ZABYTKOWA STADNINA
Stadnina w Lipicy
STADNINA W LIPICY
Bardzo lubię konie. Podziwianie ich
urody i umiejętności sprawia mi zawsze przyjemność. Tego lata podczas
krótkiego pobytu w Słowenii odwiedziłam ciekawe miejsce z historią
w tle – stadninę słynnych lipicanów leżącą wśród lesistych,
niewysokich wzgórz i zielonych łąk, w sercu słoweńskiego Krasu.
I oto szłam cienistą aleją starego parku słuchając przez tour –
guide’a informacji na temat tutejszej stadniny. Mijałam hotele
wśród zieleni oraz grupy turystów przybyłych tu jak ja, by
zobaczyć te piękne zwierzęta w miejscu będącym kolebką ich
rasy, w ich naturalnym środowisku.
Stadninę w Lipicy założył w
1580r arcyksiążę Karol II Habsburg na potrzeby dworu cesarskiego,
a konkretnie Hiszpańskiej Dworskiej Szkoły Jazdy i odtąd konie
lipicańskie dzieliły losy ziem cesarstwa Habsburgów.
W Lipicy
krzyżowano zwierzęta starych ras krajowych z hiszpańskimi i
neapolitańskimi, by w efekcie otrzymać reprezentacyjne, eleganckie
konie – siwe, bo na takie było w owym czasie zapotrzebowanie na
dworach Europy.
Dziś ta stadnina to ponad 450 lat tradycji w
hodowli, „dom” ok.350 – 400 koni i wypracowanie klasycznej
lipiańskiej szkoły jazdy.
W
PARKU, NA WYBIEGU
Tutejsze lipicany to prawdziwa końska
arystokracja charakteryzująca się wyniosłą, dostojną posturą,
inteligencją, posłuszeństwem, talentem do nauki i dalszego
rozwijania umiejętności.
Lipicany
Matka z dzieckiem - ciemnej maści pasą się,
Przystanęłam przy ogrodzeniu wybiegu dla
matek i młodzieży i zauważyłam, że wszystkie źrebaki są
ciemnego umaszczenia. Później dowiedziałam się, że to cecha
charakterystyczna lipicanów i że przybierają one siwe umaszczenie
między 5-tym a 10-tym rokiem życia. Matki były pięknie zbudowane,
o wyrazistych oczach.
..."pozują" do zdjęcia.
Spacer rodzinny
Macierzyństwo
Miło mi było przyglądać się, jak się
pasą, jak cierpliwie karmią swoje potomstwo i biegają. Każdy
źrebak trzymał się jak mógł najbliżej matki instynktownie
ocierając się o jej bok.
W pewnym momencie po drugiej stronie
alejki, za ogrodzeniem, dał się słyszeć tętent; to biegło
„młode dziewczę” głośno i wesoło rżąc, po czym zniknęło
za zakrętem. Widać wzbudziła zainteresowanie starszych koleżanek,
coś po swojemu „powiedziała”, bo stado nieco sennych matek
wyraźnie się ożywiło; tu i tam przez chwilę słychać było
rżenie jakby w odpowiedzi.
Idąc w głąb parku widziałam turystów
z dziećmi. Do jednej z rodzin zbliżyła się instruktorka prowadząc
osiodłanego kucyka.
Przyszły adept jeździeckiego kunsztu, osiodłany kucyk i...jazda!
A, więc tutaj milusińscy też mają swoją
przyjemność – mogą pod okiem fachowca zakosztować jazdy konnej
- pomyślałam kierując się w stronę rozległego, niewysokiego
budynku, maneżu.
W
LIPICKIEJ UJEŻDŻALNI
Skwer przed ujeżdżalnią
Zajęłam miejsce na widowni. Kilka
amazonek i jeździec zaprezentowało codzienny trening swoich
podopiecznych wykonując elementy ujeżdżania – dla mnie, amatorki
– drobnych, kroków, zmiany tempa, zwrotów, w których nawet tak
niewprawne oko, jak moje mogło dostrzec posłuszeństwo człowiekowi,
chęć do nauki i harmonię w relacji konia z jeźdźcem.
Trening i pokazy w ujeżdżdżalni
Te cechy
można było dostrzec u 19-letniego ogiera prowadzonego na długiej
uździe i „układanego” przez dwóch instruktorów. Konisko nieco
stremowane obecnością widowni, pewnie też i błyskiem fleszy,
ambitnie robiło, co mogło, żeby nauczyć się kroków i zadowolić
opiekunów.
4-letni źrebak, jeszcze nie całkiem siwy, wyraźnie się
denerwował próbując wykonywać elementy pokazu, który trzeba było
na chwilę przerwać, żeby się uspokoił.
Szkolenie młodego konia
Klasyczna, lipicańska szkoła jazdy
Z gracją i dostojeństwem
w ruchach wykonywał swój pokaz tandem piękny siwek – jeździec.
Szkolenie konia trwa zwykle 5 do 6-ciu lat, potem może on startować
w konkursach.
Pokaz ujeżdżania
Element ujeżdżania
Zakończenie pokazu
Blisko godzinę trwał pokaz sztuki jeździeckiej
tutejszej szkoły jazdy eksponującej szlachetne cechy lipicana.
Obrazek z uliczki w Lipicy
ZABYTKI W STADNINIE
Po opuszczeniu ujeżdżalni udałam
się do części historyczno – muzealnej stadniny.
Ach, te dziewczyny!
Pełnymi słońca
uliczkami, w ciszy pomimo obecności grup zwiedzających, spacerkiem
szłam zaglądając do stajni dla koni zaprzęgowych (z pewnym
zdziwieniem zauważyłam, że przeważnie są to klacze), do starych
pomieszczeń szpitala dla koni, do pierwszej w Lipicy, krytej
ujeżdżalni z drewnianym stropem, z poł.XIXw. Najstarszym
napotkanym budynkiem był dwór biskupa Triestu z XVIw – od wielu
lat siedziba dyrekcji stadniny.
Część muzealno-zabytkowa lipickiej stadniny
Obok mieści się kolekcja pojazdów
zaprzęgowych od 1870r do dziś.
Z kolekcji pojazdów zaprzęgowych
Zabytkowa stajnia Velbanca z 1703r, użytkowana do dziś
Najstarszy i najważniejszy obiekt w stadninie
Najważniejszym na terenie stadniny
budynkiem jest zabytkowa stajnia Velbanca z 1703r pozostająca w
użyciu od ponad trzystu lat. Jak i dziś, przed wiekami nad każdym
boksem jest podana nazwa konia, data jego urodzenia i dane rodziców.
Młoda lokatorka "panieńskiego pokoju" w stajni
Pięknooka
Pierwsza kryta ujeżdżalnia koni (poł. XIXw)
Dobrze zachowany drewniany strop obiektu
Odwiedzając muzeum konia lipicańskiego, Lipikum, można wiele
dowiedzieć się z historii hodowli tej wspaniałej rasy, zobaczyć
stare księgi z rodowodami wielu wyhodowanych tu zwierząt; można
oglądnąć obrazy i rysunki przedstawiające różne wydarzenia z
udziałem tutejszych koni.
W muzeum lipicana, Lipicum
Na trasie spaceru jest niewielki kościół
pw. św.Antoniego Padewskiego o barokowym wystroju wnętrza,
nastrojowy, popularne miejsce do zawierania ślubu przez młode pary,
w ostatnich latach.
Kościół św.Antoniego Padewskiego w Lipicy
Barokowy wystrój wnętrza kościoła
Uwagę zwracają liczne studnie przed stajniami.
W pobliżu stajni Velbanca jest najstarsza spośród nich,
dostarczająca wodę ze źródeł termalnych, co umożliwiało
pojenie koni zimą. Uliczkę zamyka zabytkowy budynek(XVIw) ze
studnią.
Najstarszy budynek w stadninie(XVIw)
Jeszcze krótki spacer parkową alejką
do centrum informacyjnego.
Minęło południe, nadszedł czas dla
mnie na pokrzepiającą odrobinę kofeiny w aromatycznej kawie i
ciastko oraz chwilę wyciszenia i odpoczynku przed opuszczeniem tego
uroczego miejsca – jednej z najstarszych stadnin na świecie. I
wyruszyłam dalej - po następną porcję wiedzy i wrażeń.
Ewa Utracka
fot. Ewa Utracka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz