"Wesoły cmentarz" w Sapanta; region Maramuresz
CMENTARZ W SAPANTA – MIEJSCE PEŁNE NADZIEJI
Oto Maramuresz: górzysty, lesisty,
tajemniczy; wysunięta na północ kraina Rumunii wciśnięta
między Węgry i Ukrainę – tablice informacyjne w języku
rumuńskim, węgierskim i niemieckim; zawsze na uboczu, na pograniczu
kultur, religii, wpływów; zapominana przez władze, nawet te byłe
- reżimowe…, „zagłębie drewna”...
Gospodynie marmaroskie w odświętnych strojach
Z kościoła katolickiego, w którym
właśnie skończyła się msza, wyszły kobiety w czarnych chustkach
na głowach, odświętnie i tradycyjnie ubrane. Na naszą prośbę
chętnie pozują do zdjęć, fotografują się z nami prezentując
swe piękne stroje.
Góralka marmaroska w tradycyjnym stroju
Nasze słowa: „Polonia, Cracovia” nie brzmią
im obco, gdyż zaraz dodają „Papa” uśmiechając się z
sympatią. Miłe było to pierwsze spotkanie z regionem Maramuresz.
Na pogodnym horyzoncie, wśród
porośniętych lasem górskich grzbietów – skalisty, kształtny
Koguci Grzebień dominuje nad doliną rzeki Cisy, gdzie rozłożyła
się duża wieś Sapanta. Autokar zatrzymał się na parkingu.
Mieszkańcy handlują pamiątkami w kioskach, a w sklepikach -
haftowanymi obrusami, wełnianymi kilimami, drobiazgami z drewna,
słomkowymi kapeluszami marmaroskimi, zaś na pobliskich płotach
rozwieszono haftowane bluzki, piękne serwety i dywany, a wszystko to
rękodzieła kobiet z Sapanty.
Klucząc wśród parkujących
samochodów zmierzałam w stronę cmentarnej bramy i już po chwili
znalazłam się w ciekawym miejscu, na niezwykłym, wiejskim
cmentarzu.
„WESOŁY CMENTARZ”
Przed oczami dużo „niebieskości”:
niebo – i „gąszcz” kolorowo – niebieskich krzyży. Dla nas,
wychowanych w łacińskiej kulturze Zachodu Europy to widok nieoczekiwany. Nasze cmentarze to miejsca, gdzie też „rosną” drzewa
i krzyże – te drewniane i kamienne, gdzie w cichych alejkach
drzemią stare kaplice nagrobne, wieże, pomniki i „płaczą”
kamienne anioły.
Jesienne liście ścielą się na marmurowych
płytach rodzinnych grobowców.
We mgle, czasem w deszczu płoną
znicze. Ceremonie pogrzebowe są przesiąknięte łzami, zaprawione
bólem i śpiewem wywołującym dreszcze na grzbiecie i ściskanie w
gardle, a tu, w Sapanta…błękitna, pogodna cisza i majestat
śmierci lecz w innym, niestrasznym, niebolesnym dla żyjących
bliskich - wymiarze.
Widać tutejsi ludzie nie uważają śmierci za
jakąś tragedię w życiu.
Śmierć to brama do następnego życia –
powiadają.
Na pionowej belce krzyża aluzje do sytuacji polityczno - społecznej regionu i kraju w czasach niedawnej dyktatury
Błękit nieba i krzyży cmentarnych Sapanty
Wchodzę w ten labirynt i …nie
zgadzam się z przymiotnikiem”wesoły” w określeniu cmentarza.
Przyglądam się… drewniane krzyże nagrobne pomalowano na
intensywny, niebieski kolor są „zadaszone”, a „daszki” są
dwuspadowe z ozdobnymi listwami; pod nimi namalowano kolorowe kwiaty;
poniżej ramion krzyża – obrazek, czasem jeszcze fotografia
zmarłej osoby, zaś pod nim – epitafium.
Taki oryginalny krzyż
tkwi w obramowaniu nagrobka widoczny ponad równie barwnymi,
posadzonymi tu kwiatami.
Pomysłodawcą był mieszkaniec Sapanty,
Joan Stan Patras, tutejszy rzeźbiarz, malarz, poeta i cieśla. Od
1935r tworzył nagrobki i krzyże, które zaopatrywał w obrazki i
dowcipne wierszyki – swoiste epitafia dla zmarłych.
Spodobało się
to współmieszkańcom, więc rzeźbił, malował i zdobił przez
parę dziesiątków lat swoje oryginalne dzieła tworząc w ten
sposób historię rodzinnej wsi. Minęło ponad 80 lat – powstało
ich mnóstwo, setki, cały cmentarz.
Malowane żywymi kolorami obrazki
przedstawiają sceny z życia zmarłej osoby w nieco naiwny sposób,
trafiając prosto i łatwo do serc i umysłów ludzkich.
Zajęcia mieszkańców wsi
Nagrobek weterynarza
...traktorzysty i dewotki
... prządki
i górnika,
rzeźnika,
i lokalnego dygnitarza
Matka rodziny
Tkaczka
Wiertacz
Oto mężczyzna przy pracy w
gospodarstwie, na roli, przy wypasie owiec i bydła, rzemieślnik,
rzeźnik, pasterz, weterynarz. Ktoś inny był kierowcą, górnikiem,
milicjantem, wiertaczem, a także – urzędnikiem, nauczycielem,
lekarzem, nawet sekretarzem partii…
Pokazano zajęcia kobiet – głównie
to gospodynie domowe - gotują, pieką ciasta, przędą, tkają,
haftują, a także są nauczycielkami, pracują w urzędzie.
Obrazki przedstawiają stan rodzinny
zmarłych, czasem okoliczności śmierci, np. w wypadku drogowym, na
wojnie, w wyniku zabójstwa. Jeden z nich ma nawet podtekst
polityczny: przedstawia rozstrzelanie miejscowego, rumuńskiego
żołnierza przez węgierskich żandarmów.
Ktoś zmarł, bo zbyt lubił palinkę
Okoliczności śmierci kobiety
Po prawej - podtekst polityczny: węgierscy żandarmi roztrzeliwują rumuńskiego żołnierza
Śmierć w wyniku morderstwa
Także sposoby spędzania czasu przez
zmarłych widnieją na obrazkach, a to czytanie gazety, książki czy
wesołe biesiadowanie ze śpiewem i grą na instrumencie; piętnuje
się i żartuje z wad, skłonności i słabości ludzkich.
Ktoś lubił muzykę i śpiew
"Pije Kuba do Jakuba..."
Namiętny czytelnik prasy
Nagrobkom dzieci dodano „aniołki”.
Nagrobek dziewczynki z załączonym wierszem
Pod obrazkami są umieszczone epitafia, niektóre nawet wierszowane,
na ogół – dowcipne.
"NON
OMNIS MORIAR" PO MARMAROSKU
Joan Stan Patras, a po nim jego uczeń,
tworzy nagrobki z drewna, bo drewno to bogactwo Marmaroszu, zaś
kolor niebieski dominujący wśród używanych przez niego barw - kolor nieba - wskazuje na życie w zgodzie z Naturą, z jej wolnością
i wieczną nadzieją na odradzanie się życia – z jej „Non
omnis moriar”( nie wszystek umrę) - dodam, bo - pozostanę w
pamięci potomnych, bo kiedyś zmartwychwstanę – to chyba stosowny
w tym miejscu cytat.
Przymiotnika „wesoły” na określenie tak
niezwykłego cmentarza użyli obcy dziennikarze w sposób – moim
zdaniem - nieprzemyślany i nieadekwatny do wymowy tego miejsca,
gdzie godzimy się z przemijaniem wszystkiego – nas samych i tego,
co nam towarzyszy tworząc aurę unoszącą się wokół.
Rodzina marmaroska w strojach tradycyjnych
Mężatki z Sapanty uczestniczące w nabożeństwie
Na
cmentarzu niedawno wybudowanono nową cerkiew prawosławną, miejsce
zgromadzeń i spotkań modlitewnych mieszkańców Sapanty. Kobiety,
dziewczęta, dzieci i dorośli przychodzą tu na nabożeństwa ubrani
odświętnie, w strojach regionalnych manifestując swoje
przywiązanie do wiary przodków, tradycji i obyczaju, do swojej
ojczystej ziemi; a cmentarz to swoiste, ludowe upamiętnienie
zmarłych mieszkańców wsi - dla przyszłych pokoleń.
Ewa
Utracka
fot Ewa Utracka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz