Stromą ścieżyną szłam pod górę i
przypomniałam sobie, że nie zrobiłam zdjęć na platformie; byłam
zbyt pochłonięta oglądaniem widoków – zresztą, nie ja jedna.
Ptaki krążyły zbyt wysoko i szybko, żaden nie wykazał się zrozumieniem ani uprzejmością, by wylądować w pobliżu i pozować do zdjęcia.
Teraz dopiero rozejrzałam się przytomnie. Ten fotografował wspaniałe otoczenie, tamten - lśniące łuski rzeki – węża ściskającego górotwór więc i ja poszukałam sobie możliwie najlepszego miejsca i zawzięcie fotografowałam.
Nagle
przywołano nas do porządku głośnym: „Hej tam, National
Geographic, kończcie! Burza idzie!” Popatrzyłam, gdzie ta burza,
jaka burza, no, może raz gdzieś daleko coś tam zamruczało, w
oczach wszystko się mieniło w szalonym blasku słońca Południa,
każdy coś dla siebie znalazł, a tu jakaś proza - ”kończcie!”
Ptaki krążyły zbyt wysoko i szybko, żaden nie wykazał się zrozumieniem ani uprzejmością, by wylądować w pobliżu i pozować do zdjęcia.
Teraz dopiero rozejrzałam się przytomnie. Ten fotografował wspaniałe otoczenie, tamten - lśniące łuski rzeki – węża ściskającego górotwór więc i ja poszukałam sobie możliwie najlepszego miejsca i zawzięcie fotografowałam.
Naturalny ogródek skalny na brzegu kanionu
Dokumentowanie roślinności naskalnej
Miłośnicy ogrodów, szczególnie
skalnych namiętnie fotografowali kolorowe , kwiaty i liczne rośliny
naskalne, niektóre nawet dobrze znane – tu one były w swoim
naturalnym środowisku, zasadzone ręką Pana Boga, stąd mój „Boży
skalniak”.
Zebrałam swoje rzeczy do plecaka i znajomą ścieżką powędrowałam w ucywilizowane miejsce czyli w stronę domu gospodarza. Na ustawionych stołach czekało już na sytych wrażeń turystów coś też i dla ciała - czyli poczęstunek z tutejszych pyszności: sery owcze i z mleka krowiego, różne rodzaje miodów i pajdy pachnącego chleba – byliśmy przecież w Serbii.
Jeszcze parę zdjęć uroczej okolicy na pożegnanie i oto wracałam busem do Sjenicy.
Z daleka było już słychać nawoływania muezzina na modlitwę do miejscowego meczetu. W tym mieście , podobnie jak w Nowym Pazarze muzułmanie mają wyraźną przewagę. Gromadki „wiernych”szły do meczetu, ,gdy autokar unosił mnie w dalszą podróż po nowe wrażenia i nowe porcje wiedzy o świecie.
Rozchodnik
Onosma
Jaskier
Roślina z naszych skalniaków w "swoim"naturalnym środowisku
Jeszcze jedno spojrzenie...
Gospodarstwo, którego właściciel zorganizował poczęstunek
Zebrałam swoje rzeczy do plecaka i znajomą ścieżką powędrowałam w ucywilizowane miejsce czyli w stronę domu gospodarza. Na ustawionych stołach czekało już na sytych wrażeń turystów coś też i dla ciała - czyli poczęstunek z tutejszych pyszności: sery owcze i z mleka krowiego, różne rodzaje miodów i pajdy pachnącego chleba – byliśmy przecież w Serbii.
Powrót busem do realu
Jeszcze parę zdjęć uroczej okolicy na pożegnanie i oto wracałam busem do Sjenicy.
Sjenica
Meczet w Sjenicy
Z daleka było już słychać nawoływania muezzina na modlitwę do miejscowego meczetu. W tym mieście , podobnie jak w Nowym Pazarze muzułmanie mają wyraźną przewagę. Gromadki „wiernych”szły do meczetu, ,gdy autokar unosił mnie w dalszą podróż po nowe wrażenia i nowe porcje wiedzy o świecie.
Ewa Utracka
fot. Ewa Utracka
Halina Gorczyńska
fot. Ewa Utracka
Halina Gorczyńska