"...GDY SŁOŃCE BYŁO BOGIEM..."
Słoneczno
– kryształowy poranek zastał mnie na przejściu granicznym
serbsko – bułgarskim w pobliżu miasta Zajecar, wśród wzgórz,
lasów i łąk. Sprawna odprawa paszportowa i znalazłam się po
dwóch dniach spędzonych w Serbii znów na terytorium UE, w
Bułgarii.
ZAPOMNIANE
MIEJSCE W EUROPIE
Program
wycieczki przewidywał zwiedzanie jaskini Magura położonej w
obwodzie Widyń, w pobliżu miejscowości Biełogradczik.
Północno-zachodni skrawek Bułgarii, poza miastem-siedzibą obwodu
to zakątek UE zapomniany przez „wielkich tego świata”,… a
nawet przez Pana Boga.
Co też to była za jazda! Droga o asfaltowej,
kiepskiej nawierzchni, wąska, kręta, pełna stromych zjazdów i
podjazdów, pośród zarośli, lasów i nieużytków; gdzieniegdzie
spośród krzewów było widać gospodarstwa tak biedne, jakich
jeszcze nie widziałam, a przy nich przydomowe ogródki, małe
poletka, kilka kur, owiec i kóz - zwierząt hodowlanych biednych
ludzi. Napotykane po drodze domostwa były stare, zniszczone, chyba
po prostu porzucone przez mieszkańców, którzy wyruszyli w świat w
poszukiwaniu pracy i chleba. Przez prawie dwie godziny nie widziałam
dziecka, ani szkoły, tylko kilku starych mężczyzn gmerających w
ziemi. Wreszcie wieś Rabishta, a za nią niewielki barak i tablice
informacyjne sugerujące, że właśnie tu, wśród wonnych ziół i
skał jest wejście do "innego świata" - do jaskini Magura...
|
Wejście do tajemniczej, krasowej jaskini...
|
PODZIEMNY
ŚWIAT JASKINI MAGURA
Przez
zakratowany otwór, spod błękitu nad głową oraz słonecznego
ciepła i światła weszłam w gęstniejący półmrok wielkiej
groty. Schody prowadziły coraz niżej, było coraz chłodniej,
wilgotno, czasem jakaś kropla kapnęła na czoło, mokro i ślisko.
Z
czasem pokazywała się tu i ówdzie błotnista maź na obłych,
wapiennych kamieniach ścieżki, szlifowanych przez setki stóp
odwiedzających jaskinię. Znajdowałam się pośrodku jakiejś
wielkiej, choć pewnie gdzieś ograniczonej "przestrzeni",
której ciekawsze miejsca – skalne „ozdoby” oraz szlak
turystyczny był słabo widoczny w nikłym świetle i trzeba było
wspomagać się latarkami.
Wielka Sala TriumfalnaByłam
w Sali Triumfalnej – największej w jaskini Magura. Wg pomiarów
liczyła ok.200m długości, blisko 50m w najszerszym miejscu i
ok.20-tu metrów wysokości.
Sala Triumfalna
Wokół, na dość pochyłym podłożu
leżały porozrzucane bryły wapienne, dalej i niżej był niewielki
staw. „Sala” od wieków „niesprzątana” z okruchów skalnych,
do czego walnie przyczyniły się wstrząsy sejsmiczne, przechodziła
w korytarze i sale szersze, to znów węższe, wyższe, niższe lecz
jej wystrój, wcześniej uznany za nieporządek... był bardzo urozmaicony.
Nacieki na stropie Wielkiej Sali
Ściany pełne zagłębień, „żeber”, kawern o
zaostrzonych brzegach przechodziły w równie pracowicie przez wodę
rzeźbiony strop pełen „kiełkujących” stalaktytów.
W
zacisznych zagłębieniach kryły się plackowate „kolonie”
pogrążonych we śnie nietoperzy; niesforna ludzka gromada szurająca
w dole po ścieżce i hałasująca skłoniła kilku bardziej
nerwowych „śpiochów” do bezładnego poszukiwania spokojniejszej
„sypialni”, a ich przelot nad głową bynajmniej nie był dla
mnie miłym doznaniem.
Przejścia między stalagmitami
Wędrowałam
korytarzami, przy których „rosły” sobie pięknie wyrzeźbione
stalagmity; kilka z nich miało duży obwód u nasady, zwężając
się ku szczytowi, inne były wysokie, smukłe i lśniły od
ściekającej wody.
W wilgotnym, śliskim korytarzu...
Jest ławka, można przysiąść i chwilę podmarznąć
Krótki odpoczynek i kontynuuję podziemny spacer
Rozglądając się szłam dalej aż pojawiła się
„kępa kolumn”
– stalagmatów czyli stalaktytów połączonych ze stalagmitami –
fantastyczne, bajkowe miejsce wśród ścian i leżących okruchów
skalnych. Podziemny, nieznany świat, w którym panowała cisza ok.15
milionów lat, gdzie temperatura w upalny gdzieś tam, pod niebem
dzień - nie przekraczała 12st.C, gdzie była wilgoć i ciemność,
a na głowę kapała woda, jawił mi się jak jakaś nierealna,
czasem w świetle latarek groźnie piękna lecz niegościnna kraina,
miejsce - gdzie wyczuwało się niesamowitą moc Przyrody. Nieważne,
że chwilami ślizgałam się w błotnistej mazi pokrywającej
ścieżki, zapominałam o wstrętnych, „latających myszach” -
byłam bowiem w świecie, gdzie czas i „fizyczne własności
atmosfery” przestały być ważne.
|
Wędrówka przez krasowy świat jaskini
Przejścia, sale i korytarze |
Między
krasowymi „cudami” szłam rozglądając się wokół dobre pół
godziny, aż znalazłam się w nieco cieplejszej i bardziej suchej
części jaskini Magura. Według mojej wyobraźni i pozyskanej wiedzy
dotyczącej życia ludzi w prehistorii i tej docierającej do mnie
przez tour guide’a, „komfort bytowania” w Sali Triumfalnej i w jej
pobliżu był zdecydowanie niższy i było tam chłodniej;
zamieszkiwali ją mężczyźni: wojownicy, myśliwi, łowcy. Bliżej
wejścia należało się spodziewać odwiedzin zwierząt – niedźwiedzi
jaskiniowych – wielkości dzisiejszych niedźwiedzi grizzly, hien
jaskiniowych – o uścisku ich szczęk chyba nie muszę przypominać.
Kości tych zwierząt znaleziono w jaskini, a
mógł się też trafić i tygrys szablozęby. Męska
część lokatorów broniła dostępu do jaskini także przed innymi
hordami ludzi chętnych do zasiedlenia jej począwszy od paleolitu,
przez neolit, epokę brązu po wczesną epokę żelaza.
|
Nacieki jak włosy
|
GALERIA MALARSTWA NASKALNEGO STANOWISKO ARCHEOLOGICZNE
| W bardziej przytulnej i cieplejszej części jaskini mieszkały kobiety, dzieci, ludzie starsi oraz szamani. Tu też odkryto prehistoryczną ludzką twórczość.
Galeria naskalnego malarstwa Tu były przygotowywane posiłki, uczty rytualne, świętowano udane polowania – odbywały się radosne tańce, szamani sprawowali obrzędy dziękczynne za to, że można się było najeść do syta, ogrzać się czy też obronić przed wrogiem…Utalentowani prehistoryczni malarze przygotowywanymi z glinki i odchodów nietoperzy „farbami” utrwalali te sceny na gładkich, białych, wapiennych ścianach skalnych, jak na płótnie... Myśliwi za pomocą łuków polują na ptaki i ssaki Polowanie - pies towarzyszy myśliwym Taniec rytualny szamanów oraz kobiet
Tańcząca para Zniszczone malowidło przez ludzi i czas...
Tańczące kobiety i odprawianie rytuałów Zachowania rytualne
Oglądałam tańczące kobiety, szamanów i ich obrzędy, mężczyzn na polowaniu dzierżących łuki, biegającego psa, wielkie ptaki i zwierzęta – trofea myśliwskie, w tym późniejszą dziczyznę, pewnie w prehistorycznej potrawce. Spoglądałam na sceny zbiorowe polowań, obrzędów i postaci ludzkich w ruchu, z perspektywy 12 – 8000 lat, z neolitu, z epoki brązu... Czyżby już wtedy Słońce było bogiem?
Najciekawszym, wg mnie, był rysunek uważany za pierwszy, najstarszy kalendarz słoneczny w tej części Europy. Prawdopodobnie najstarszy kalendarz solarny w naszej części EuropyPomyślałam – mój Boże, cóż za wyjątkowe miejsce ta jaskinia, gdzie mogę pooglądać te bezcenne, autentyczne dzieła człowieka z czasów, kiedy słońce, błyskawica i grom czy wstrząsy skorupy ziemskiej były "święte", były ciepłem lub gniewem "bogów". Wyobraźnia ludzka stworzyła te malowidła przeżywając zjawiska na co dzień, a dziś ja, na własne oczy oglądałam obrazy odległego w czasie życia, bo dotąd są dostępne dla każdego, dla wszystkich chętnych zwiedzających, nie tylko grup wycieczkowych, ale i indywidualnie, bez przewodnika. Zniszczone cenne dla nauki i kultury malowidła naskalne Obrazy z życia naszych przodków bezpowrotnie utracone...Zauważalny jest także wandalizm – świadome niszczenie prastarych malowideł poprzez rysowanie, wydrapywanie znaków, kresek, linii trwający przez stulecia do aż do dziś. Jaka szkoda... Mimo to czułam zadowolenie, głęboką satysfakcję, że było mi dane oglądać oryginalną, autentyczną, bezcenną twórczość sprzed wielu tysiącleci – prastarą galerię obrazów ludzkiego życia, lub inaczej - to nasi przodkowie bezpośrednio opowiadają nam o swoim życiu.
PODZIEMNEGO ŚWIATA CIĄG DALSZY
Przy trasie spacerowej pięknie ukształtowana "kolumna"
Wilgotną
drogą przemierzałam nadal jaskinię oglądając dzieła Natury –
stalaktyty, stalagmity i oryginalnie ukształtowane kolumny. "Umeblowanie" jaskini - ozdobne nacieki
To był
niezapomniany spacer korytarzami wypłukanymi pracowicie w skałach
wapiennych przez wodę, która tworzyła "umeblowanie" jaskini i zdobiła ją według własnego gustu. Trafiłam
do chyba najbardziej "malowniczej" sali zwanej Salą Dwóch
Braci. Sala Dwóch BraciW
tle białych ścian, stalagmitów i pięknie rzeźbionych, wysmukłych
kolumn wyróżniają się dwa stożkowate, przysadziste stalagmity
oddzielone od siebie ścieżką w towarzystwie "młodszych
braci". Dwaj Bracia w towarzystwie "rodzeństwa"- innych stalagmitów Dalszy, ozdobny w stalaktyty, korytarz "Gęsiego" przez podziemny świat W Sali Upadłej Sosny
Na uwagę zasługuje także Sala Upadłej Sosny.
Zapamiętałam potężnych rozmiarów "szyszkę sosnową",
tzn. obalony stalagmit o wielkich gabarytach wyglądający jak
niesamowita szyszka sosnowa. Największy stalagmit w jaskini Magura - Upadła Sosna StalagmitPstrykając
fotki szłam kamienną drogą wypatrując ciekawych miejsc w
korytarzach. Zauważyłam coś, co trochę zepsuło mi nastrój: działalność współczesnych "malarzy" bezmyślnie kreślących kreski, znaki, bazgroły przy trasie wycieczkowej i niszczenie tego, co tworzyła
przez tysiące lat Natura. Szkoda! Bezmyślna działalność odwiedzających Żegnam podziemny, tajemniczy świat i jego ciszę Przy wyjściu z jaskini powitanie boga - Słońce i pięknego jezioraI
szkoda, że po przejściu tego krótkiego odcinka zakończyłam swoją
wędrówkę przez korytarze i sale jaskini w potężnym masywie
Magura lecz skompensował mi pożegnanie z tym innym światem widok
na błękitne, tektoniczne jezioro Rabishta w pełnym słońcu.
fot.Ewa Utracka Ewa Utracka |
6 lipca 2022r |