Hrastovlje -położenie na mapie Słowenii
HRASTOVLJE
SŁOWEŃSKA OSOBLIWOŚĆ
Znalazłam się w głębokiej dolinie
otoczonej zielonymi górami, tu i ówdzie zalesionymi, na dnie której
wśród pól, ogrodów, sadów i winnic drzemała stara, zapomniana
wioska, Hrastovlje.
Słoweński kras; krasowa dolina
Wioska Hrastovlje i jej pola uprawne
Przydrożne krzewy
Drogą, wśród nieznanych mi krzewów, wiodącą
stokiem trawiastego wzgórza zmierzałam do niewidocznego jeszcze
celu – kościoła Św. Trójcy.
Spoglądałam na czerwone dachy
odległych gospodarstw leżących wysoko, prawie pod wapiennymi skałami, nieustannie rzeźbionymi przez Naturę.
Wreszcie wyłonił się szary mur i
ostry wierzchołek kościelnej wieży.
Kościół pw. Św.Trójcy; widoczna jedna z cylindrycznych wież
Jeszcze chwila i oto na
wzniesienia ujrzałam kościół ufortyfikowany w XVIw, świątynię
– twierdzę, która broniła mieszkańców okolicy przed Turkami, a
później, w okresie wojen austriacko – weneckich ubezpieczała
domy, gospodarstwa i wiejskie rezydencje. Przeszłam przez bramę w
murach i znalazłam się na małym dziedzińcu.
Kościół - forteca
Późnoromański kościół (XIIIw)
zbudowany z wapiennego kamienia otaczał wysoki na kilka metrów mur
obronny, kształtem zbliżony do prostokąta, z dwoma cylindrycznymi
wieżami w narożach i z otworami strzelniczymi.
Późnoromański kościół (XIIIw) pw. Św. Trójcy
Weszłam do wnętrza świątyni i muszę
przyznać, że w tym momencie było dla mnie mało ważne, że
kościół jest trójnawowy, o sklepieniu kolebkowym, wspartym na
czterech filarach; natomiast ważne było to, że powierzchnie ścian
i sklepienia pokrywały piękne, gotyckie freski, od samej posadzki
do góry!
Stałam wśród fantastycznych i kolorowych obrazów, w
samym środku rozgrywających się scen z Biblii!
Ściany i strop kościoła pokryte freskami
Proszę! Oto stworzenie świata, oto na
skinienie Boga powstają ciała niebieskie, a z nimi światło, woda
i Raj! Oto para pierwszych ludzi między drzewami boskiego ogrodu! To
– kuszenie Szatana, grzech pierworodny i wygnanie z Raju!
Wyciągnęłam aparat i nagle słyszę: stop! Fotografować nie
wolno! No coś takiego!
To cios dla dokumentalisty, gdy wokół tyle
różnych obrazów przedstawiających patriarchów, sędziów,
proroków, sceny z życia Maryji i Jezusa, są Apostołowie,
towarzyszą im inni święci i Boże Narodziny, i Pokłon Trzech
Króli i sceny pasyjne z Pojmaniem w Ogrójcu i Zmartwychwstanie, a
wszystko to wskazywała czerwona plamka laserowego wskaźnika i
objaśniał monotonny, cichy głos; ale aparat posłusznie schowałam.
Nawa główna kościoła; strop kolebkowy; w absydzie postaci
świętych, powyżej - Maryja Królowa
W skupieniu słuchałam objaśnień, że
sceny biblijne i ewangeliczne są osadzone w miejscowych, słoweńskich
realiach, że przedstawiono tu prace w gospodarstwach tej krasowej
doliny w każdym miesiącu roku – symbolicznie.
Głos „stuokiego
Argusa” i jego laserowa plamka pokazywały, że to, to jest to, to
taka postać, a to taki święty, taki prorok, takie miejsce.
Przyznaję, że początkowo to był dla
mnie szok, potem trzeba było „wziąć się w garść”, wsłuchać
się i wodzić wzrokiem za wskaźnikiem, żeby uporządkować
wrażenia i przekazywaną wiedzę. Pod chwili wykładu już „byłam
sobą”, a ostatnie sceny oglądałam spokojnie i pewnie dlatego nigdy
nie zapomnę kwintesencji tego dzieła – słynnego Tańca Śmierci.
Wnętrze kościoła z freskami - Taniec Śmierci (fragment)
(z tablicy info)
Oto szereg ludzkich postaci w
XV-wiecznych strojach, ludzi ze wszystkich warstw społecznych:
niemowlę, żebrak, mnich, kupiec, wojownik, biskup, królowa –
wszyscy tanecznym krokiem, w korowodzie, zmierzają ku otwartej
trumnie z krzyżem, obok leżą skrzyżowane łopata i kosa, zaś na
podwyższeniu, na tronie siedzi Śmierć - z kosą zamiast berła …i... czeka – jedyna sprawiedliwość na świecie…!
Byłam pod
wrażeniem, nie tylko zresztą ja, każdy oglądający…Nieważne,
że postacie ludzkie, wyobrażenie Boga, anioły czy Śmierć
przedstawiono w sposób może nieco naiwny; liczy się sens i cel
tych malowideł: przekazanie prawd wiary, jej korzenie, wymowa –
filozoficzna i… nadzieja.
Trudno było o lepszą lekcję historii,
religii i biblioznawstwa, a także życiowej prawdy – urodziłeś
się, człowieku, masz wykonać swe życiowe zadania, jesteś ogniwem
w łańcuchu ludzkości i musisz odejść, lecz nie rozpaczaj –
zmartwychwstaniesz! - prawdę podaną w sposób sugestywny i
przemawiający do człowieka, wierzącego, niewierzącego - każdego.
W milczeniu kupiłam pocztówki, które
wydały mi się najbardziej ewidentne dla tego niezwykłego dzieła.
Kościół został konsekrowany przez
biskupa z Piranu, freski – dzieło Jana z Kastavu i jego uczniów
powstały ok. 1490r, były odnawiane ok. 1700r. Ich odkrycie dla
dzisiejszego świata nastąpiło w 1949r. Cudem przetrwały pod grubą
warstwą kolejnych malowideł i prób odnawiania.
Wydobyto je na
światło dzienne i wciąż trwa ich pielęgnacja i konserwacja, stąd
zakaz fotografowania staje się zrozumiałym.
Ale, cholera, nie do końca sobie
odpuściłam, nie mogłam! – musiałam mieć coś własnego: przy
wyjściu odwróciłam się, szybko wyciągnęłam aparat
fotograficzny i wykonałam kilka ujęć wnętrza niezwykłej
świątyni.
W twierdzy
Gruby mur i miejsce po wieży
Szłam ścieżką wokół kościoła
fotografując najbliższe otoczenie - grube mury z ociosanych bloków
wapienia skalistego, w narożu cylindryczne zagłębienie –
wspomnienie po wieży obronnej.
Widok na starą wieś
Hrastovlje
Spojrzałam przez otwór w murze –
tak też pewnie badano przedpole podczas oblężenia, wreszcie
zrobiłam zdjęcie malowniczej wioski - przez bramę.
Wyszłam przez
nią na zewnątrz i znów byłam „w sercu” zielonych gór,
niezbyt wysokich, przekraczających niewiele ponad 1000m npm,
strojnych w skalne grzebienie, w krainie słoweńskiego krasu,
przepaścistych i tajemniczych lasów…
Warowny kościół pw. Św.Trójcy
Co jeszcze nieoczekiwanego
zaoferujesz mi do podziwiania, Słowenio? Nawet jeszcze dziś…?
Ewa
Utracka
fot. Ewa Utracka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz