Góry Riła widziane ze starego "traktu"Sredec(Sofia) - Sołuń(Saloniki)
Sw. Ivan Rilski, Cudotwórca (876r - 946r); muzeum w Rilskim
Monastyrze
ŚLADAMI
MNICHA IVANA Z RIŁY...
...Szedł
traktem od Sredeca do macedońskiego Sołunia młody mnich w
wyszarzałej opończy z kapturem, niosąc na kiju niewielki tobołek.
Z wychudłej twarzy okolonej gęstą brodą zmęczone oczy
patrzyły na drogę wiodącą doliną rzeki Strumy. Mijały go
ładowne wozy kupieckie, jeźdźcy, grupki wędrowców,
a on patrzył
– jakby niczego nie widząc... A świat wokół był piękny,
zielony, cieszący
się
wiosną, choć wysoko, w górach Riła, na szczytach bielał jeszcze
śnieg.
Wreszcie skręcił w drogę wzdłuż rzeczułki płynącej ku
Strumie i szedł w stronę tych górskich "olbrzymów"
omijając osiedla i pojedyncze chaty, obok ludzi, którzy nieśmiało
witali go szepcąc "Pochwalony"...
Zatrzymał
się przy ostatniej chacie, gdzie kobieta śpiewając, czerpała wodę
ze studni. Widząc zbiedzonego wędrowca podała mu naczynie z wodą,
zaś on nakreślił nad jej pochyloną głową krzyż w powietrzu,
szepcząc słowa błogosławieństwa, po czym zniknął w
przydrożnych zaroślach.
Otoczyły
go głuche, przepaściste lasy z plątaniną ścieżek wydeptanych
przez dziką zwierzynę, a on wciąż kluczył pośród drzew,
krzewów, głazów i skał, kamiennych słupów układających się w
wieże, tworzących bramy do górskich ostępów pachnących wiosenną
świerczyną.
I
wreszcie znalazł to miejsce, wyśnione od lat - polanka wśród
skał, w nich ciemniały groty, poniżej zaś szemrał srebrzysty
potok. Tak, tu będzie jego dom, jego raj, czyściec i piekło, w
sercu niebosiężnych gór.Tu, jak podają źródła, osiedlił się
w całkowitym odosobnieniu, mieszkając w "chłodnej jaskini".
"Sypiał na gołej ziemi, czasem niebo mając za przykrycie",
bez elementarnych wygód.
Czas poświęcał modlitwom, pobożnym
rozmyślaniom, rozmowom z Panem Bogiem, własną duszą i postom. Tym
sposobem opierając się diabelskim pokusom krzepił ducha, "umacniał
swą wiarę w Pana Boga" i zmierzał do Duchowej Doskonałości.
Tak eremita Ivan z Riły stał się założycielem bułgarskiego
monastycyzmu.
W
miarę upływu czasu ludzie dowiedzieli się o świątobliwym
pustelniku.
Do
tajemniczego, leśnego eremu ciągnęły pielgrzymki wiernych i
chorych szukających pomocy u człowieka otoczonego aurą świętości.
Mnich-pustelnik Ivan zyskiwał uczniów, zwolenników, a także
naśladowców.
Założył braterską wspólnotę i dla niej spisał
swój szczególny "testament" – regułę, według której
mieli żyć, by osiągnąć ową Duchową Doskonałość.
Z czasem
wychowankowie świątobliwego Ivana nad rzeką Rilską zbudowali
drewniany klasztorek, w którym mieszkali, praktykowali ascezę,
świadczyli potrzebującym pomoc duchową, porady lecznicze,
dotyczące życia i spraw codziennych. I tu, wśród braci i
wychowanków czyli najbliższych, latem 946r odszedł tak cicho, jak
żył, On, Czcigodny Ivan z Riły, powszechnie uważany za
Cudotwórcę.
Z
początkiem XIVw lawina zniszczyła niemal doszczętnie sędziwy,
poczerniały dom
zakonny.
"Górskie olbrzymy" (2600-2700 m npm) ponad Rilskim Monastyrem
Nieomal
równocześnie bojar Chrelio wybudował w odległości kilku
kilometrów od starego klasztoru warowny monastyr z masywną wieżą
obronną i otoczył grubym, wysokim murem. I nadal do miejsca
uświęconego relikwiami św. Ivana z Riły, Cudotwórcy, ciągnęły
pielgrzymki z miast i osiedli Bułgarii i krajów ościennych. Można
by powiedzieć, że Rilski Monastyr stał się tym dla Bułgarów,
czym dla nas była i jest Jasna Góra.
Koniec
XIVw. rozpoczął trudne stulecia niewoli osmańskiej. Sułtan Murad
II nakazał zniszczenie sanktuarium i jego kulturalnego dorobku.
Spotkało się to z protestami tysięcy wiernych, którzy przez
następne lata cierpliwie odbudowywali swoje święte miejsce i
chronili je. Mnisi potajemnie spisywali wydarzenia bieżące i dawne
dzieje swojego zniewolonego kraju, dbali, by ludność nie zapominała
swej wiary i języka, pieśni i tradycji.
W monastyrze powstawały
wspaniałe rękodzieła: ikony, krzyże, freski, przepisywano
ewangelie i różne, stare pisma.
Mijało stulecie za stuleciem.
Zmieniała się sytuacja polityczna w Europie i w krainach
naddunajskich – Siedmiogrodzie, Bukowinie, Mołdawii i
Wołoszczyźnie.
Rilski Monastyr posiadał już wielkie znaczenie na
ziemiach bułgarskich, stając się w XVIII i XIXw symbolem
odrodzenia narodowego. Zawsze przyciągał ludzi o twórczych umysłach:
poetów, pisarzy, nauczycieli, medyków, różnych domorosłych konstruktorów i wynalazców na potrzeby życia codziennego,
rzeźbiarzy i malarzy ikon, choć mnisi wciąż cierpieli
prześladowania ze strony tureckiej.
Wraz ze wzrostem znaczenia Rosji
sytuacja polityczna zmieniała się na korzyść ruchów
wyzwoleńczych w okupowanych przez Osmanów, krajach południowo –
wschodniej Europy.
Z
początkiem XIXw wielki pożar strawił Rilski Monastyr. Ze starych
zabudowań ocalała tylko średniowieczna wieża Chrelia.
Rozpoczęto
wielkie dzieło odbudowy kultowego monastyru dzięki ofiarom ludności
miast, miasteczek i osiedli, wielkich i drobnych kupców,
rzemieślników i ludzi dobrej woli i serca, uzyskawszy też zgodę
Wysokiej Porty. Prace nad odbudową kompleksu klasztorno -
cerkiewnego trwały kilkadziesiąt lat, a ostateczny ich efekt można
było podziwiać dopiero w IIpoł. XXw.
"Serce"
Rilskiego Monastyru - cerkiew Świętej Bogarodzicy ukończono
znacznie wcześniej, bo w połowie XIXw. Aby dodać jej wspaniałości
i blasku, najzdolniejsi twórcy nie szczędzili pracy i talentu
realizując swoje wizje potęgi boskiej.
Dziś cerkiew uchodzi za
perłę bułgarskiej architektury i sztuki sakralnej.
Brama Dupnicka - wejście do Rilskiego Monastyru
Przeszłam
pod ozdobioną malowidłami Bramą Dupnicką, główną bramą
wejściową kompleksu klasztorno-cerkiewnego.
Rilski Monastyr (poł. XIXw.) cerkiew Świętej Bogarodzicy
Przede mną otworzył
się piękny obraz: w tle – błękitne niebo
urozmaicone obłokami
i zielone, lesisto - skaliste góry pobielone
śniegiem; na górskim stoku, ponad doliną rzeczną zabudowa
klasztorna w kształcie czworoboku z krużgankami oraz wieża
obronna, a w centrum nieregularnego dziedzińca - bajkowej
architektury, fantastyczna, o "pasiastych" murach cerkiew
Świętej Bogarodzicy z lśniącymi w słońcu kopułami, z których
każdą zakończono krzyżem.
Zwiedzanie zaczęłam od cerkwi –
owego "serca" monastyru.
Na dziedzińcu monastyru
Freski w przedsionku cerkwi
Najpierw był arkadowy przedsionek
świątyni, w pasy białego i czarnego marmuru - "podcienia"
wsparte na smukłych kolumnach.
Bóg Ojciec; fresk
Chrystus Pantokrator
Święta Bogarodzica
Archanioł Michał
Ściany i strop pokrywają kolorowe
freski głównie o tematyce sakralnej – wybijają się wyobrażenia
Boga Ojca, Chrystusa Pantokratora i Św. Bogarodzicielki, archanioła
Michała oraz innych świętych kościoła wschodniego.
Oblężenie i zdobycie Konstantynopola przez Turków osmańskich
Oglądałam
freski przedstawiające zdobycie Konstantynopola przez Turków
osmańskich, a także zawierające problematykę winy, zatem sądy
nad ulegającymi szatańskim podszeptom i kary czyli czyściec i
piekło, w nim zaś grzesznicy dręczeni przez demony za kłamstwo,
zdradę itp, głównie płci żeńskiej...
Sceny z Ewangelii
Sceny z życia ludzi
Wyobrażenie mąk piekielnych
Malowidła wyraziste,
czytelne dla każdego, świadczące o wyobraźni twórcy niewątpliwie
obdarzonego talentem, pozostawiające wrażenie na widzu. Stylu
autora tych fresków nie określiłabym ani jako "naiwny",
ani jako "komiksowy";
w
moim odczuciu – tak właśnie malarz wyobrażał sobie sceny
historyczne, biblijne czy też wzięte z życia codziennego, pełnego
zwykłych, ludzkich grzechów.
Cerkiew Świętej Bogarodzicy z przedsionkiem
Wejście do cerkwi
Z
przedsionka weszłam do wnętrza cerkwi i poczułam się przytłoczona
jego wielkim bogactwem. To uczucie jednak miało inny wymiar niż
doznawane w sofijskim soborze "Aleksander Newski", gdzie
byłam niczym, prochem wobec potęgi Boga – i talentu twórców
wystroju świątyni w pokazaniu człowiekowi owej potęgi.
Tu,
w cerkwi Świętej Bogarodzicy ową potęgę przedstawiały
poczerniałe freski o tematyce starotestamentowej pokrywające ściany
i powierzchnie kopuł, ikony w misternie rzeźbionych ramach, ozdoby
o motywach głównie roślinnych wykonane z drzewa orzechowego i
lipowego, pokryte złotem.
Uwagę każdego przykuwał wielki,
przebogaty ikonostas i Carskie Wrota.
W ikonostasie zaś – cel
pielgrzymek wiernych – relikwiarz z ramieniem św. Iwana Rilskiego,
Cudotwórcy.
Ze
stropu zwisały świeczniki – największy i najwspanialszy przed
ikonostasem.
Po
prawej stronie zauważyłam mauzoleum ostatniego cara Bułgarii,
Borysa III-go Koburga. To już czasy nam bliskie. Borys III został w
sierpniu 1943r zaproszony do Niemiec (Wilczy Szaniec) w sprawie
wysłania na front wschodni wojskowego kontyngentu. Car nie wyraził
zgody na to wsparcie, po czym samolotem wrócił do Sofii. Po kilku
dniach, z niejasnych powodów, zmarł. Lekarz dokonujący oględzin
ciała wyjął serce cara i ukrył je. Zwłoki panującego zostały
pochowane w Rilskim Monastyrze. W momencie śmierci władca liczył
sobie 49 lat.
Po wyzwoleniu rządzący Bułarią komuniści
zaprzepaścili je.
Niedawno, mieszkający w Bułgarii syn Borysa III
Koburga, Symeon, odnalazł ojcowskie serce i zostało ono złożone w
mauzoleum carskim, w Rilskim Monastyrze.
Oprócz
bogactwa ozdób cerkiew posiada doskonałą akustykę, o czym
przekonałam się podczas mojej pierwszej wizyty w Bułgarii, wiele
lat temu. Przed ikonostasem, pod świecznikiem stanęło czterech
mnichów, okazałych facetów, brodatych, w czarnych szatach,
obdarzonych mocnymi, głębokimi głosami. I zaśpiewali jakąś
pieśń cerkiewną, być może chorał...! Coś fantastycznego!
Kiedyś,
będąc jeszcze uczennicą, słuchałam na lekcji chorałów
gregoriańskich, stąd mniej więcej wiedziałam, czego mogę
słuchać, ale tu był bezpośredni kontakt z muzyką sakralną,
której źródłem były wspaniałe ludzkie głosy. Dodam, że
Osmanie zabronili używania dzwonów i posługiwania się
instrumentami muzycznymi w świątyniach zniewolonym narodom.
Pozostały więc tylko ludzkie głosy.
Śpiewem mnichów wypełniła
się cerkiew, dziedzińce, cały monastyr; poniósł się on wśród
lasu daleko, w głąb doliny, ku górom... na chwałę Boga –
Stwórcy, Chrystusa Pantokratora i Jego Świętej Rodzicielki.
Nieco
oszołomiona wrażniami wyszłam na światło dzienne. Chłonąc
ciepłe, pachnące późną wiosną powietrze starałam się
"uporządkować" swoje wrażenia.
Przechadzając się
zauważyłam, że mury cerkwi różnią się kolorem pasów od
biało-czarnych łuków i kolumn przedsionka i podstaw wież
zakończonych kopulastymi chełmami.
To jedyna tak fantazyjna,
bajkowa, prawosławna świątynia, która
pozostawiła takie wrażenie: po latach oglądałam ją po raz drugi
i znów byłam urzeczona jej pięknem!
Idąc
dziedzińcem natrafiłam na drugą bramę w murach okalających
monastyr, przez którą wyszłam na zewnątrz kompleksu.
Szłam
drogą wśród drzew okalających monastyr, biegnącą po stoku,
wzdłuż doliny. Zauważyłam, jak wysokie są te szare mury widoczne
wśród młodej zieleni, okalające teren monastyru, zaś widok
korony wieży przypomniał obronny charakter obiektu.
Wieża Chrelia (1335 r)
Wieże Rilskiego Monastyru
Masywna średniowieczna wieża obronna
Wracając
poświęciłam chwilę uwagi wieży Chrelia, obejrzałam dzwony,
zajrzałam też do sklepiku z pamiątkami.
Arkadowe krużganki nawiązujące stylem do Odrodzenia bułgarskiego
Spoglądałam
na zabudowę klasztorną, drewnianą, czterokondygnacyjną. Uwagę
moją przykuły śnieżnobiałe, krużganki arkadowe, obarierowane,
wsparte na kolumnach; obrazu dopełniały schody łączące
poszczególne kondygnacje. Całość elewacji zabudowy klasztoru
okalającego dziedziniec, stwarzała wrażenie elegancji i lekkości
nawiązując do stylu bułgarskiego odrodzenia.
Cerkiew i muzeum
Wreszcie
weszłam do muzeum. I tu, jak w cerkwi, obowiązywał zakaz
fotografowania; każdej sali strzegł "stuoki smok" w
spódnicy, więc nawet próby nie byłyby łatwe...! Muzeum
zwiedzałam przed laty, coś-niecoś jednak pamiętałam.
Oglądałam
pięknie oprawione w zdobione złoceniami okładki wykonane z drewna
pokrytego skórą, pożółkłe mszały, księgi liturgiczne o
stronach pokrytych cyrylicą, barwnie ilustrowane, zdobione motywami
roślinnymi; jedna z ksiąg posiadała grube okładki przybrane
misternie rzeźbionymi elementami z kości słoniowej.
Cztery Ewangelie z Suczawy z 1529r
Wśród
wielu historycznych dokumentów pisanych były akty darowizn na rzecz
Rilskiego Monastyru ze strony władców bułgarskich i przywileje
sułtanów tureckich.
Prorok Ezechiel (XVIII w); fresk ze starej cerkwi
Chrystus Król - haft
Św. Ivan Rilski, Cudotwórca; haft
Widziałam naczynia liturgiczne, przebogato
haftowane złotymi i srebrnymi nićmi szaty liturgiczne oraz
ekspozycję ikon i krzyży.
Najcenniejszy, najwspanialszy był
niewielki, drewniany krzyż z końca XVIIIw, nad zdobieniem którego
pracował przez 12 lat mnich Rafaił z Riły wyposażony w lupę i
igłą, aż do utraty wzroku. Na krzyżu jest ok.100 miniaturowych
scen z Biblii, każda oprawiona w srebrne ramki, setki maleńkich
postaci ludzkich, a każda inna; wprost nie do uwierzenia, że
coś podobnego wykonał jeden człowiek z poświęceniem zdrowia i
wielu lat życia!
W
jednej z sal wyeksponowano uzbrojenie straży, w innej można było
prześledzić rozwój urządzeń do drukowania różnych pism.
Muzeum
to wielki skarbiec dokumentujący pełną zasług działalność
mnichów Rilskiego Monastyru dla bułgarskiego narodu, dla
podtrzymania w nim ducha narodowego, jego religii, tradycji i
historii.
Wydobywszy
się z głębin mało nam znanej historii narodu ze styku różnych
kultur, starałam się otrząsnąć idąc przez dziedziniec, ku
bramie Dupnickiej.
Rilski Monastyr - skarb kultury,
... tajemnicze, bułgarskie sanktuarium
Chciałam
przypatrzyć się jeszcze raz obrazowi monastyru zagubionego w
lasach, pięknie wkomponowanego w górski krajobraz, tajemniczego,
którego mieszkańcy z wielką pokorą, odwagą i konsekwencją
stawili opór najeźdźcom budząc w ludziach poczucie dumy i
godności narodowej, stając się w ich świadomości symbolem
odzyskanej tożsamości narodowej Bułgarów.
Ewa
Utracka
fot. Ewa Utracka