Krynica-Zdrój; widok z Góry Parkowej
KRYNICA
– ZDRÓJ - PERŁA BESKIDÓW
czyli
"Ninon, ach uśmiechnij się..."
Gdy
dojeżdżałam do Krynicy zaczynał kropić deszcz. - No, to będę
mieć nieciekawy dzień – pomyślałam i wysiadłam przy parku w
Słotwinach.
Było ciepło i wilgotno Szłam alejkami pachnącymi
lipcem, a deszczyk uparcie kapał. Spoglądałam na moknące ławki,
na starodrzewy – park istnieje od ponad dwóch stuleci.
Park w Słotwinach
Po chwili
natknęłam się na stary, drewniany, zamknięty na "cztery
spusty" obiekt - zabytkową pijalnię "Słotwinka" z
1806r.
Pijalnia "Słotwinka"
Krótki spacer alejką i spośród drzew wynurzyła się
"Koncertowa", jeszcze zamknięta lecz wciąż czynna,
najstarsza restauracja w Krynicy-Zdroju, która przyjmując gości
jednocześnie "częstuje" ich muzyką od 1880r.
Restauracja "Koncertowa"
Spotkanie w
mokrym, nostalgicznym parku takich reliktów przeszłości miasta
poprawiło mi humor. - Wiecznie padać nie będzie! Toż to lato! –
dał znać o sobie optymizm i budząca się ciekawość. Zaczęłam
sobie przypominać, co słyszałam, czytałam, oglądałam w
telewizji na temat Krynicy – Zdroju; poza tym byłam tu
wielokrotnie, a słowa na temat historii, zabytków, legend i
ciekawych miejsc wchodziły mi jednym uchem, a wychodziły drugim. Po
prostu – przyjmowałam, że to kurort czyli miejsce, dokąd się
przyjeżdżało: jedni po zdrowie, inni by oprócz paru zabiegów
wspomagać się "parkietoterapią", a niespokojne duchy,
jak ja na ciekawą wycieczkę, na narty. czy też wsiadało się do
autokaru po zejściu ze szlaków Beskidu Sądeckiego. Lecz wreszcie
postanowiłam bliżej przyjrzeć się tej części Beskidów, ich
wspaniałej przyrodzie, klimatowi i historii, czyli temu, co tworzy magię tego tak
chętnie odwiedzanego miejsca od
dziesiątków lat, a nawet już stuleci.
Maestro Jan Kiepura wita przybyszów w Krynicy-Zdroju
Krynica. Ul. Piłsudskiego
Pomnik ku czci Wojska Polskiego; dzieło Bronisława Chromego
Kościół parafialny pw. Wniebowzięcia NMP w Krynicy-Zdroju
Hotel "Stefania"
Ośrodek Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy Panorama
Sanatorium "Lwigród" wzniesione w latach 30-tych XXw.
"Krzenycze"
- pod taką nazwą wpisano Krynicę w 1547r jako wioskę w sołectwie
tylickim należącym do tzw. Klucza Muszyńskiego, własności
biskupów krakowskich.
Mieszkańcy
regionu z dawien dawna wierzyli w lecznicze właściwości tutejszych
źródeł, o czym świadczą ludowe podania. XVII – ty wiek
potwierdził ówczesnymi badaniami i obserwacjami ich specyficzne
właściwości. Jednakże prawdziwe zainteresowanie wodami źródlanymi
Krynicy zaczęło się z początkiem XIXw: zalążkiem przyszłego
uzdrowiska stał się tzw "Mały domek", gdzie w 1804r
urządzono pierwszy zakład kąpielowy. Wiadomości o efektach
leczniczych kąpieli i działaniu na ludzki organizm wód podziemnych
spowodowały, że od 1807r wieś Krynicę władze urzędowo uznały
za "zdrój kąpielowy" i zaczął tu ordynować stały
lekarz.
Tak skromna wioska Krynica stała się uzdrowiskiem.
Tak skromna wioska Krynica stała się uzdrowiskiem.
Park Zdrojowy; przykład sztuki ogrodniczej; w tle sanatorium "Zamek"
Park Zdrojowy; Łabędź, przykład sztuki ogrodniczej
Fontanna w Parku Zdrojowym
W
1856r przybył tu wraz grupą lekarzy prof.Józef Dietl, by ocenić
możliwości rozwoju uzdrowiska. Wraz z ekspertami opracował dla
Krynicy plan użytkowania urządzeń uzdrowiskowych, z których
pacjenci korzystali w innych kurortach.
Popiersie prof. Józefa Dietla, "ojca polskiej balneologii"w Parku Zdrojowym
Z
początkiem II poł. XIXw powstały tu nowoczesne obiekty
uzdrowiskowe, jak Stare Łazienki Mineralne, Stare Łazienki
Borowinowe, Dom Zdrojowy, Pijalnia Główna z Deptakiem, pensjonaty i
nieistniejący od czasów II wojny światowej teatr modrzewiowy.
Prof. Józefa Dietla uznano za "ojca polskiej balneologii"
i w 1900r w dowód wdzięczności odsłonięto w parku jego pomnik.
Zabytkowy Bulwar Dietla nad potokiem Kryniczanka
Zabytkowy Bulwar Dietla; willa "Wisła"(1880r)
"Witoldówka" (1898r) przy Bulwarze Dietla
Willa Białej Róży (1856r); zabytkowy Bulwar Dietla
Willa "Świteź"przy Bulwarze Dietla
...Droższy niż laur Kapitolu wianek rękami wieśniaczki usnuty...
Krynica pamięta o Wieszczu
Willa "Romanówka"przy Bulwarze Dietla; obecnie Muzeum Nikifora Krynickiego
Centrum Krynicy-Zdroju
Nowe Łazienki Mineralne wybudowane z początkiem lat 30-tych XXw
Pod
koniec XIXw Krynica była miejscem odwiedzanym przez sławnych ludzi
polskiej kultury; bywali tu malarze, jak np Jan Matejko i Artur
Grottger, pisarze – Henryk Sienkiewicz i Kraszewski, słynni
aktorzy jak Helena Modrzejewska.
Muszla koncertowa i Pijalnia Główna - II poł. XXw, przy Deptaku
Muszla koncertowa i podobizna Maestro Jana Kiepury
Pijalnia Główna wybudowana w miejscu starego obiektu
W Pijalni wód mineralnych Krynicy-Zdroju
Klomb przed Pijalnią
Stary Dom Zdrojowy (1889r) przy Deptaku
W Starym Domu Zdrojowym
Sala teatralna, dawniej sala balowa w Starym Domu Zdrojowym
Nowy Dom Zdrojowy(1939r) przy Deptaku
Słynna Aleja Lipowa
Stare Łazienki Mineralne (1866r)
Stare Łazienki Borowinowe (1880r)
W
1911r Krynica uzyskała prawa miejskie będąc dobrze skomunikowana
ze "światem".
W okresie międzywojennym przybywało pensjonatów, sanatoriów i urządzeń uzdrowiskowych np. Nowe Łazienki Mineralne, Nowy Dom Zdrojowy, hoteli i prywatnych willi sławnych ludzi.
W okresie międzywojennym przybywało pensjonatów, sanatoriów i urządzeń uzdrowiskowych np. Nowe Łazienki Mineralne, Nowy Dom Zdrojowy, hoteli i prywatnych willi sławnych ludzi.
Wówczas
bywali tu Wł.Reymont i Gałczyński, słynny aktor Ludwik Solski zaś
wspaniały tenor, aktor, ulubieniec publiczności całego świata,
Jan Kiepura wraz z żoną, Martą Eggert zwaną "słowikiem
węgierskim" posiadali luksusowy hotel "Patria", a w
nim apartament przy ul. Pułaskiego.
"Patria" - luksusowy hotel Jana Kiepury (1930-1934r) przy ul. Pułaskiego
Jan Kiepura i Marta Eggerth - przedwojenni gospodarze "Patrii"
Wnętrze "Patrii"; klatka chodowa wyłożona marmurem
Jadalnia; przed wojną bywała salą balową
Nowoczesna zabudowa ul. Pułaskiego
Nowoczesny obiekt przy ul. Pułaskiego (XXI w.)
Jan
Kiepura był znany z tego, że śpiewał dla ludzi z balkonu swego
krynickiego domu, na Deptaku, z dachu samochodu, z miejsc, gdzie
został rozpoznany i otoczony tłumem fanów. Śpiewał często i
chętnie dobroczynnie; ludzie go kochali i on kochał ludzi,
szczególnie "wszystkie kobiety" – "brunetki,
blondynki", a najbardziej tą, którą prosił "Ninon, ach
uśmiechnij się..." i nigdy nie zapomniał, że kiedyś był
skromnym "chłopcem z Sosnowca", pracującym u piekarza,
tylko ogromnie muzykalnym, obdarzonym pięknym głosem, który z
czasem został wielkim artystą, ikoną Krynicy. Tak małe miasto stało
się sławnym w świecie kurortem, do którego przyjeżdżali ludzie
po zdrowie, wspaniałe powietrze i piękne widoki, po muzykę i
radość z niej płynącą.
Jedna z wielu restauracji przy szlakach spacerowych w Krynicy
Żaba - dzieło sztuki ogrodniczej
Zabytkowa pijalnia wód ze zdrojów Józefa i Jana
Gdy
tylko zaczęło tu swoją działalność Polskie Towarzystwo
Tatrzańskie, na dominującej nad miastem Górze Parkowej zbudowano
schronisko i kolejkę dla turystów i narciarzy oraz tor saneczkowy.
Krynica została też centrum sportów zimowych. Zasłynęła również z powodu "Bocianówki", źródła na skraju polany Michasiowej na Górze Parkowej, z którym była związana sympatyczna legenda. Jej treść jest zawarta w rzeźbie ponad nim: małe dziecko obejmuje rączkami za szyję...bociana. Tutejsi górale mówią: - ludzie, po co wam jakieś doktorskie eksperymenta, jakieś ichniejsze czary – mary! Wystarczy napić się "cudownej" wody, poklepać słodkiego niemowlaka po pupci, okazać nieco cierpliwości, a bociek solidnie spełni swój obowiązek i dostarczy oczekiwany "prezent od Pana Boga", o czym przekonała się tuż przed wybuchem II wojny książęca para z Holandii.
Kolejka na Górę Parkową - punkt widokowy na okolice Krynicy-Zdroju
Widok z Góry Parkowej na Beskidy
Góra Parkowa; zjeżdżalnie - latem uciecha dla wszystkich
Pomysł na wystrój knajpki - emerytowane maszyny do szycia mogą się przydać
Droga zejściowa z Góry Parkowej do ul. Pułaskiego
Krynica została też centrum sportów zimowych. Zasłynęła również z powodu "Bocianówki", źródła na skraju polany Michasiowej na Górze Parkowej, z którym była związana sympatyczna legenda. Jej treść jest zawarta w rzeźbie ponad nim: małe dziecko obejmuje rączkami za szyję...bociana. Tutejsi górale mówią: - ludzie, po co wam jakieś doktorskie eksperymenta, jakieś ichniejsze czary – mary! Wystarczy napić się "cudownej" wody, poklepać słodkiego niemowlaka po pupci, okazać nieco cierpliwości, a bociek solidnie spełni swój obowiązek i dostarczy oczekiwany "prezent od Pana Boga", o czym przekonała się tuż przed wybuchem II wojny książęca para z Holandii.
Dziś
także lubiane w naszym kraju bociany nie narzekają na brak zajęcia
i dostarczają "suweniry" nie tylko krynickim kuracjuszkom, turystkom
i innym chętnym, choć demografia jest innego zdania...
Okrucieństwa
II wojny i czasów powojennych przytłumiły na lata radosną, pełną
nadzieji atmosferę uzdrowiska.
Jednak
znalazł się człowiek, którego inicjatywa, pomysłowość i
energia ożywiła życie kulturalne Krynicy – Zdroju. Nazywał się
Stefan Półchłopek; był człowiekiem, który jeszcze przed wojną
pokochał Krynicę.
Po
wojnie przez wiele lat pracował nad ożywieniem życia kulturalnego,
społecznego i sportowego miasta, nad przywróceniem i poszerzeniem
tradycji, którą kiedyś zbudowało. To on "wymyślił"
Festiwal im.Jana Kiepury, z którym zetknął się przed wojną i
zachwycał się fenomenalnym śpiewakiem, który zajmował szczególne
miejsce w pamięci mieszkańców Krynicy i w jej historii.
W
1967r zorganizował I Festiwal im.Jana Kiepury, którego honorowym
gościem była Marta Eggerth-Kiepura, wdowa po słynnym artyście.
Festiwal odbył się w dniach 2 i 3 września 1967r, a koncerty miały
miejsce na Deptaku oraz w Sali Teatralnej Starego Domu Zdrojowego i
zakończył się sukcesem.
Od
1971r koncerty odbywały się także w nowooddanej do użytku Pijalni
Głównej. Stefan Półchłopek zorganizował ich czternaście, a
każdy następny był "bogatszy" od poprzedniego –
przyciągał słynnych wykonawców muzyki operowej, operetkowej,
dyrygentów jak Krzysztof Missona, Jerzy Katlewicz, Stefan Rachoń,
którzy prowadzili orkiestrę Filharmonii Krakowskiej.
Koncerty
transmitowało Polskie Radio i Telewizja Polska.
Od
1984r dyrektorem Festiwalu został inny pasjonat muzyki – Bogusław
Kaczyński, krytyk muzyczny, dziennikarz, popularyzator opery,
operetki i muzyki poważnej,
a
także twórca muzycznych programów telewizyjnych i ich prezenter,
przybliżający ludziom tę muzykę. Przez 28 lat "dyrektorował"
tej imprezie czyniąc z niej wielkie "święto muzyki" pod nazwą
Europejski Festiwal im. Jana Kiepury z udziałem śpiewaków jak
Wanda Polańska, Delfina Ambroziak, później Grażyna Brodzińska,
Krystyna Tyburowska, Andrzej Hiolski, Wiesław Ochman, Bogusław
Morka, Włodzimierz Kuk,a także muzycy, zespoły baletowe i
gwiazdy estrady z Polski, z Europy i świata. Podziwialiśmy ich na
estradzie w feerii świateł z widowni na Deptaku. Nigdy nie zapomnę
"Arii ze śmiechem" w wykonaniu pani Brodzińskiej –
doskonale, arcyzabawnie, po mistrzowsku zarażającej śmiechem,
nieco "zadżumionej"młodej damy, słuchaczy, co zawsze
kończyło się burzą oklasków.
W
połowie sierpnia Krynica -Zdrój stawała się na blisko dwa
tygodnie najbardziej rozśpiewanym miastem w Polsce, a każdy koncert
dla publiczności obecnej na krynickim Deptaku i milionów przed
telewizorami był wielkim przeżyciem.
Pomnik Bogusława Kaczyńskiego przed "Małopolanką"
Bogusław
Kaczyński, mistrz słowa rozsławiającego ukochaną muzykę i jej
wykonawców już za życia stał się kolejną ikoną Krynicy, a po
swym "odejściu" powrócił zasiadając na "Ławeczce
Honorowego Obywatela Miasta" w samym jego sercu. To wielki hołd
oddany człowiekowi, który Festiwal im. Jana Kiepury wprowadził na
wysoki, światowy poziom. Niełatwe zadanie stanęło przed nowym
dyrektorem artystycznym tego Festiwalu, którym została pani Alicja
Węgorzewska, nie tylko utalentowana śpiewaczka o pięknej barwie
mezzosopranu ale i "gospodyni
i ambasadorka" tej wielkiego formatu imprezy.
i ambasadorka" tej wielkiego formatu imprezy.
Pod
światłym kierownictwem jej i jej następców poszerzono zakres
występów artystycznych o jeszcze inne "gatunki"muzyki już
nie tylko poważnej i skracając czas tej imprezy do tygodnia
uczyniono z Festiwalu "święto kultury" w szerokim tego
słowa znaczeniu.
Krynica. Ul. Kraszewskiego
Kapliczka NMP przy ul. Kościuszki
Dom mieszkalny przy ul. Zdrojowej
...a obok pensjonat
Do
grona wielkich ludzi naszej kultury dołączył bardzo skromny,
biedny Łemka, "mały" człowiek, obdarzony wielkim
talentem malarskim, znany jako Nikifor Krynicki; naprawdę nazywał
się Epifaniusz Drowniak.
Na co dzień uchodził za upośledzonego; ale ten nieśmiały człowiek przez całe swoje życie był bardzo płodnym malarzem – prymitywistą, znanym za granicami kraju już przed wojną.
Nikifor Krynicki; malarz - samouk
Na co dzień uchodził za upośledzonego; ale ten nieśmiały człowiek przez całe swoje życie był bardzo płodnym malarzem – prymitywistą, znanym za granicami kraju już przed wojną.
Po
wojnie, jako Łemka, był parokrotnie wysiedlany na Ziemie Odzyskane,
lecz za każdym razem pieszo wracał do Krynicy, w której wreszcie
pozwolono mu zostać.
Wspomniany
wcześniej w tekście Stefan Półchłopek i opiekun oryginalnego
twórcy, malarz Marian Włosiński zadbali o jego tożsamość w
zakresie dokumentów i o zachowaniu owoców jego twórczości
równocześnie okazując mu pomoc w życiu codziennym. Tymczasem
kryniczanie i goście często widywali ubogiego człowieka,
siedzącego na skrzynce, z pieskiem u stóp, rozglądającego się
wokół szukając obiektu i sytuacji do utrwalenia, malującego w
deszczu, w słońcu, przy padającym śniegu obrazki i obrazy...
Fantastycznie odtworzyła postać Nikifora 84-letnia artystka, nieżyjąca już Krystyna Feldman, przybliżając koleje losu tworzącego w tak trudnych warunkach niepospolitego malarza, który na nic nie narzekał, nie skarżył się i którego tak na prawdę nikt nie znał. Galeria jego dzieł mieści się w willi "Romanówka" przy Bulwarze Dietla, a on sam stał się ostatnią ikoną Krynicy.
Fantastycznie odtworzyła postać Nikifora 84-letnia artystka, nieżyjąca już Krystyna Feldman, przybliżając koleje losu tworzącego w tak trudnych warunkach niepospolitego malarza, który na nic nie narzekał, nie skarżył się i którego tak na prawdę nikt nie znał. Galeria jego dzieł mieści się w willi "Romanówka" przy Bulwarze Dietla, a on sam stał się ostatnią ikoną Krynicy.
Cerkiew św. Włodzimierza w Krynicy - Zdroju jako "symbol
przywiązania Rusinów-Łemków do Prawosławia"(tablica)
Ikonostas
Grób Nikifora Krynickiego, skromnej ikony Krynicy-Zdroju
Kończył
się festiwal kultury i sztuki w Krynicy, a po upływie kilkunastu
dni zaczynała się kolejna impreza o szerokim zasięgu, a było ich
już 27 - Forum Ekonomiczne – największa taka konferencja w
Europie Środkowo-Wschodniej. Rokrocznie Krynica – Zdrój gości ok
3000 szefów państw, parlamentarzystów i przedstawicieli świata
wielkiego biznesu wymieniających poglądy dotyczące aktualnej
sytuacji głównie gospodarczej w Europie i na tle świata. Spotkania
i dyskusje odbywają się tam, gdzie nie dawno rozbrzmiewała muzyka
– w Sali Teatralnej Starego Domu Zdrojowego, w Pijalni Głównej, w
salach i pawilonach wokół starego Deptaka, świadka rozwoju "perły
Beskidów" rozsławiając jej walory w nowoczesnym świecie.
Krynica
– Zdrój, ta nasza "Perła" jest położona w dolinie
śródgórskie,j u stóp potężnej Jaworzyny Krynickiej, gdzie
krzyżują się szlaki turystyczne i ścieżki rowerowe, a zimą
zapraszają wspaniałe stoki i widokowe trasy narciarskie, które
zapewniają relaks turystom, narciarzom oraz wczasowiczom.
Wybudowanie
kolejki linowej na szczyt Jaworzyny Krynickiej ułatwiło dostęp do
doskonałego punktu widokowego, skąd można podziwiać przy dobrej
widoczności Tatry, szczególnie ich wschodnią część – Tatry
Bielskie i lesisto – zielone, a jesienią kolorowe Beskidy.
Niedawno, aby podnieść atrakcyjność Krynicy zbudowano drewnianą
ścieżkę spacerową wraz z wieżą widokową w Słotwinach. To
naprawdę przyjemność spacerować między koronami drzew, spocząć
chwilę na ławce w wędrówce przed "zdobywaniem" korony
wieży widokowej, skąd można podziwiać panoramę Beskidów przez
cały rok. Udokumentowanie znajdzie się w przyszłych relacjach.
Na razie zmagamy się z dopustem boskim czyli pandemią Sars-cov-2,
która nas nęka utrudniając w zasadzie każdą dziedzinę życia, w
tym wakacyjną swobodę. Nadmieniam, że Europejski Festiwal im.Jana
Kiepury odwołano, po zabytkowych miejscach uzdrowiska przechadza się
niewielu odważnych kuracjuszy, a Forum Ekonomiczne przeniesiono do
Karpacza.
Dobiegał
końca piękny, lipcowy dzień, spędzony na wędrówce po
najładniejszych zakątkach Krynicy - Zdroju, choć zaczął się on
niezbyt fortunnie.
Wprawdzie burza wystraszyła mnie z Góry Parkowej, ale ulewa dopadła mnie w Łemkowskiej Karczmie "Kłynec".
Zdążyłam obejrzeć starodawne wnętrza karczmy, malowidła, hafty, pamiątki wycięte w drewnie, pokrzepić się nieco "galicyjskim jadłem" i już spoza chmur wyjrzało figlarnie słońce. Szłam Aleją Lipową tak pachnącą po deszczu i Deptakiem, wśród nielicznych kuracjuszy i spacerowiczów, by za parę chwil skłonić się przed pomnikiem Wielkiego Jana Kiepury kochającego swoją Krynicę, ludzi i życie.
Wprawdzie burza wystraszyła mnie z Góry Parkowej, ale ulewa dopadła mnie w Łemkowskiej Karczmie "Kłynec".
Karczma "Kłynec" i hotel "Nikifor"
Prezentacja łemkowskiego rękodzieła
Wystrój karczmy to wnętrze łemkowskiej chaty
Łemkowskie malarstwo sakralne na desce
Zdążyłam obejrzeć starodawne wnętrza karczmy, malowidła, hafty, pamiątki wycięte w drewnie, pokrzepić się nieco "galicyjskim jadłem" i już spoza chmur wyjrzało figlarnie słońce. Szłam Aleją Lipową tak pachnącą po deszczu i Deptakiem, wśród nielicznych kuracjuszy i spacerowiczów, by za parę chwil skłonić się przed pomnikiem Wielkiego Jana Kiepury kochającego swoją Krynicę, ludzi i życie.
Z
okna autobusu żegnałam to urocze miasto – uzdrowisko, oświetlone słońcem
chylącym się ku zachodowi.
chylącym się ku zachodowi.
Drogiej
przyjaciółce, kochanej Marii – Nunie,
uroczej i pełnej życia koleżance w
latach naszej beztroskiej młodości,
zacnej i niezawodnej, zawsze
pełnej zrozumienia i gotowości wsparcia,
na pamiątkę przyjaźni powyższą pracę
dedykuję
Ewa
Utracka
fot.
Ewa i Maciek Utraccy