piątek, 3 czerwca 2016

MACEDONIA




   
                          Ochryda (gr. Lychnidos) - Miasto Światła, perła Bałkanów




                   OCHRYDA – MIASTO ŚWIATŁA



       Późnym popołudniem stanęłam na brzegu wielkiego jeziora i zobaczyłam bajkowy krajobraz: u stóp górskiego pasma Galiczica lśniła słonecznym blaskiem powierzchnia wód przy brzegu ozdobionych zielonymi zaroślami. „Schodząc ze wzgórza” do jeziora stare miasto przeglądało się w nim jak w zwierciadle. 
Taką ujrzałam Ochrydę – położoną na stoku wzgórza, ozdobionego zębatym murem twierdzy cara Samuela czyli starożytne, greckie Lychnidos – Miasto Światła.

Na kartach historii pojawiło się za sprawą króla Filipa II zwanego Macedońskim, prowadzącego wojny, zdobywającego nowe terytoria, a także koligacącego się z plemionami Ilirów zamieszkującymi górskie doliny Bałkanów. Tak powstawało królestwo Macedonii, które położyło kres wolności greckim polis – państwom – miastom w bitwie pod Cheroneą (338r pne), zaś w kulturze i sztuce greckiej wciąż wszechwładnej zapoczątkowało okres hellenistyczny. 
W tym okresie, w II w pne zbudowano w Lychnidos amfiteatr „czynny” do dnia dzisiejszego. 



Upłynęło parę dziesiątków lat; góry, słońce i miasto wciąż przeglądały się w wodach jeziora, a rzymskie legiony maszerowały wzdłuż Via Appia do portu w Brundyzjum, pokonały cieśninę Otranto, wylądowały pod Dyrrachium( dziś alb. Durres) i piędź po piędzi zdobywały Macedonię i sąsiednie kraje. Ok. 130r pne Rzymianie zbudowali Via Egnatia – „przedłużenie” Via Appia, łącząc tym samym Rzym – ośrodek wszelkiej władzy z Konstantynopolem, późniejszym Bizancjum.


Lychnidos leżąc na tym szlaku było miastem zamożnym. Obywatele miasta oraz Rzymianie zawsze ceniący siłę fizyczną, szermierkę i inne widowiskowe sztuki walki, także komedię, pantomimę, muzykę czyli widowiska teatralne na pewno licznie odwiedzali teatr. Dziś w ramach festiwalu „Lato Ochrydzkie” odbywają się tu koncerty, występy zespołów folklorystycznych i różne inne widowiska; hellenistyczny teatr ”odmłodniał” i dalej pełni swoją kulturalną funkcję

Z panowaniem cesarza Konstantyna skończyły się prześladowania chrześcijan w Imperium Romanum.

W Ochrydzie na wzgórzu Plaosznik dziś oglądamy pozostałości chrześcijańskich kościołów i katedr z IV – V w ne zniszczonych wraz z całym miastem nie tylko przez upływający czas i wojny lecz także przez trzęsienia Ziemi, a szczególnie to z początku VIw ne, które unicestwiło pobliską Heracleę Lyncestis.


                               
Relikty kościoła, w tle katedra  


                                                                                                                                                                                                       
                      Chrzcielnica; posadzka mozaikowa                             



                                                                                                                   
 Ochryda na rozkaz cesarza Justyniana z Bizancjum została szybko odbudowana była potrzebna jako centrum administracji państwowej i kościelnej w Ilirii – prowincji cesarstwa bizantyjskiego. Zabudowa miasta Południa wkomponowana w krajobraz górski oraz imponujące świątynie nad błękitnym jeziorem i otaczająca je bujna roślinność prezentowały się wspaniale. „Oh, rid!”(Och, wzgórze!) – wyrwało się zadziwionym widokiem Słowianom przybywającym z daleka, w II poł. VIw ne z zamiarem osiedlenia się. W ciągu mijających lat wtopili się w miejscową ludność przyjmując jej religię, zwyczaje i zmagając się z nie zawsze przyjaznymi sąsiadami oraz z Cesarstwem Bizantyjskim.
Z macedońskiego, zamieszkałego przez Słowian i przez bizantyjskich Greków Sołunia czyli Salonik, w połowie IXw z polecenia cesarza bizantyjskiego, za wiedzą i aprobatą papieża i na zaproszenie wielkomorawskiego księcia Rościsława wyruszyli Cyryl i Metody - Bracia Sołuńscy ze swoimi uczniami – Klimentem(Klemensem), Naumem, Sawą i kilku innymi na Północ. Mieli zanieść Dobrą Nowinę w karpackie krainy i nad Dunaj i nauczać tamtejszych Słowian prawd wiary i pisma w ich własnym, słowiańskim języku. 



         Bracia Sołuńscy ( Sołuń to dawne Saloniki) - Apostołowie Słowiańszczyzny

 
    
                            Patroni Miasta - św. Kliment Ochrydzki i św.Naum Ochrydzki                                                                                            

Za sprawą Apostołów Słowiańszczyzny Rościsław, którego wpływy sięgały aż do państwa Wiślan po północnej stronie Karpat, wraz z poddanymi przyjęli chrzest.
Po wielu latach prac misyjnych wskutek niezadowolenia i zawiści biskupów bawarskich ze sprawowania liturgii w języku słowiańskim papiescy wysłannicy zostali wygnani z Moraw i powrócili na Bałkany. Kliment nad jeziorem Ochrydzkim wybudował dwie świątynie i klasztory; przy cerkwi św. Pantelejmona utworzył Ochrydzką Szkołę Piśmienniczą, która kształciła teologów, kapłanów, tłumaczy i kopistów pism oraz nauczycieli alfabetu staro – cerkiewno – słowiańskiego czyli głagolicy. To był pierwszy w Europie słowiański uniwersytet, po którym dziś nie pozostał żaden ślad, jak również po wielu pismach i tłumaczeniach Ewangelii przy użyciu tegoż alfabetu, które tam powstawały, o co postarali się Grecy w latach upadku znaczenia Ochrydy, w czasach panowania Turków osmańskich.

  
                   
                                   Wzgórze Plaosznik; cerkiew św.Pantelejmona



                             Ikonostas
                                                                        
                                                             Grób św.Klimenta                                                                                        
Jednak w odległym o półtora tysiąca kilometrów Krakowie, w Bibliotece Jagiellońskiej znajdują się dwa dokumenty – niekompletne, pochodzące z czasów królowej Jadwigi i króla Władysława Jagiełły napisane ok.1390r głagolicą, co nam, ludziom XXIw daje wiele do myślenia. W 2003r cerkiew św.Pantelejmona została odbudowana, a trumna ze szczątkami św.Klimenta, pierwszego słowiańskiego biskupa i patrona Ochrydy po 500 latach została w przygotowanym sarkofagu ponownie umieszczona. Obecnie w pobliżu tej cerkwi podjęto prace budowlane nad odtworzeniem kompleksu uniwersyteckiego, kontynuując tym samym starą tradycję.

   

                                                    


Wzgórze Plaosznik to prawdziwy raj dla archeologów wydobywających z ziemi fragmenty kolumn, posągów, różne przedmioty, odsłaniających fundamenty budowli zniszczonych przez ludzi, naturę i nieubłagany czas i fragmenty posadzek pokrytych mozaikami z okresu wczesnochrześcijańskiego.

Szłam ścieżką przez las w stronę klifowego brzegu opadającego do jeziora. Na skalnym cyplu „przycupnęła” niewielka cerkiew św. Iovana Teologa z Kaneo sprzed 1447r. To malownicze, romantyczne miejsce od wieków jest tematem szkiców, rytów, obrazów, kartek pocztowych i fotografii.

                

                                     Cerkiew św. Jana Teologa z Kaneo (poł.XVw.)

  

                  Cerkiew na skalnym cyplu i przystań

                                                                        
                                           

                                                                      Plaosznik opada klifem do jeziora

 U jego stóp jest przystań, skąd łodzią popłynęłam do przystani w centrum Ochrydy. Płynąc oglądałam wspaniałe widoki na tę cerkiew i na Stare Miasto na wzgórzu. Wysiadłam z łódki na przystani w centrum miasta i ujrzałam na pobliskim skwerze pomniki patronów Ochrydy: św. Klimenta Ochrydzkiego trzymającego na ręku oddane mu w opiekę miasto i św. Nauma Ochrydzkiego, który poza miastem zbudował klasztor i piękną cerkiew. Obiekty swoją architekturą przypominają, że przybył on ze starej stolicy państwa bułgarskiego więc zadbał o nadanie im cech bizantyjskich tworząc istniejące do dziś sanktuarium – miejsce, do którego zdążają pielgrzymi.


                                             Kościół i meczet; deptak w Ochrydzie
                            





Zanurzyłam się starą Ochrydę, której zabytki, głównie sakralne, pamiętają wczesne średniowiecze. Przechadzałam się wąskimi uliczkami, napotkałam fragmenty miejskich murów obronnych, a w ich pobliżu dwie małe, średniowieczne cerkwie tzw. bolnickie (bolnica – szpital) – po jednej stronie drogi cerkiew św.Bogarodzicy, po drugiej zaś św.Mikołaja. 

  

                                                             
                   
                                                         Fragment murów obronnych miasta 

   

                Cerkiew Matki Bożej Bolnickiej
                                         
                               
                                                                   Cerkiew św.Mikołaja, vis a vis'

Przed stuleciami, by bronić się przed epidemiami osoby pragnące dostać się do miasta – kupcy, podróżni, posłowie, pielgrzymi musieli poddać się oględzinom medyków sprawdzających stan ich zdrowia. Najmniejsze podejrzenie choroby i w pomieszczeniach u bram miasta odbywało się kwarantannę.

 Zagłębiłam się w historię uroczego miasta wstępując do wytwórni papieru ręcznie czerpanego. Pracownik prezentował turystom kolejne czynności przy pozyskiwaniu papieru takie same, jak wykonywane tysiąc lat temu; papier był bowiem artykułem niezbędnym w Ochrydzkiej Szkole Piśmienniczej. Na ścianach niewielkiego pomieszczenia, w którym oglądałam ten proces wyeksponowano powstałe w tradycyjny sposób kopie ikony, pisma i pejzaże.


                                                                                                          


            

                                                          
                              

 

                                                         
                          
                                                          Ręczne czerpanie papieru w Średniowieczu
                                                            
Cienista ulica doprowadziła mnie do soboru św.Zofii, najważniejszego zabytku Ochrydy i Macedonii. Powstanie jej datuje się na początek XIw czyli okres panowania bułgarskiego cara Samuela; w tym też czasie stolica państwa cara została przeniesiona z pobliskiej Prespy do Ochrydy. 

      

                                                          Sobór św.Zofii




                                         
                                          Widok na najstarszą cerkiew w mieście
             
                                                                                                                                        
Miasto stało się także siedzibą patriarchy. Do dziś świątynia posiada wspaniałą akustykę, o czym mogą przekonać się miłośnicy starych chorałów cerkiewnych i dawnej muzyki. Ściany i strop pokrywają freski (XI – XIIIw). W architekturze cerkwi św.Zofii wyróżnia się wielki portyk, spotyka się i inne motywy bizantyjskie. Wielka szkoda, że nie wolno fotografować wnętrz tutejszych świątyń; jakże trudno trzymając w ręce aparat fotograficzny nie robić z niego użytku w tak niezwykłych miejscach! I dalej wędrowałam krętymi uliczkami. 

   
                       Wśród domów - ruina
                                                                    
                                                               

                                                                                              Kaplica św.Barbary

Znajdowałam domy o cechach tureckich; niektóre domy wyglądały na odnawiane, inne wręcz rozsypywały się grożąc zawaleniem; bowiem zgodnie z obowiązującą tu tradycją - jeśli dany obiekt całkiem się rozpadnie, to wtedy dopiero można „bałagan” uprzątnąć, a działkę na nowo zabudować. Idąc dalej minęłam niewielką kaplicę św. Barbary.
Stroma droga zawiodła mnie do zespołu cerkiewno – klasztornego i muzealnego św.Bogarodzicy Perivlepta; z daleka było widać jedną z jego wież. Przez masywną bramę w kamiennych murach opasujących zespół wymienionych obiektów weszłam ponownie w bałkańskie Średniowiecze (cerkiew wzniesiono w 1295r).

  

                                                Górna brama miejska

  
         Ruiny starych zabudowań sakralnych

                                                                                             

  
                                             





Aktualnie wnętrze świątyni było odnawiane, ale coś niecoś dało się obejrzeć, podglądnąć. Ściany i wnętrza kopuł pokrywały freski z dzieciństwa i życia Maryji Bogarodzicy, Chrystusa, wizerunki Archaniołów, np. Archanioła Michała w kolczudze i hełmie, z rozpostartymi skrzydłami, z mieczem, w krótkiej szacie i wysokich butach, Apostołów, świętych i wybitnych duchownych tutejszej Cerkwi Prawosławnej; wskazano miejsce, gdzie odświeżano interesujące malowidło przedstawiające Chrystusa wstępującego po drabinie na krzyż. Muszę przyznać, że widok był – nie tylko dla mnie - szokujący. Niezmiernie rzadkim motywem w ikonografii jest przedstawienie Matki Bożej w otoczeniu kobiet z Jej rodziny kąpiącej Dzieciątko – widziałam takie malowidło w drewnianej XVII – wiecznej cerkwi w Borsa (Rumunia) i w pobliskiej miejscowości Kaliszta w cerkwi Najświętszej Bogarodzicy , ale takie przedstawienie finału Męki Pańskiej widziałam po raz pierwszy i pierwsza refleksja – ofiara z życia Jezusowego musiała być dobrowolna – chyba o takie odczytanie treści fresku twórcy chodziło. Jak się dowiedzieliśmy, cerkiew św.Bogarodzicy Perivlepta była w czasach panowania tureckiego jedyną czynną świątynią chrześcijańską nie zamienioną na meczet czy np. magazyn. To tu przeniesiono szczątki św.Klimenta Ochrydzkiego, naczynia liturgiczne, księgi, pisma tkaniny i hafty. W pobliżu znajduje się muzeum ikon, najważniejsze i najbogatsze na Bałkanach oraz cerkiew św.Dymitra.

   

                                                  Mury zamku cara Samuela

Wyszłam poza bramę okręgu świątynnego; przede mną roztoczyły się wspaniałe widoki na świetliste jezioro okolone górami, na stare miasto z wieżą zegarową i minaretem, „drzemiące” w południowym słońcu na stokach wzgórza Ohrid ozdobionego murami twierdzy Samuela. Według miejscowych podań car oczekiwał swoich żołnierzy wracających z pola bitwy, która rozpoczęła się nad rzeką Strumą, zażarte walki toczyły się w wąwozach gór Belasica i zakończyły klęską Bułgarów. Działo się to 29 lipca 1014r. Ok. 15 000 wojowników dostało się do niewoli bizantyjskiej. I ujrzał nieszczęsny car Samuel, jak drogami i ścieżkami przez górskie przełęcze szli wojownicy pokrwawieni, w łachmanach, zwisały resztki zbroji, a każdy z nich miał obciętą prawą rękę, wlókł się, bo pozbawiono go oczu; tylko co setnemu biedakowi oprawcy zostawili jedno oko, by mógł prowadzić oślepionych, okaleczonych towarzyszy. Długo szły te krwawe szeregi wojska ślepców ku twierdzy.

Car Samuel nie zniósł widoku tak niebywałego okrucieństwa Greków bizantyjskich – rażony apopleksją upadł, a po dwóch dniach zmarł. Bizantyjski cesarz Bazyli zwany odtąd Bułgarobójcą triumfował. Odzyskał zagarnięte w uprzednich wojnach terytoria. Pozostała jednak pamięć strasznego okaleczenia nieszczęsnych jeńców spod Belasicy, na zawsze skalane wyszukanym okrucieństwem imię cesarza oraz twierdza pamiętająca te wydarzenia. Do dziś przetrwały mury i strażnica - odnowione, stanowiące świetny punkt widokowy na okolicę. Ustawiono ławki dla wygody i odpoczynku wielbicieli niezwykłych pejzaży, do których i siebie zaliczam, słuchających opowieści, podań o wydarzeniach sprzed tysiąclecia. Mogłam do woli cieszyć oczy widokiem starego miasta wciąż tak pełnego życia nad rozświetlonym jeziorem w śródgórskiej kotlinie.

Z góry zeszłam uroczymi uliczkami ochrydzkiej starówki w stronę ruchliwego deptaku, pełnego eleganckich butików, sklepików z pamiątkami i biżuterią; tu wypada wspomnieć o „perłach ochrydzkich”, których tajemnicę wytwarzania zachowały dwie rodziny. Miłośniczka biżuterii może nabyć np. wisiorek lub kolczyki z odpowiednim certyfikatem. Niektóre domy przy deptaku zachowały cechy tureckie w swoim wyglądzie; można wejść do meczetu, odwiedzić stary bazar. Po drugiej stronie ulicy wznosi się cerkiew z wieżą, księgarnie, pensjonaty i pamiątki, pamiątki i kawiarenki, gdzie potrzebujący kofeiny mogą uzupełnić jej brak w postaci kawy „po makedonsku” i spokojnie funkcjonować nadal. U wylotu deptaka jest fontanna, wiekowy platan, miła kawiarenka i piękny widok na starówkę oraz skwer, gdzie oprócz pomników patronów Ochrydy czuwają Bracia Sołuńscy – wspólny pomnik Cyryla i Metodego, Apostołów Słowiańszczyzny, patrzących w dal, w świetliste jezioro.


                      Przystań w centrum Ochrydy
      
                         

                                                           Posąg chrześcijańskiego zawodnika

Tu zakończyłam moją przechadzkę po Ochrydzie, mieście, jakiego jeszcze nie widziałam, podziwiając wysokiej klasy pamiątki przeszłości i zrozumiałam, dlaczego mówiło się niegdyś i mówi do dziś o niej „miasto Światła”: leży nad jeziorem – zwierciadłem nieba i słońca Południa, jest pełna światła wiedzy i mądrości bogatej historii, która pomaga zrozumieć także dzisiejszą rzeczywistość, emanuje z niej światło wiary, tożsamości i języka wspólnego dla krajów słowiańskich, przechowanej przez wieki panowania tureckiego w okolicznych cerkwiach i klasztorach, dziś życzliwie przyjmujących turystów. Pozostało mi tylko życzyć Macedończykom, by Europa i świat doceniły ich wkład w kulturę i historię, jeszcze wciąż nieskażone piękno przyrody ich kraju, smak wina i kuchni, tańca i pieśni, a wszystko to jest naprawdę – wyjątkowe… Z pobliskiej przystani popłynęłam statkiem wycieczkowym odwiedzać inne ciekawe miejsca i zabytki na brzegach jeziora Ochrydzkiego.



                                                                                                                Ewa Utracka  

                                                         
                      

   fot. Ewa Utracka





  Copyright by Ewa Utracka; dotyczy wszystkich tekstów i zdjęć na tym blogu 





                                                                                                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz