Mapa południowej Dalmacji
Google Earth
Stare Miasto Korcula
Stare Miasto Korcula; widok z cieśniny Peljeskiej
DALMATYŃSKA
KORCULA W WENECKIM LUSTRZE
Korcula
- wyspa i miasto skąpane w słońcu, stare – jak otaczający je
świat wysp tkwiących w lazurowym morzu, wśród bliskich i
odległych łańcuchów górskich o nagich, szaro-białych graniach,
smaganych zimowymi szkwałami...
Zasiedlali
je ludzie; bohaterowie wojny trojańskiej - na pół mityczni, potem
Ilirowie – dzielni zdobywcy,
którym za mało było stałego lądu, wreszcie ruchliwi,
filozofujący
i mędrkujący Grecy, którym zbyt ciasno było w
rodzinnej Helladzie.
Oni byli pierwszymi budowniczymi osad, które
stawały się z czasem portami czy też państwami – miastami,
przynosząc ze sobą sztukę budowlano – architektoniczną i piękno
na co dzień.
Po nich przyszli Rzymianie, na mieczach niosąc prawo i
organizację życia oraz tworzonych instytucji, ale także
niewolnictwo i przemoc.
Wieki średnie narzuciły władztwo
Bizancjum.
W VII w. pojawili się i zawładnęli miastem i wyspą
Słowianie, a pamięć o sobie utrwalili poprzez imię króla
Chorwatów ,Tomisława I, wymienione na głównej bramie wiodącej do
Korculi.
W
X w. zaczęło się panowanie morskiej republiki dożów – Wenecji,
czego symbolem jest płaskorzeźba Lwa św. Marka na tejże bramie.
Panowanie, zwłaszcza tej ostatniej potęgi odcisnęło się na
wszystkich dziedzinach życia Korculan, widoczne zwłaszcza w
budowlach sakralnych, mieszkalnych, obronnych i w sztuce. Wtedy to
zaczęło rosnąć i "kształtować się " miasto Korcula
na małym półwyspie, od stałego lądu – długiego półwyspu
Peljesac, oddzielone "kanałem"(cieśniną) Peljeską.
Jest
bardzo prawdopodobne, że rozbudowa miasta odbywała się zgodnie z
ówczesnymi planami architektonicznymi czyli według wzorów
weneckich.
Zdarzały
się okresy, że wpływy obce słabły, Korcula cieszyła się
niepodległością;
i tu należy wspomnieć, że w 1214r władze
ogłosiły jeden z pierwszych statutów w ówczesnej Europie –
Statut miasta i wyspy Korcula znoszący niewolnictwo, który był
najstarszym słowiańskim zbiorem praw.
Upłynęło
zaledwie kilkadziesiąt lat wolności i Korcula wróciła pod
panowanie weneckie, a dalsze"zawirowania historii" przyniosły władzę królów węgierskich, panów
bośniackich, książąt Splitu i Republiki Dubrownickiej.
Z
końcem XVIII w. powróciła w "ręce" weneckie, przeżywając
napady piratów i epidemię dżumy. Epokę Napoleońską na Korculi
zakończył Kongres Wiedeński i znalazła się ona wraz z Dalmacją
pod panowaniem Imperium Habsburgów.
Traktat z Rapallo z 1920r przyznał Korculę Jugosławii; aż przyszedł
1991r, kiedy to wyspa i miasto znalazły się w granicach Republiki
Chorwacji, z którą związany jest byt i każdy dzień jej
mieszkańców.
Stare Miasto Korcula
Z
"lotu ptaka"miasto Korcula wygląda jak "szkielet
ryby"; zachowało bowiem swój średniowieczny układ ulic i
placów. Ulice, a właściwie uliczki łącznie z główną są
wąskie, kamienne i często ze schodami. Domy mieszkalne to dawne
pałac"weneckie" "ojców miasta", bogatych kupców i
żeglarzy oraz duchowieństwa, w których są widoczne wpływy gotyku
weneckiego, renesansu i baroku.
Zabudowa jest dość wysoka, zwarta,
dlatego też mówi się "klimatyczna", gdyż w upalne dni
wraz z dziedzińcami i małymi ogrodami zapewnia ożywczy cień, a w
czasie krótkiej, śródziemnomorskiej zimy chroni od wichrów i
deszczu.
Generalnie – błękitny Adriatyk i Morze Śródziemne
obdarzają wyspę i jej "sąsiadki" łagodnym klimatem
czyniąc Korculę wyspą skąpaną w słońcu.
Miasto Korcula nie ma
plaż, wybrzeże w jej okolicy jest skaliste. Niewielki półwyep
otaczają przystanie dla różnych jednostek pływających
zapewniających transport, komunikację i handel oraz warunki do
uprawiania żeglarstwa.
Przystań w Korculi
Pewną
zagadką była dla mnie obecność wody pitnej na wyspie.
Przejechałam ją autokarem "wzdłuż i wszerz"i nie
widziałam żadnych wód powierzchniowych tj rzeki, strumienia,
choćby stawu czy jeziorka. Tylko miejscowość Blato w środku wyspy
zapewnia jej części wodę "głębinową", pozostałym
jest ona dostarczana ze stałego lądu.
Korcula - widok na Starówkę
Płynąc
kanałem Peljeskim widać solidne mury obronne i wieże (kula)
strażnicze w murach zapewniające bezpieczeństwo miastu. Ponad
murami piętrzą się domy pokryte czerwoną dachówką, a ponad nimi
dominuje wspaniała, gotycka wieża katedry św. Marka.
Wieża Revelin z bramą do Starego Miasta
Upamiętnienie króla Tomisława I Wielkiego oraz Le św.Marka - symbol Wenecji
Wspięłam się
po schodach i przeszłam przez bramę miejską w czworokątnej wieży
Revelin z 1498r i znalazłam się w starym, bardzo starym mieście, w
innym świecie..
Już w świecie Historii...
Z
jednej strony wąska uliczka w cieniu grubych murów, na pewno po
każdym napadzie czy oblężeniu wzmacnianych i poszerzanych; z
drugiej strony loggia miejska, parter ratusza.
Loggia miejska
Tam, siedząc w
cieniu, słuchałam dziejów miasta i wyspy oraz opowiadań
przewodnika miejskiego o obiektach godnych uwagi każdego
cudzoziemca.
W loggii
Zdobywszy nieco informacji wyruszyłam w świat, który
minął, a jednak nie sposób tu o nim zapomnieć!
Stare Miasto Korcula
Szłam
kamienną ulicą zaglądając w wąskie uliczki, patrząc na
parusetletnie domy wciąż zamieszkałe,
a więc "żyjące".
Katedra św. Marka (XIV - XVI w)
Kopuła i "koronkowe"zwieńczenie katedry
Przy niewielkim placu św. Marka
odwiedziłam najcenniejszy zabytek Korculi – katedrę św. Marka,
wznoszoną na fundamentach XIII-wiecznej świątyni przez blisko dwa
stulecia (XIV – XVIw), gotycko – renesansową, wyróżniającą
się wysoką wieżą widoczną z daleka, białą kopułą dzwonnicy,
zaopatrzoną w misterną, wprost koronkowej roboty loggię.
Wieża katedry i dzwonnica
Spragnieni pięknych widoków mogą się tam pofatygować, byle
ostrożnie, lecz jest co podziwiać! Wejście do katedry zdobi
wspaniały portal ozdobiony rzeźbami Pierwszych Rodziców oraz
zaklętymi w kamieniu zwierzętami i motywami roślinnymi.
Portal katedry
Element ozdobny przy portalu
Nawę
kończy prezbiterium, a w absydzie pod marmurowym baldachimem stoi
Madonna z Dzieciątkiem – obie figury w pozłocistych szatach i
koronach.
Ołtarz główny w absydzie
NMP z Dzieciątkiem pod marmurowym baldachimem
Mozaika przedstawiająca Maryję Królową z Dzieciątkiem
Ponad baldachimem widnieje mozaika z wizerunkiem Maryji
Królowej, tulącej Dzieciątko Jezus.
W
ołtarzach katedry można spotkać obrazy mistrzów pędzla włoskiego
odrodzenia jak Bellini czy Tintoretto. W stulecie póżniej dobudowano
kaplicę św. Rocha, który miała chronić wiernych przed dżumą.
Przy
placu św. Marka stoi kościół pw. św. Michała o skromnym lecz
eleganckim wystroju wnętrza; zwraca uwagę krzyż z cierpiącym
Jezusem przed ołtarzem.
Kościół św. Michała
Nawa kościoła z wyeksponowanym krzyżem
Po
drugiej stronie placu św. Marka odwiedziłam kościół Matki Bożej
z wbudowanymi w posadzkę płytami nagrobnymi i herbami właścicieli
spoczywających w kryptach; świątynia bowiem jest prywatna.
Kaplica pw NMP, prywatna
Herb właścicieli
Płyta nagrobna
Idąc
wzdłuż placu napotyka się pałace z widocznymi wpływami gotyku
weneckiego, renesansowy jest pałac biskupów Korculi, z balkonami,
jakie widuje się w Wenecji i Dubrowniku. W jednym z takich
"weneckich" pałaców mieści się Muzeum Miejskie pełne
zabytków sztuki. Te pałace należały do patrycjatu miasta Korcula.
Pałace "weneckie"
Pałace patrycjatu Korculi
Pałac biskupów Korculi z długim balkonem
Oznaka godności biskupiej na elewacji
Jedna z bocznych uli Starówki
Nieopodal
placu św.Marka przy wąskim placyku znajduje się stary, obecnie
odnawiany dom, będący domniemanym miejscem urodzin w 1254r
średniowiecznego podróżnika Marco Polo.
Wg tradycji, dom Marco Polo (w remoncie); XIII w.
W
tym domu zgromadzono pamiątki z odległych czasów, mogące
pozostawać w związku z rodziną Polo. Dom jest mały i posiada
czworokątną wieżę, jak wiele domów w samej Wenecji! Na murze
przy domu znajduje się mapa przedstawiająca wielką podróż Marco
Polo oraz jego ojca i stryja na dwór Wielkiego Chana Kubiłaja,
władającego Państwem Środka, która trwała wiele lat.
władającego Państwem Środka, która trwała wiele lat.
Trasa podróży Marco Polo
Użyto tu
przydawki "domniemany" dom, gdyż Wenecja przyznaje się do
Marca Polo lecz z dużą dozą nieufności odnosiła się zawsze do
dzieła będącego opisem tej podróży, choć to "Opisanie
świata" wykazuje dużo prawdy.
O
odbywaniu przez podróżnika wieloletniej kary więzienia w Wenecji wspomina się
rzadko.
Kościół pw św. Piotra, najstarszy w Korculi (XI w)
Płaskorzeźba św. Piotra Apostoła na elewacji
W pobliżu domu Marca Polo znajduje się bodajże najstarszy,
bo wzniesiony w XIw kościół św. Piotra z płaskorzeźbą Apostoła
ponad wejściem i ze starodawną chrzcielnicą.
Wnętrze kościoła
Chrzcielnica
Strop romańskiej świątyni
Wreszcie postanowiłam
zmienić trasę zabytkową na krajobrazową z zabytkami w tle.
Ulice zabytkowego centrum Starówki
Po
schodach mijając wieżę i klasztor Wszystkich Świętych weszłam na
drogę wiodącą wzdłuż murów obronnych, skąd do woli można było
sycić oczy i pamięć nieprawdopodobnie pięknymi widokami.
Wejście na drogę wzdłuż murów obronnych wokół Starego Miasta
Krystalicznie czysta woda morska u stóp murów
Przystań, marina i dzielnica mieszkalna Korculi
Wzdłuż
drogi, po obu jej stronach można odpocząć na ławkach, wstąpić
do kafejki niekoniecznie na kawę, gdyż z wysokiego błękitu
przyglądało się spacerowiczom słońce uświadamiając im, że
należy orzeźwić się jakimś napojem; głodni oraz amatorzy i
znawcy dalmatyńskich smaków szukali "miejsca zakotwiczenia",
a wybór mieli szeroki. Idąc drogą spoglądałam na stylowe domy;
większość posiadała balkony, okna zasłonięte żaluzjami lub
przypominające weneckie.
Zabytkowa zabudowa mieszkal
Każdy dom posiada balkon z pięknym widokiem
Uliczka wiodąca do placu św. Marka
Przy trasie "spacerowej" knajpka "sub Jove
W
kanale Peljeskim panował ruch pomiędzy osiedlami na płw. Peljesac
a przystanią u stóp Starej Korculi. Niezapomniany był widok na
biały, wapienny grzbiet górski biegnący wzdłuż półwyspu,
fantazyjnie i delikatnie rzeźbiony ręką chyba samego Pana Boga;
poniżej zdobiony
zielenią roślinności naskalnej, krzewami, potem zapewne drzewami.
Półwysep Peljesac i kanał Peljeski
Widok z murów miejskich w stronę Orebića
Rzut oka w uliczkę
Wenecka zabudowa
Wieża Zakrjan
Ciemna
zieleń sosen wypłaszczała się w wybrzeże, gdzie przycupnęły
białościenne domy z czerwonymi dachami pośród ogrodów i winnic,
a wśród nich letniskowe miasteczko Orebić. Na górskim zboczu,
powyżej Orebića widnieje kościół i klasztor franciszkański.
Na
trasie mego spaceru znalazła się wieża o dźwięcznej nazwie
Zakrjan, na którą postanowiłam się wspiąć. Po drodze na koronę
więży spotkałam to, co pozostało z jakiegoś dzielnego woja –
obrońcy czyli zbroję i "sprzęt" rycerski.
"Spotkanie" w wieży w drodze na jej koronę
Tkwiłam
wśród turystów na tej koronie i zobaczyłam przepiękną panoramę
dalmatyńską... Bez komentarza... Niesamowity widok na Starą
Korculę w promieniach słońca. na tle gór w cieniu...
Widok na Starą Korculę
...i kanał Peljeski
Pod
wrażeniem, zeszłam z wieży i powędrowałam dalej.
Przez
bramę ujrzałam na małym, cienistym dziedzińcu bawiące się
dzieci. Z miejsca owianego urokiem dawnych wieków usłyszałam
beztroski śmiech i przekomarzanie się "szkrabów".
By zrobić zdjęcie, spojrzałam w dół na bulwar, kwitnące krzewy i statki wpływające do przystani. I znowu – pięknie!
Cienisty dziedziniec przy zamożnym domu
Strażnica Bokar
Przede
mną wyrosła wieża Bokar; przystanęłam. By zrobić zdjęcie, spojrzałam w dół na bulwar, kwitnące krzewy i statki wpływające do przystani. I znowu – pięknie!
Chwila odpoczynku...w cieniu 35st C
Widok na więżę i bulwar
Po
chwili zainteresowały mnie zaułki i ciemne uliczki, gdzie były
domy stare, opuszczone, z ostrzeżeniami na tablicach i bardzo
"zakocone".
Kot gonił kota, kot w każdym oknie obok kwiatów jak figurka, kocie zabawy co krok, ale to było takie sympatyczne.
Zaułki i ukwiecone kamienne uliczki, a nad nimi przewiązki i suszące się "pranie", uliczki kręte, ze schodkami, które wiodły aż do placu św. Marka – serca miasta. Powędrowałam jedną z nich, po schodach i doszłam do pręgierza miejskiego.
Przyglądnęłam się murom obronnym – były masywne, mogły dawać ludziom poczucie bezpieczeństwa.
Szłam sobie wolno będąc wciąż pod wpływem aury, którą chłonęłam w tym uroczym, ciekawym mieście, lecz czułam, że trochę mi zabrakło muzyki, muzyki bardzo cichej, dawnej, sakralnej w katedrze św. Marka, i chóralnej, tradycyjnej - gdzie indziej, unoszącej się w powietrzu, dobiegającej nie wiadomo skąd, która znakomicie podkreśliłaby niepowtarzalny nastrój odwiedzanych miejsc.
Kot gonił kota, kot w każdym oknie obok kwiatów jak figurka, kocie zabawy co krok, ale to było takie sympatyczne.
Ciekawe elewacje domów i schody
"Ukwiecony" zaułek
Widok z drogi wzdłuż murów na przystań
Uliczką, po schodkach do placu św.Marka
Zaułki i ukwiecone kamienne uliczki, a nad nimi przewiązki i suszące się "pranie", uliczki kręte, ze schodkami, które wiodły aż do placu św. Marka – serca miasta. Powędrowałam jedną z nich, po schodach i doszłam do pręgierza miejskiego.
Pręgierz miejski
Przyglądnęłam się murom obronnym – były masywne, mogły dawać ludziom poczucie bezpieczeństwa.
Mury obronne miasta (XIII-XV w) i uliczka wzdłuż murów
Szłam sobie wolno będąc wciąż pod wpływem aury, którą chłonęłam w tym uroczym, ciekawym mieście, lecz czułam, że trochę mi zabrakło muzyki, muzyki bardzo cichej, dawnej, sakralnej w katedrze św. Marka, i chóralnej, tradycyjnej - gdzie indziej, unoszącej się w powietrzu, dobiegającej nie wiadomo skąd, która znakomicie podkreśliłaby niepowtarzalny nastrój odwiedzanych miejsc.
Wieża Revelin i brama od strony miasta
Madonna z Dzieciątkiem czuwa
Tablica z tekstem pochwalnym, pełnym wdzięczności wobec Patronki miasta
Wreszcie
znalazłam się przy bramie, gdzie ujrzałam piękny wizerunek Matki
Bożej z Dzieciątkiem, która wspierała Korculan przez stulecia w
ich dziejach trudnych od zmieniających się władz począwszy,
strzegła ich bezpieczeństwa i spokoju, majątku i zdrowia, zawsze
czczona i sławiona przez pokolenia wdzięcznych podopiecznych.
Jeszcze
chwila przemyśleń i...bez szczególnego entuzjazmu przeszłam z
magicznej krainy Historii w ruchliwe i głośne "dziś".
Żegnaj, piękna Korculo!
Młodym turystom, moim wnukom Maćkowi i Piotrusiowi
wspomnienie tego starego, uroczego miasta
dedykuję
Ewa
Utracka
fot.
Ewa Utracka
Maciek
Utracki