środa, 6 lipca 2022

SŁONECZNA BUŁGARIA

 

      "...GDY  SŁOŃCE  BYŁO  BOGIEM..."


   

                        Słoneczno – kryształowy poranek zastał mnie na przejściu granicznym serbsko – bułgarskim w pobliżu miasta Zajecar, wśród wzgórz, lasów i łąk. Sprawna odprawa paszportowa i znalazłam się po dwóch dniach spędzonych w Serbii znów na terytorium UE, w Bułgarii.


                 ZAPOMNIANE MIEJSCE W EUROPIE


Program wycieczki przewidywał zwiedzanie jaskini Magura położonej w obwodzie Widyń, w pobliżu miejscowości Biełogradczik. Północno-zachodni skrawek Bułgarii, poza miastem-siedzibą obwodu to zakątek UE zapomniany przez „wielkich tego świata”,… a nawet przez Pana Boga. 

Co też to była za jazda! Droga o asfaltowej, kiepskiej nawierzchni, wąska, kręta, pełna stromych zjazdów i podjazdów, pośród zarośli, lasów i nieużytków; gdzieniegdzie spośród krzewów było widać gospodarstwa tak biedne, jakich jeszcze nie widziałam, a przy nich przydomowe ogródki, małe poletka, kilka kur, owiec i kóz - zwierząt hodowlanych biednych ludzi. Napotykane po drodze domostwa były stare, zniszczone, chyba po prostu porzucone przez mieszkańców, którzy wyruszyli w świat w poszukiwaniu pracy i chleba. Przez prawie dwie godziny nie widziałam dziecka, ani szkoły, tylko kilku starych mężczyzn gmerających w ziemi. Wreszcie wieś Rabishta, a za nią niewielki barak i tablice informacyjne sugerujące, że właśnie tu, wśród wonnych ziół i skał jest wejście do "innego świata" - do jaskini Magura...


Wejście do tajemniczej, krasowej jaskini...

              PODZIEMNY ŚWIAT JASKINI MAGURA

Przez zakratowany otwór, spod błękitu nad głową oraz słonecznego ciepła i światła weszłam w gęstniejący półmrok wielkiej groty. Schody prowadziły coraz niżej, było coraz chłodniej, wilgotno, czasem jakaś kropla kapnęła na czoło, mokro i ślisko.

Z czasem pokazywała się tu i ówdzie błotnista maź na obłych, wapiennych kamieniach ścieżki, szlifowanych przez setki stóp odwiedzających jaskinię. Znajdowałam się pośrodku jakiejś wielkiej, choć pewnie gdzieś ograniczonej "przestrzeni", której ciekawsze miejsca – skalne „ozdoby” oraz szlak turystyczny był słabo widoczny w nikłym świetle i trzeba było wspomagać się latarkami.

                                                    Wielka Sala Triumfalna

Byłam w Sali Triumfalnej – największej w jaskini Magura. Wg pomiarów liczyła ok.200m długości, blisko 50m w najszerszym miejscu i ok.20-tu metrów wysokości. 

Sala Triumfalna
Wokół, na dość pochyłym podłożu leżały porozrzucane bryły wapienne, dalej i niżej był niewielki staw. „Sala” od wieków „niesprzątana” z okruchów skalnych, do czego walnie przyczyniły się wstrząsy sejsmiczne, przechodziła w korytarze i sale szersze, to znów węższe, wyższe, niższe lecz jej wystrój, wcześniej uznany za nieporządek... był bardzo urozmaicony.

                                                  Nacieki na stropie Wielkiej Sali

Ściany pełne zagłębień, „żeber”, kawern o zaostrzonych brzegach przechodziły w równie pracowicie przez wodę rzeźbiony strop pełen „kiełkujących” stalaktytów. 
W zacisznych zagłębieniach kryły się plackowate „kolonie” pogrążonych we śnie nietoperzy; niesforna ludzka gromada szurająca w dole po ścieżce i hałasująca skłoniła kilku bardziej nerwowych „śpiochów” do bezładnego poszukiwania spokojniejszej „sypialni”, a ich przelot nad głową bynajmniej nie był dla mnie miłym doznaniem.

                                                   "Rosną" sobie stalagmity
     
                                              Przejścia między stalagmitami

Wędrowałam korytarzami, przy których „rosły” sobie pięknie wyrzeźbione stalagmity; kilka z nich miało duży obwód u nasady, zwężając się ku szczytowi, inne były wysokie, smukłe i lśniły od ściekającej wody.

                                          W wilgotnym, śliskim korytarzu...

                              Jest ławka, można przysiąść i chwilę podmarznąć
    
                               Krótki odpoczynek i kontynuuję podziemny spacer
 
Rozglądając się szłam dalej aż pojawiła się „kępa kolumn” – stalagmatów czyli stalaktytów połączonych ze stalagmitami – fantastyczne, bajkowe miejsce wśród ścian i leżących okruchów skalnych. Podziemny, nieznany świat, w którym panowała cisza ok.15 milionów lat, gdzie temperatura w upalny gdzieś tam, pod niebem dzień - nie przekraczała 12st.C, gdzie była wilgoć i ciemność, a na głowę kapała woda, jawił mi się jak jakaś nierealna, czasem w świetle latarek groźnie piękna lecz niegościnna kraina, miejsce - gdzie wyczuwało się niesamowitą moc Przyrody. Nieważne, że chwilami ślizgałam się w błotnistej mazi pokrywającej ścieżki, zapominałam o wstrętnych, „latających myszach” - byłam bowiem w świecie, gdzie czas i „fizyczne własności atmosfery” przestały być ważne.
   
                                                       Oryginalny stalagmit
   
Wędrówka przez krasowy świat jaskini

Przejścia, sale i korytarze

Między krasowymi „cudami” szłam rozglądając się wokół dobre pół godziny, aż znalazłam się w nieco cieplejszej i bardziej suchej części jaskini Magura. Według mojej wyobraźni i pozyskanej wiedzy dotyczącej życia ludzi w prehistorii i tej docierającej do mnie przez tour guide’a, „komfort bytowania” w Sali Triumfalnej i w jej pobliżu był zdecydowanie niższy i było tam chłodniej; zamieszkiwali ją mężczyźni: wojownicy, myśliwi, łowcy. Bliżej wejścia należało się spodziewać odwiedzin zwierząt – niedźwiedzi jaskiniowych – wielkości dzisiejszych niedźwiedzi grizzly, hien jaskiniowych – o uścisku ich szczęk chyba nie muszę przypominać. Kości tych zwierząt znaleziono w jaskini, a mógł się też trafić i tygrys szablozęby. Męska część lokatorów broniła dostępu do jaskini także przed innymi hordami ludzi chętnych do zasiedlenia jej począwszy od paleolitu, przez neolit, epokę brązu po wczesną epokę żelaza.


Nacieki jak włosy


GALERIA  MALARSTWA  NASKALNEGO 

STANOWISKO ARCHEOLOGICZNE


W bardziej przytulnej i cieplejszej części jaskini mieszkały kobiety, dzieci, ludzie starsi oraz szamani. Tu też odkryto prehistoryczną ludzką twórczość. 


Galeria naskalnego malarstwa

Tu były przygotowywane posiłki, uczty rytualne, świętowano udane polowania – odbywały się radosne tańce, szamani sprawowali obrzędy dziękczynne za to, że można się było najeść do syta, ogrzać się czy też obronić przed wrogiem…Utalentowani prehistoryczni malarze przygotowywanymi z glinki i odchodów nietoperzy „farbami” utrwalali te sceny na gładkich, białych, wapiennych ścianach skalnych, jak na płótnie...

                           Myśliwi za pomocą łuków polują na ptaki i ssaki

                                       Polowanie - pies towarzyszy myśliwym

                                       Taniec rytualny szamanów oraz kobiet

Tańcząca para
                                                       
Zniszczone malowidło przez ludzi i czas...
            
                                 Tańczące kobiety i odprawianie rytuałów

                                                          Zachowania rytualne

Oglądałam tańczące kobiety, szamanów i ich obrzędy, mężczyzn na polowaniu dzierżących łuki, biegającego psa, wielkie ptaki i zwierzęta – trofea myśliwskie, w tym późniejszą dziczyznę, pewnie w prehistorycznej potrawce.

Spoglądałam na sceny zbiorowe polowań, obrzędów i postaci ludzkich w ruchu, z perspektywy 12 – 8000 lat, z neolitu, z epoki brązu...

                                      Czyżby już wtedy Słońce było bogiem?

Najciekawszym, wg mnie, był rysunek uważany za pierwszy, najstarszy kalendarz słoneczny w tej części Europy.

                 Prawdopodobnie najstarszy kalendarz solarny w naszej części Europy

Pomyślałam – mój Boże, cóż za wyjątkowe miejsce ta jaskinia, gdzie mogę pooglądać te bezcenne, autentyczne dzieła człowieka z czasów, kiedy słońce, błyskawica i grom czy wstrząsy skorupy ziemskiej były "święte", były ciepłem lub gniewem "bogów". 

Wyobraźnia ludzka stworzyła te malowidła przeżywając zjawiska na co dzień, a dziś ja, na własne oczy oglądałam obrazy odległego w czasie życia, bo dotąd są dostępne dla każdego, dla wszystkich chętnych zwiedzających, nie tylko grup wycieczkowych, ale i indywidualnie, bez przewodnika.

  Zniszczone cenne dla nauki i kultury malowidła naskalne

  Obrazy z życia naszych przodków bezpowrotnie utracone...

Zauważalny jest także wandalizm – świadome niszczenie prastarych malowideł poprzez rysowanie, wydrapywanie znaków, kresek, linii trwający przez stulecia do aż do dziś. 

Jaka szkoda... Mimo to czułam zadowolenie, głęboką satysfakcję, że było mi dane oglądać oryginalną, autentyczną, bezcenną twórczość sprzed wielu tysiącleci – prastarą galerię obrazów ludzkiego życia, lub inaczej - to nasi przodkowie bezpośrednio opowiadają nam o swoim życiu.


PODZIEMNEGO ŚWIATA CIĄG DALSZY


Przy trasie spacerowej pięknie ukształtowana "kolumna"

Wilgotną drogą przemierzałam nadal jaskinię oglądając dzieła Natury – stalaktyty, stalagmity i oryginalnie ukształtowane kolumny.

                             "Umeblowanie" jaskini - ozdobne nacieki

To był niezapomniany spacer korytarzami wypłukanymi pracowicie w skałach wapiennych przez wodę, która tworzyła "umeblowanie" jaskini i zdobiła ją według własnego gustu. 

Trafiłam do chyba najbardziej "malowniczej" sali zwanej Salą Dwóch Braci. 

                                                            Sala Dwóch Braci

W tle białych ścian, stalagmitów i pięknie rzeźbionych, wysmukłych kolumn wyróżniają się dwa stożkowate, przysadziste stalagmity oddzielone od siebie ścieżką w towarzystwie "młodszych braci".

                        Dwaj Bracia w towarzystwie "rodzeństwa"- innych stalagmitów

                                      Dalszy, ozdobny w stalaktyty, korytarz 

                                               "Gęsiego" przez podziemny świat

                                                  W Sali Upadłej Sosny                   

Na uwagę zasługuje także Sala Upadłej Sosny. Zapamiętałam potężnych rozmiarów "szyszkę sosnową", tzn. obalony stalagmit o wielkich gabarytach wyglądający jak niesamowita szyszka sosnowa.

                             Największy stalagmit w jaskini Magura - Upadła Sosna

                                                                   Stalagmit

Pstrykając fotki szłam kamienną drogą wypatrując ciekawych miejsc w korytarzach.

Zauważyłam coś, co trochę zepsuło mi nastrój: działalność współczesnych  "malarzy"
bezmyślnie kreślących kreski, znaki, bazgroły przy trasie wycieczkowej i niszczenie tego, co tworzyła przez tysiące lat Natura. Szkoda!

                                        Bezmyślna działalność odwiedzających

                                 Żegnam podziemny, tajemniczy świat i jego ciszę

                      Przy wyjściu z jaskini powitanie boga - Słońce i pięknego jeziora

I szkoda, że po przejściu tego krótkiego odcinka zakończyłam swoją wędrówkę przez korytarze i sale jaskini w potężnym masywie Magura lecz skompensował mi pożegnanie z tym innym światem widok na błękitne, tektoniczne jezioro Rabishta w pełnym słońcu.        


fot.Ewa Utracka                                                                  Ewa Utracka                              

6 lipca 2022r