środa, 19 października 2022

CIEKAWE MIEJSCA RUMUNII

   

Brama Turda

   

        CHEILE TURZII - BRAMA  TURDY

              Jechałam do wąwozu Turda. 

Z drogi oglądałam stare, saskie miasto Turda położone w dolinie, słynące z ciekawych przyrodniczo, a także w lecznictwie, miejsc Siedmiogrodu.           Na skraju gór Trascau ( pasmo górskie w Karpatach zachodniej Rumunii), w rozległym płaskowyżu niewielka rzeka Hasdat wyrzeźbiła w jego wapienno - dolomitycznych skałach szczelinę, a z czasem kanion o głębokości ok. 300m.



Od parkingu szłam drogą wiodącą wśród wzgórz, głazów i łąk, na których pasły się owce, po czym wąską ścieżką pośród zarośli i rzadkiego lasu zeszłam na dno wąwozu.





Tam, wśród zieleni, cicho szemrał potok, który wiosną, gdy topnieją śniegi w górach, stawał się groźnie szumiącą rzeką. Po wiszącym mostku przeszłam na jej drugi brzeg. Wąwóz stawał się węższy, drzewa i krzewy aby rosnąć, "dokonywały cudów", "chwytając" potrzebną odrobinę słońca.

Moja ścieżka, jedyna biegnąca brzegiem rzeczki, to wznosiła się, to opadała, zaś ona leniwie sączyła się między głazami. Było ciepło i tak sucho, jakby w Niebie zakręcono kurek z deszczówką.

Zieleń i cisza nadchodącego wieczora były wszechobecne.





W zasięgu ręki wznosiły się skały – wyniośle, pionowo, wysoko, czasem porośnięte mchem i trawą, w partiach szczytowych erozyjnie „poszarpane”, oświetlone ostatnimi ciepłymi promieniami słońca.


Jeszcze mostek, kilka przewróconych drzew moknących w wodzie, kilka "łuków" na drodze tajemniczo nucącego potoku i znalazłam się w najładniejszym miejscu kanionu. Ścieżyna pięła się coraz wyżej.










Stąpałam teraz po wygładzonych przez setki stóp, wystających kamieniach, wychodniach warstw z Bóg wie jakich głębokości, trzymając się liny zabezpieczającej niezbyt bezpieczne odcinki szlaku turystycznego.


W skałach po przeciwnej stronie rzeczki zauważyłam liczne groty, podobno jest ich tu 60. Oglądałam piękne iglice i wieże skalne, szczeliny, kawerny – wizualne efekty działalności wód w górotworze. Ścieżka opadając, stawała się szersza i wiodła przez mostek na drugą stronę rzeki.

Fantastycznie ukształtowane, miejscami połogie ściany kanionu "zwabiły" wspinaczy, których oglądałam w akcji pomimo nieco spóźnionej pory, gdyż nie brak tu dobrych miejsc do przeżywania mocniejszych wrażeń.

Skały wraz z nabierającymi barw jesieni drzewami utworzyły malowniczą "bramę" do liczącego trzy kilometry wąwozu Turda.

Ten wąwóz był trochę jak miejsce z bajki "na dobranoc" po pogodnym, wrześniowym dniu, pełnym wrażeń.


                                                                                    Ewa Utracka

fot. Ewa Utracka

Kraków, październik 2022r.