piątek, 21 sierpnia 2020

MIASTA MAŁOPOLSKI



                                        Krynica-Zdrój; widok z Góry Parkowej

 
    KRYNICA – ZDRÓJ - PERŁA BESKIDÓW
                   czyli "Ninon, ach uśmiechnij się..."

                Gdy dojeżdżałam do Krynicy zaczynał kropić deszcz. - No, to będę mieć nieciekawy dzień – pomyślałam i wysiadłam przy parku w Słotwinach. 
Było ciepło i wilgotno Szłam alejkami pachnącymi lipcem, a deszczyk uparcie kapał. Spoglądałam na moknące ławki, na starodrzewy – park istnieje od ponad dwóch stuleci.
                                                        Park w Słotwinach
Po chwili natknęłam się na stary, drewniany, zamknięty na "cztery spusty" obiekt - zabytkową pijalnię "Słotwinka" z 1806r. 
                                                    Pijalnia "Słotwinka"
Krótki spacer alejką i spośród drzew wynurzyła się "Koncertowa", jeszcze zamknięta lecz wciąż czynna, najstarsza restauracja w Krynicy-Zdroju, która przyjmując gości jednocześnie "częstuje" ich muzyką od 1880r. 
                                                 Restauracja "Koncertowa"
Spotkanie w mokrym, nostalgicznym parku takich reliktów przeszłości miasta poprawiło mi humor. - Wiecznie padać nie będzie! Toż to lato! – dał znać o sobie optymizm i budząca się ciekawość. Zaczęłam sobie przypominać, co słyszałam, czytałam, oglądałam w telewizji na temat Krynicy – Zdroju; poza tym byłam tu wielokrotnie, a słowa na temat historii, zabytków, legend i ciekawych miejsc wchodziły mi jednym uchem, a wychodziły drugim. Po prostu – przyjmowałam, że to kurort czyli miejsce, dokąd się przyjeżdżało: jedni po zdrowie, inni by oprócz paru zabiegów wspomagać się "parkietoterapią", a niespokojne duchy, jak ja na ciekawą wycieczkę, na narty. czy też wsiadało się do autokaru po zejściu ze szlaków Beskidu Sądeckiego. Lecz wreszcie postanowiłam bliżej przyjrzeć się tej części Beskidów, ich wspaniałej przyrodzie, klimatowi i historii, czyli temu, co tworzy magię tego tak
chętnie odwiedzanego miejsca od dziesiątków lat, a nawet już stuleci.
                         Maestro Jan Kiepura wita przybyszów w Krynicy-Zdroju
                                                 Krynica. Ul. Piłsudskiego
                          Pomnik ku czci Wojska Polskiego; dzieło Bronisława Chromego
                      Kościół parafialny pw. Wniebowzięcia NMP w Krynicy-Zdroju
                                                         Hotel "Stefania"
                             Ośrodek Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy Panorama
                         Sanatorium "Lwigród" wzniesione w latach 30-tych XXw.
"Krzenycze" - pod taką nazwą wpisano Krynicę w 1547r jako wioskę w sołectwie tylickim należącym do tzw. Klucza Muszyńskiego, własności biskupów krakowskich.
Mieszkańcy regionu z dawien dawna wierzyli w lecznicze właściwości tutejszych źródeł, o czym świadczą ludowe podania. XVII – ty wiek potwierdził ówczesnymi badaniami i obserwacjami ich specyficzne właściwości. Jednakże prawdziwe zainteresowanie wodami źródlanymi Krynicy zaczęło się z początkiem XIXw: zalążkiem przyszłego uzdrowiska stał się tzw "Mały domek", gdzie w 1804r urządzono pierwszy zakład kąpielowy. Wiadomości o efektach leczniczych kąpieli i działaniu na ludzki organizm wód podziemnych spowodowały, że od 1807r wieś Krynicę władze urzędowo uznały za "zdrój kąpielowy" i zaczął tu ordynować stały lekarz. 
Tak skromna wioska Krynica stała się uzdrowiskiem.

              Park Zdrojowy; przykład sztuki ogrodniczej; w tle sanatorium "Zamek"
                           Park Zdrojowy; Łabędź, przykład sztuki ogrodniczej
                                             Fontanna w Parku Zdrojowym
W 1856r przybył tu wraz grupą lekarzy prof.Józef Dietl, by ocenić możliwości rozwoju uzdrowiska. Wraz z ekspertami opracował dla Krynicy plan użytkowania urządzeń uzdrowiskowych, z których pacjenci korzystali w innych kurortach.
      Popiersie prof. Józefa Dietla, "ojca polskiej balneologii"w Parku Zdrojowym   
Z początkiem II poł. XIXw powstały tu nowoczesne obiekty uzdrowiskowe, jak Stare Łazienki Mineralne, Stare Łazienki Borowinowe, Dom Zdrojowy, Pijalnia Główna z Deptakiem, pensjonaty i nieistniejący od czasów II wojny światowej teatr modrzewiowy. Prof. Józefa Dietla uznano za "ojca polskiej balneologii" i w 1900r w dowód wdzięczności odsłonięto w parku jego pomnik.

                               Zabytkowy Bulwar Dietla nad potokiem Kryniczanka



                              Zabytkowy Bulwar Dietla; willa "Wisła"(1880r)
                                "Witoldówka" (1898r) przy Bulwarze Dietla
                            Willa Białej Róży (1856r); zabytkowy Bulwar Dietla
                                           Willa "Świteź"przy Bulwarze Dietla
                     ...Droższy niż laur Kapitolu wianek rękami wieśniaczki usnuty... 
    Krynica pamięta o Wieszczu
       Willa "Romanówka"przy Bulwarze Dietla; obecnie Muzeum Nikifora Krynickiego
                                                 Centrum Krynicy-Zdroju
                 Nowe Łazienki Mineralne wybudowane z początkiem lat 30-tych XXw
Pod koniec XIXw Krynica była miejscem odwiedzanym przez sławnych ludzi polskiej kultury; bywali tu malarze, jak np Jan Matejko i Artur Grottger, pisarze – Henryk Sienkiewicz i Kraszewski, słynni aktorzy jak Helena Modrzejewska.
                  Muszla koncertowa i Pijalnia Główna - II poł. XXw, przy Deptaku
                          Muszla koncertowa i podobizna Maestro Jana Kiepury
                            Pijalnia Główna wybudowana w miejscu starego obiektu
                                         W Pijalni wód mineralnych Krynicy-Zdroju
                                                     Klomb przed Pijalnią
                                      Stary Dom Zdrojowy (1889r) przy Deptaku
                                            W Starym Domu Zdrojowym
                       Sala teatralna, dawniej sala balowa w Starym Domu Zdrojowym
                                    Nowy Dom Zdrojowy(1939r) przy Deptaku
                                                       Słynna Aleja Lipowa
                                             Stare Łazienki Mineralne (1866r)
                                           Stare Łazienki Borowinowe (1880r)
W 1911r Krynica uzyskała prawa miejskie będąc dobrze skomunikowana ze "światem".
 W okresie międzywojennym przybywało pensjonatów, sanatoriów i urządzeń uzdrowiskowych np. Nowe Łazienki Mineralne, Nowy Dom Zdrojowy, hoteli i prywatnych willi sławnych ludzi.
Wówczas bywali tu Wł.Reymont i Gałczyński, słynny aktor Ludwik Solski zaś wspaniały tenor, aktor, ulubieniec publiczności całego świata, Jan Kiepura wraz z żoną, Martą Eggert zwaną "słowikiem węgierskim" posiadali luksusowy hotel "Patria", a w nim apartament przy ul. Pułaskiego.
       "Patria" - luksusowy hotel Jana Kiepury (1930-1934r) przy ul. Pułaskiego
                    Jan Kiepura i Marta Eggerth - przedwojenni gospodarze "Patrii"
                          Wnętrze "Patrii"; klatka chodowa wyłożona marmurem
                                     Jadalnia; przed wojną bywała salą balową
                                      Nowoczesna zabudowa ul. Pułaskiego
                                 Nowoczesny obiekt przy ul. Pułaskiego (XXI w.)
Jan Kiepura był znany z tego, że śpiewał dla ludzi z balkonu swego krynickiego domu, na Deptaku, z dachu samochodu, z miejsc, gdzie został rozpoznany i otoczony tłumem fanów. Śpiewał często i chętnie dobroczynnie; ludzie go kochali i on kochał ludzi, szczególnie "wszystkie kobiety" – "brunetki, blondynki", a najbardziej tą, którą prosił "Ninon, ach uśmiechnij się..." i nigdy nie zapomniał, że kiedyś był skromnym "chłopcem z Sosnowca", pracującym u piekarza, tylko ogromnie muzykalnym, obdarzonym pięknym głosem, który z czasem został wielkim artystą, ikoną Krynicy. Tak małe miasto stało się sławnym w świecie kurortem, do którego przyjeżdżali ludzie po zdrowie, wspaniałe powietrze i piękne widoki, po muzykę i radość z niej płynącą.

                  Jedna z wielu restauracji przy szlakach spacerowych w Krynicy

                                               Żaba - dzieło sztuki ogrodniczej
                              Zabytkowa pijalnia wód ze zdrojów Józefa i Jana
Gdy tylko zaczęło tu swoją działalność Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, na dominującej nad miastem Górze Parkowej zbudowano schronisko i kolejkę dla turystów i narciarzy oraz tor saneczkowy.

              Kolejka na Górę Parkową - punkt widokowy na okolice Krynicy-Zdroju
                                       Widok z Góry Parkowej na Beskidy
                            Góra Parkowa; zjeżdżalnie - latem uciecha dla wszystkich
        Pomysł na wystrój knajpki - emerytowane maszyny do szycia mogą się przydać
                           Droga zejściowa z Góry Parkowej do ul. Pułaskiego

Krynica została też centrum sportów zimowych. Zasłynęła również z powodu "Bocianówki", źródła na skraju polany Michasiowej na Górze Parkowej, z którym była związana sympatyczna legenda. Jej treść jest zawarta w rzeźbie ponad nim: małe dziecko obejmuje rączkami za szyję...bociana. Tutejsi górale mówią: - ludzie, po co wam jakieś doktorskie eksperymenta, jakieś ichniejsze czary – mary! Wystarczy napić się "cudownej" wody, poklepać słodkiego niemowlaka po pupci, okazać nieco cierpliwości, a bociek solidnie spełni swój obowiązek i dostarczy oczekiwany "prezent od Pana Boga", o czym przekonała się tuż przed wybuchem II wojny książęca para z Holandii.
Dziś także lubiane w naszym kraju bociany nie narzekają na brak zajęcia i dostarczają "suweniry" nie tylko krynickim kuracjuszkom, turystkom i innym chętnym, choć demografia jest innego zdania...
Okrucieństwa II wojny i czasów powojennych przytłumiły na lata radosną, pełną nadzieji atmosferę uzdrowiska.
Jednak znalazł się człowiek, którego inicjatywa, pomysłowość i energia ożywiła życie kulturalne Krynicy – Zdroju. Nazywał się Stefan Półchłopek; był człowiekiem, który jeszcze przed wojną pokochał Krynicę.
Po wojnie przez wiele lat pracował nad ożywieniem życia kulturalnego, społecznego i sportowego miasta, nad przywróceniem i poszerzeniem tradycji, którą kiedyś zbudowało. To on "wymyślił" Festiwal im.Jana Kiepury, z którym zetknął się przed wojną i zachwycał się fenomenalnym śpiewakiem, który zajmował szczególne miejsce w pamięci mieszkańców Krynicy i w jej historii.
W 1967r zorganizował I Festiwal im.Jana Kiepury, którego honorowym gościem była Marta Eggerth-Kiepura, wdowa po słynnym artyście. Festiwal odbył się w dniach 2 i 3 września 1967r, a koncerty miały miejsce na Deptaku oraz w Sali Teatralnej Starego Domu Zdrojowego i zakończył się sukcesem.
Od 1971r koncerty odbywały się także w nowooddanej do użytku Pijalni Głównej. Stefan Półchłopek zorganizował ich czternaście, a każdy następny był "bogatszy" od poprzedniego – przyciągał słynnych wykonawców muzyki operowej, operetkowej, dyrygentów jak Krzysztof Missona, Jerzy Katlewicz, Stefan Rachoń, którzy prowadzili orkiestrę Filharmonii Krakowskiej.
Koncerty transmitowało Polskie Radio i Telewizja Polska.
Od 1984r dyrektorem Festiwalu został inny pasjonat muzyki – Bogusław Kaczyński, krytyk muzyczny, dziennikarz, popularyzator opery, operetki i muzyki poważnej,
a także twórca muzycznych programów telewizyjnych i ich prezenter, przybliżający ludziom tę muzykę. Przez 28 lat "dyrektorował" tej imprezie czyniąc z niej wielkie "święto muzyki" pod nazwą Europejski Festiwal im. Jana Kiepury z udziałem śpiewaków jak Wanda Polańska, Delfina Ambroziak, później Grażyna Brodzińska, Krystyna Tyburowska, Andrzej Hiolski, Wiesław Ochman, Bogusław Morka, Włodzimierz Kuk,a także muzycy, zespoły baletowe i gwiazdy estrady z Polski, z Europy i świata. Podziwialiśmy ich na estradzie w feerii świateł z widowni na Deptaku. Nigdy nie zapomnę "Arii ze śmiechem" w wykonaniu pani Brodzińskiej – doskonale, arcyzabawnie, po mistrzowsku zarażającej śmiechem, nieco "zadżumionej"młodej damy, słuchaczy, co zawsze kończyło się burzą oklasków.
W połowie sierpnia Krynica -Zdrój stawała się na blisko dwa tygodnie najbardziej rozśpiewanym miastem w Polsce, a każdy koncert dla publiczności obecnej na krynickim Deptaku i milionów przed telewizorami był wielkim przeżyciem.

                            Pomnik Bogusława Kaczyńskiego przed "Małopolanką"
Bogusław Kaczyński, mistrz słowa rozsławiającego ukochaną muzykę i jej wykonawców już za życia stał się kolejną ikoną Krynicy, a po swym "odejściu" powrócił zasiadając na "Ławeczce Honorowego Obywatela Miasta" w samym jego sercu. To wielki hołd oddany człowiekowi, który Festiwal im. Jana Kiepury wprowadził na wysoki, światowy poziom. Niełatwe zadanie stanęło przed nowym dyrektorem artystycznym tego Festiwalu, którym została pani Alicja Węgorzewska, nie tylko utalentowana śpiewaczka o pięknej barwie mezzosopranu ale i "gospodyni
ambasadorka" tej wielkiego formatu imprezy.
Pod światłym kierownictwem jej i jej następców poszerzono zakres występów artystycznych o jeszcze inne "gatunki"muzyki już nie tylko poważnej i skracając czas tej imprezy do tygodnia uczyniono z Festiwalu "święto kultury" w szerokim tego słowa znaczeniu.

                                               Krynica. Ul. Kraszewskiego
                                          Kapliczka NMP przy ul. Kościuszki
                                           Dom mieszkalny przy ul. Zdrojowej


                                                        ...a obok pensjonat
Do grona wielkich ludzi naszej kultury dołączył bardzo skromny, biedny Łemka, "mały" człowiek, obdarzony wielkim talentem malarskim, znany jako Nikifor Krynicki; naprawdę nazywał się Epifaniusz Drowniak.

                                         Nikifor Krynicki; malarz - samouk

Na co dzień uchodził za upośledzonego; ale ten nieśmiały człowiek przez całe swoje życie był bardzo płodnym malarzem – prymitywistą, znanym za granicami kraju już przed wojną.
Po wojnie, jako Łemka, był parokrotnie wysiedlany na Ziemie Odzyskane, lecz za każdym razem pieszo wracał do Krynicy, w której wreszcie pozwolono mu zostać.
Wspomniany wcześniej w tekście Stefan Półchłopek i opiekun oryginalnego twórcy, malarz Marian Włosiński zadbali o jego tożsamość w zakresie dokumentów i o zachowaniu owoców jego twórczości równocześnie okazując mu pomoc w życiu codziennym. Tymczasem kryniczanie i goście często widywali ubogiego człowieka, siedzącego na skrzynce, z pieskiem u stóp, rozglądającego się wokół szukając obiektu i sytuacji do utrwalenia, malującego w deszczu, w słońcu, przy padającym śniegu obrazki i obrazy... 
Fantastycznie odtworzyła postać Nikifora 84-letnia artystka, nieżyjąca już Krystyna Feldman, przybliżając koleje losu tworzącego w tak trudnych warunkach niepospolitego malarza, który na nic nie narzekał, nie skarżył się i którego tak na prawdę nikt nie znał. Galeria jego dzieł mieści się w willi "Romanówka" przy Bulwarze Dietla, a on sam stał się ostatnią ikoną Krynicy.

                       Cerkiew św. Włodzimierza w Krynicy - Zdroju jako "symbol
                       przywiązania Rusinów-Łemków do Prawosławia"(tablica)
                                                               Ikonostas
                         Grób Nikifora Krynickiego, skromnej ikony Krynicy-Zdroju
Kończył się festiwal kultury i sztuki w Krynicy, a po upływie kilkunastu dni zaczynała się kolejna impreza o szerokim zasięgu, a było ich już 27 - Forum Ekonomiczne – największa taka konferencja w Europie Środkowo-Wschodniej. Rokrocznie Krynica – Zdrój gości ok 3000 szefów państw, parlamentarzystów i przedstawicieli świata wielkiego biznesu wymieniających poglądy dotyczące aktualnej sytuacji głównie gospodarczej w Europie i na tle świata. Spotkania i dyskusje odbywają się tam, gdzie nie dawno rozbrzmiewała muzyka – w Sali Teatralnej Starego Domu Zdrojowego, w Pijalni Głównej, w salach i pawilonach wokół starego Deptaka, świadka rozwoju "perły Beskidów" rozsławiając jej walory w nowoczesnym świecie.
Krynica – Zdrój, ta nasza "Perła" jest położona w dolinie śródgórskie,j u stóp potężnej Jaworzyny Krynickiej, gdzie krzyżują się szlaki turystyczne i ścieżki rowerowe, a zimą zapraszają wspaniałe stoki i widokowe trasy narciarskie, które zapewniają relaks turystom, narciarzom oraz wczasowiczom.

   Widok na Krynicę położoną w dolinie wśród lasów, ze szczytu Jaworzyny(1111 m)
Wybudowanie kolejki linowej na szczyt Jaworzyny Krynickiej ułatwiło dostęp do doskonałego punktu widokowego, skąd można podziwiać przy dobrej widoczności Tatry, szczególnie ich wschodnią część – Tatry Bielskie i lesisto – zielone, a jesienią kolorowe Beskidy. Niedawno, aby podnieść atrakcyjność Krynicy zbudowano drewnianą ścieżkę spacerową wraz z wieżą widokową w Słotwinach. To naprawdę przyjemność spacerować między koronami drzew, spocząć chwilę na ławce w wędrówce przed "zdobywaniem" korony wieży widokowej, skąd można podziwiać panoramę Beskidów przez cały rok. Udokumentowanie znajdzie się w przyszłych relacjach. Na razie zmagamy się z dopustem boskim czyli pandemią Sars-cov-2, która nas nęka utrudniając w zasadzie każdą dziedzinę życia, w tym wakacyjną swobodę. Nadmieniam, że Europejski Festiwal im.Jana Kiepury odwołano, po zabytkowych miejscach uzdrowiska przechadza się niewielu odważnych kuracjuszy, a Forum Ekonomiczne przeniesiono do Karpacza.
Dobiegał końca piękny, lipcowy dzień, spędzony na wędrówce po najładniejszych zakątkach Krynicy - Zdroju, choć zaczął się on niezbyt fortunnie. 
Wprawdzie burza wystraszyła mnie z Góry Parkowej, ale ulewa dopadła mnie w Łemkowskiej Karczmie "Kłynec".

                                       Karczma "Kłynec" i hotel "Nikifor"
                                   Prezentacja łemkowskiego rękodzieła
                              Wystrój karczmy  to wnętrze łemkowskiej chaty
                                    Łemkowskie malarstwo sakralne na desce

Zdążyłam obejrzeć starodawne wnętrza karczmy, malowidła, hafty, pamiątki wycięte w drewnie, pokrzepić się nieco "galicyjskim jadłem" i już spoza chmur wyjrzało figlarnie słońce. Szłam Aleją Lipową tak pachnącą po deszczu i Deptakiem, wśród nielicznych kuracjuszy i spacerowiczów, by za parę chwil skłonić się przed pomnikiem Wielkiego Jana Kiepury kochającego swoją Krynicę, ludzi i życie.
       Z okna autobusu żegnałam to urocze miasto – uzdrowisko, oświetlone słońcem
    chylącym się ku zachodowi.

                                     Drogiej przyjaciółce, kochanej Marii – Nunie, 
               uroczej i pełnej życia koleżance w latach naszej beztroskiej młodości,             
               zacnej i niezawodnej, zawsze pełnej zrozumienia i gotowości wsparcia,   
                                      na pamiątkę przyjaźni powyższą pracę

                                                                    dedykuję

                                                                Ewa Utracka
fot. Ewa i Maciek Utraccy