niedziela, 20 maja 2018

MAŁE JEST CUDNE



 
                                                                   Góry Pirin
   
                                                Najbliższe okolice Melnika
   
                                  Widok na miasto i słynne Piramidy Melnickie



                    MELNIK - MIASTO-MINIATURA


                 Krótka podróż z Riły doliną rzeki Strumy – i już autokar, którym podróżowałam opuścił drogę ku granicy z Grecją. Jadąc w stronę gór Pirin patrzyłam na winnice i zielone wzgórza kończące się jasnymi, piaskowcowymi urwiskami. Na takim tle zobaczyłam pierwsze domy wśród ogrodów. Autokar zatrzymał się w zielonym cieniu parku, a mnie przywitał wielki pomnik wojownika, Jane Sandanskiego, bohatera walk o wolność tych stron, wynurzający się spośród drzew. Byłam w Melniku, mieście położonym w tzw Macedonii Piryńskiej, dziś w granicach Bułgarii, w jej pd-zach, bodajże najcieplejszym zakątku. 
Główna ulica Melnika wiodła wzdłuż niewielkiej rzeki Melniszki. To ona pracowicie "wyrzeźbiła" w tutejszych piaskowcach plioceńskich "wygodne" łożysko, a słońce, wiatr, opady i zróżnicowane temperatury nadały występującym tu skałom fantastyczne kształty, tworząc też liczne urwiska i piramidy w brzegach wąwozu.To dogodne z racji nasłonecznienia i osłony od wiatrów miejsce zasiedlały kolejne gromady ludzkie. 
Ok. VIw pne dolinę Melniszki zamieszkiwało jedno z plemion trackich. Paręset lat później, w Iw pne przybyli tu Rzymianie, a na targu niewolników w mieście Capua, w rzymskiej Kampanii, pojawił się niewolnik, Trak, doskonały szermierz, potem nauczyciel w szkole gladiatorów, imieniem Spartakus. W ciągu kilku lat słynny już Spartakus stanął na czele zorganizowanego, najgroźniejszego dla Imperium Romanum powstania niewolników i najbiedniejszych obywateli. Historia Rzymu wspomina o nim pod datą 73 – 71r pne. Spartakus poległ w bitwie w 71r pne, zakończonej klęską powstańców, po czym 6000 jeńców legioniści Marka Krassusa ukrzyżowali wzdłuż drogi do Rzymu. Losy wodza powstania niewolników z barwnym życiem starorzymskiego miasta w tle, przedstawił serial pt "Krew i piach". No i proszę! oto Traka Spartakusa tutejsi spryciarze wywodzą z osady Melnik! " Czy to bajka, czy nie bajka, mówcie sobie, jak tam chcecie...", bo choć dziś trudno to potwierdzić, jednak stał się skutecznym "wabikiem" dla turystów.
W okresie średniowiecza Melnik był miejscem odosobnienia "niewygodnych"dla bazyleusów bizantyjskich członków rodzin panujących.
W łagodnym klimacie okolic miasta dojrzewały uprawy winorośli owocujące produkcją doskonałych win, a Rzymianie, później Grecy bizantyjscy i carowie bułgarscy wina sobie nie żałowali. Rozwój, a co za tym idzie bogactwo przyniósł Melnikowi XIIw. Miasto posiadało wiele świątyń, domów bogatych ludzi i fortecę zbudowaną przez carzyka Aleksego Sława; jednak jego panowanie trwało krótko, bowiem miasto zajęli Bułgarzy, fortecę zdobyli, a despotę zabili. Zmiana władzy i przynależności nie przeszkodziła jednak dalszemu rozwojowi Melnika, doceniano bowiem smak i aromat jego win i wielu innych wyrobów, głównie spożywczych, co wpływało korzystnie na handel i bogacenie się jego obywateli. W szczytowym okresie powodzenia miasto liczyło sobie paredziesiąt tysięcy mieszkańców (mówi się, że nawet ponad 20 tysięcy) i ok.50- ciu cerkwi.
Z końcem XIVw. na Bałkny, a więc i do Melnika dotarli Turcy osmańscy i zaprowadzili swoją administrację, co spowodowało zubożenie społeczeństwa i upadek miasta, dotychczas ważnego ośrodka handlowego regionu czyli utratę jego znaczenia i odpływ znacznej części mieszkańców. Melnik stał się prowincjonalną, biedną, małą mieściną.
Nastał wiek XVII, kiedy państwo osmańskie zaczęło politycznie słabnąć; jednocześnie ościenne prowincje "przypomniały" sobie walory win melnickich i wówczas wiele rodzin, głównie greckich bardzo się wzbogaciło. Do najbogatszych należała rodzina kupca Kordopulosa (Kordopułowa), która w XVIIIw na produkcji i handlu winem dorobiła się wielkiej fortuny. Wieki XVII i XVIII to okres Bułgarskiego Odrodzenia. Koniec XIXw przyniósł wyzwolenie Bułgarii; potem zaczęły się wojny bałkańskie, I i II wojna światowa, w wyniku których Melnik i jego okolice znalazł się w granicach Bułgarii. Nastąpił exodus ludności greckiej, tureckiej, przybyło trochę rodzin bułgarskich. Liczba mieszkańców po zakończeniu wojen, w II połowie XXw w wyniku migracji do uprzemysłowionych miast, do stolicy, potem zaś za granice za pracą i chlebem, na Zachód Europy, bezprzykładnie zmalała. W tych niespokojnych czasach domy i świątynie ulegały zniszczeniom wojennym i pożarom. Miasto "zmalało", prawie się wyludniło. Dziś Melnik liczy sobie niespełna 200 mieszkańców, stał się miastem – miniaturą,o starodawnej zabudowie i układzie ulic lecz wcześniej, w 1968r zyskał status miasta – muzeum. 
                                       Domy Melnika na podmurówkach

W czerwcowe popołudnie szłam pośród różnojęzycznych grup turystów "główną", właściwie jedyną "ulicą", kiedyś utwardzoną, teraz nieco wyboistą drogą wzdłuż kanału burzowego, odprowadzającego wodę opadową do pobliskiej Melniszki i rozglądałam się z prawdziwą ciekawością. 
                                                    Główna ulica Melnika

Domy mieszkalne, pensjonaty, restauracje, karczmy z tradycyjnym jedzeniem, hoteliki, sklepy z winem, miodem, z konfiturami z róży, cerkwie, tonęły w zieleni i w kwiatach, "wspinały się" na wzniesienia, jeden ponad drugim, wzdłuż ciasnych uliczek, pod piaskowcowe urwiska, ściany i skalne piramidy miejscami zdobne w zieleń i grupy sosen, miejscami nagie...Mój spacer odbywał się trochę w historię powiązaną z miejscową tradycyjną architekturą o wyraźnie wschodnich wpływach, z uprawą winorośli, produkcją wina i delikatnych olejków, różnych pachnideł i kosmetyków na bazie róż. Idąc obserwowałam ten sposób zabudowy: wiekowe podmurówki, białe fasady starych domów z ciemnobrązowymi, drewnianymi ramami okien i takimi samymi podprzybitkami, bądź nowe, 1 – 2 kondygnacyjne, utrzymane w obowiązującym tu stylu, a wszystkie pokryte ceramicznymi dachówkami. Potem dowiedziałam się, że przeważająca większość jego zabudowań to domy zabytkowe.
                                         Cerkiew pw. św. Antoniego; XVIIIw

Przy drodze zauważyłam niewielką cerkiew św. Antoniego z XVIIIw, do której przyprowadzano osoby chore psychicznie, które przywiązywano do słupa wewnątrz świątyni wierząc w ich uzdrowienie poprzez modlitwy. 
                                      Siedziba tureckiego gubernatora; XVIw

Dalej, po przeciwnej stronie drogi ujrzałam okazałą XVI-wieczną, opustoszałą siedzibę urzędnika tureckiej administracji. 
                                      Ściany Domu Bizantyjskiego, XIIIw

Na wzniesieniu ponad drogą było widać mury Domu Bizantyjskiego z XIIIw, który wg tubylców zamieszkiwano jeszcze w początku XXw, dopóki działania wojenne nie uczyniły go niezdatnym do dalszego użytkowania. Dotąd jest uważany za najstarszy dom na Bałkanach. Po drodze minęłam oryginalny hotel wśród róż i dekoracji przy wejściu – obiekt zabytkowy – na tle piaskowcowych piramid melnickich. 
              Zabytkowe domy o tradycyjnej architekturze; w tle Piramidy Melnickie
   
                                            Melnik - miasto w wąwozie
   
                                                 Miasto - muzeum od 1968r

                                      Hotele w zabytkowych obiektach
   
               W zboczach wąwozu, w którym leży miasto - urwiska i piramidy skalne

Celem wędrówki w popołudniowym skwarze był dom kupca Kordopułowa i jego rodziny. 
                                         Kordopułowa kaszta; poł.XVIIIw
   
                                       Pozostałości cerkwi św.Barbary; XIVw.

Z trudem, kamienistą ścieżką szliśmy ku okazałemu domostwu zatrzymując się wśród ruin XIV-wiecznego kościoła św.Barbary z maleńką kapliczką i ikoną Patronki, skąd był ładny widok na Melnik, drogę znikającą wśród wspaniałej zieleni i fantastyczne skały. Droga mogła nas doprowadzić do pozostałości murów i wież twierdzy despoty Aleksego, miejsca wspaniałych widoków, ale myśl o cienistym chłodzie i lampce orzeźwiającej "krwi słońca" doprowadziła nas do starego domu przytulonego do stoku. 
                           Przed domem kupca Kordopuła

Weszłam w progi siedziby – Kordopułowej kaszty, powstałej w połowie XVIIIw. Oprowadzała nas po nim stara kobieta ubrana w dostojną czerń, być może potomkini gospodarzy? Oglądałam wystrój – meble, kominki, dywany, sypialnię gospodarzy – urodziwych ludzi w sile wieku, pewnych siebie i dumnych z osiągniętego majątku; parę małżeńską przedstawiał portret malowany na szkle. 
                                                        Izba z kominkiem
   
                          Pokój reprezentacyjny: witraże w oknach, dekoracje
   
                                                Sypialnia gospodarzy
   
                                           Kominek i ozdobny sufit

Izba gościnna, a właściwie salon urządzony był na sposób turecki; okna zdobiły witraże, sufit był pięknie zdobiony. 
                                   "Salon" - w wystroju wpływy tureckie
   
                                         Portret Kordopułowa z żoną

Był i pokój do pracy, a w nim warsztat tkacki; na ścianach wisiała ówczesna, wytwarzana w domu odzież, podłogę zaścielały wzorzyste kilimy i kobierce wykonane w domu. 
                                                         Pokój do pracy

Wreszcie – źródło majątku rodziny – beczki z winem leżakujące w piwnicach połączonych korytarzami wydrążonymi w skale. 
                                             Beczki z winem w piwnicy
   
                                              Piwnice wydrążone w skale
   
                                                  Korytarz w podziemiu

Takie "naturalne", drążone w miękkiej skale piwnice można by znaleźć i w innych siedzibach kupieckich. 
                                                 Winiarnia; degustacja win

Na parterze i w przyziemiu była winiarnia, gdzie czekał poczęstunek – butelki z wyprodukowanym tu, w słonecznym Melniku, słynnym niegdyś w Europie winem. Kto miał ochotę, mógł nabyć butelkę tego trunku.Ja zadowoliłam się lampką ciemnoczerwonego wina, które miało delikatny smak, aromat i przezroczystość, a tajemnica jego produkcji była pilnie strzeżona i przekazywana z pokolenia na pokolenie. 
                                                  Widok na Melnik

Opuściłam progi chłodnej winiarni wychodząc na ciepło i światło popołudnia w tym uroczym miejscu. Wracałam tą samą drogą jednak zauważając to, co uprzednio nie zwróciło na siebie uwagi. 
                                              Zabytkowe domy u stóp skał

Cały czas towarzyszyły mi malownicze "Piramidy Melnickie" i stłoczone wśród zieleni, ograniczone ścianami kanionu zabudowania. 
                                                                   Melnik

              Muzeum miejskie w Melniku, w domu zwanym "Paszowa kaszta"
   
                                                         Kaszta melnicka

Zauważyłam miejskie muzeum w zabytkowym domu, przed dwustu laty należącym do arcybogatego Turka, zwanym "Paszowa kaszta", złożyłam krótką wizytę w sklepiku z wyrobami z płatków róży i na koniec miłej przechadzki usiadłam w cieniu rozłożystego platana, sędziwego, bo liczącego sobie ok. 800lat – świadka historii Melnika. 
               Prastary platan, 800-letni pomnik przyrody ; obwód pnia 8,7m

Ale cóż, platan był niemy, niczego na pniu nie wyryto; tylko jego potężne konary i gałęzie mogły sugerować lata powodzenia, nawet świetności miasta, o których się wspomina patrząc na jego pomniki i świątynie – cerkwie św. Mikołaja Cudotwórcy i św. Petki wyglądające spośród drzew. 
                             Na pożegnanie - klif białego piaskowca melnickiego

Z zadumą pożegnałam to miniaturowe miasto - ciekawe miejsce o osobliwej historii.

                                                                                                Ewa Utracka

 fot. Ewa Utracka






































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz