sobota, 23 lutego 2019

MEZOPOTAMIA




          BABILON - MIASTO TYSIĄCA WIEŻ

                             Fragment mapy turystycznej Iraku (lata 80-te XXw.) 

                 Pustynną drogą jechałam do Babilonu. Pogoda - jak zwykle w tej części świata wspaniała – nad głową błękit i jaskrawa tarcza boga Słońca, Szamasza, wprawiała w dobry nastrój i budziła nadzieję, że oto znów ujrzę coś niezwykłego...

                                    KODEKS HAMMURABIEGO




Diorytowa stela z wyrytym kodeksem
Hammurabiego (ok. XVIIIw pne)
                                                                 
               Bóg słońca, Szamasz, wręcza insygnia władzy królowi Hammurabiemu          z  Babilonu                                                                            
Niesamowite to słońce Południa…! Przypomniałam sobie widzianą w muzeum replikę diorytowej steli, na której tronujący, wielki Szamasz podaje królowi Hammurabiemu z Babilonu insygnia władzy; poniżej wyryto jeden z najstarszych kodeksów prawnych na świecie czyli zbiór praw i obowiązków mieszkańców królestwa Babilonii, w dzisiejszym odczuciu nazbyt restrykcyjny, niemniej jednak biorący w obronę sieroty i wdowy, prawo stające w obronie słabszych, chętniej posługujące się karami grzywny niż okaleczaniem czy też karą śmierci, prawo, które znało łaskę i przebaczenie, choć też i przewidywało „oko za oko, ząb za ząb”. Ale, co tam poważne rozważania!
Było pięknie, więc cieszyłam się nadzieją na fantastyczną przygodę z historią.

                                           PUSTYNIA ŻYJE

Szaropłowa pustynia - piach wirujący z wiatrem, autokar na szosie, cisza i ....cisza. Daleko na horyzoncie widać palmy; tam płynie Eufrat. W pewnym momencie pustkowie ożyło. Psy...psy różnej maści: podobne do szakali, które tu żyją, do znanych nam afganów, małe, zażarte kundelki, duże, mniejsze, uganiają - jak szalone! Te psy to dzikie stworzenia rodzące się i żyjące w pustyni, gdzie żeby przeżyć, trzeba zdobywać żer, czyli polować, walczyć o każdy kąsek, czyli zabijać. Polują gromadnie, izolując ofiarę. Słyszałam także o atakach na ludzi. Dzikie psy na pustyni w Iraku to prawdziwa plaga.

                                        MIASTO W PUSTYNI

Pokazały się pojedyncze domostwa, potem osiedla.
Domy zbudowane z glinianych cegieł, o płaskich dachach, bez okien, z otworem wejściowym, takie same od setek, tysięcy lat – mające zapewnić miły chłód latem, ochronę przed wichrami hulającymi tu w zimie oraz przed burzami piaskowymi.
Nierzadko przed wejściem stał zaparkowany samochód osobowy, dostawczy, a na dachu antena telewizyjna.
Minęliśmy miasto al - Hillah; autokar zatrzymał się na parkingu, wokół trochę „zmęczonej” zieleni. Kamienista droga wiodła na spotkanie z odległą w czasie historią, której odtworzenie zawdzięczamy pasji, pracowitości i konsekwentnym badaniom archeologa Roberta Koldeweya. 
To on odkopywał i badał ruiny Babilonu w latach 1901 – 1902 walcząc z klimatem, z rabusiami i handlarzami starożytnych znalezisk.                             

                                 ZWIERZĘTA Z BRAMY ISZTAR

 Brama Isztar, replika
                  


                        
                  Brama Isztar, replika
Przed oczami – wspaniała budowla, wyjęta z Biblii, ze snów o podróżach w świat Biblii - Brama (Wrota) Isztar, sprzed z górą dwóch i pół tysiąca lat w swej całej okazałości oraz fragmenty grubych, zębatych murów obronnych Babilonu. 
Brama posiada dwie wieże strażnicze. Pragnę jednak wyjaśnić, że autentyczna Brama Isztar znajduje się w berlińskim Muzeum Pergamon, tu ogląda się jej replikę. Przeszłam przez otoczoną wysokimi ścianami drogę, pod wysokimi łukami. 
Elewacje z glinianych, wypalanych cegieł pokryto błękitną glazurą.
Ściany i łuki ozdobiono rzędami dumnie stąpających lwów. 
   
                                         Panel z lwem, muzeum Louvre, Paryż
Strażnice pokrywały reliefy turów - groźnych, wielkich zwierząt, na które polowali w owych czasach tylko najodważniejsi z odważnych. Lwy i tury dzięki swym nadzwyczajnym cechom miały strzec bram miasta i wzbudzać strach w przybyszach. Wizerunki jeszcze jednego zwierzęcia zdobiły bramę budząc wiele kontrowersji wśród uczonych: to sirrusz, tajemniczy smok bogini Isztar.

                                                        SIRRUSZ

Sirrusz

Sirrusz przedstawiony jest jako monstrualny czworonóg. Jego tylne łapy są wyposażone w potężne szpony, zaś przednie – to łapy lwa. Stworzenie ma długi ogon i szyję z małą, podobną do wężowej głową, zakończoną rogiem i rozdwojonym językiem. Jego ciało jego jest pokryte łuską i sierścią, zaś na szyji jest widoczny rząd loczków. Czy coś podobnego kiedykolwiek żyło w przyrodzie? Wątpię, tego nie dowiemy się nigdy, choć przez ponad sto lat zbierano relacje nawet od mieszkańców Afryki, a w szczególności od Arabów zamieszkujących bagna i rozlewiska rzeczne Mezopotamii o widzianych podobnych zwierzętach. Sirrusza stworzyła wyobraźnia Babilończyków tak, jak stworzyła i inne uskrzydlone stworzenia. Na Wrotach zwierzęta reprezentujące główne bóstwa – Marduka i Isztar pokryto płową i ciemną glazurą.

                               WIEŻA BABEL – SYMBOL PYCHY

Wielka Brama Isztar otwierała Drogę Procesyjną do okręgu świątynnego zakończonego znaną chyba każdemu z Biblii wieżą Babel. Tak późniejsze wieki nazwały zikkurat Etemenanki. 

                                                         Mury obronne Babilonu
                                                       Droga procesyjna
Jako porządna turystka uruchomiłam wyobraźnię wspierając ją wiadomościami, nabytymi także i w muzeum przy wejściu na teren ruin i wykopalisk. Tam można obejrzeć makietę Babilonu. Pokryty błękitną glazurą zikkurat mógł mieć, na podstawie przekazów i obliczeń, ok.200m wysokości, a na jego szczycie lśniła złotem i purpurą w zachodzącym słońcu mała świątynia Marduka, świecąc z daleka. Na przybywających do miasta podróżnych ten widok musiał wywierać ogromne wrażenie, skoro stał się genezą opowieści biblijnej i, oczywiście, tematem znacznie późniejszych dzieł - wystarczy wspomnieć słynny obraz Piotra Breugle’a Starszego - „Wieża Babel”.
Wg Biblii, wieżę budowali ludzie mówiący jednym językiem, a więc miejscowi.
Miała ona „dosięgnąć nieba”. Dla wygnańców z Jerozolimy – Izraelitów, znacznie prymitywniejszych i biedniejszych, owa niebosiężna budowla bogatszych kulturowo i materialnie Babilończyków, musiała stać się świadectwem pychy; dlatego też rozgniewany Jahwe, plemienny bóg Izraelitów, pomieszał budowniczym języki. Wspaniała wieża z błyszczącą od złota świątynią na szczycie stała się na zawsze symbolem ludzkiej pychy.
A co z wieży Babel, zikkuratu Etemenanki, pozostało do dziś?
W prawdopodobnym miejscu zikkuratu widziałam pagórek potrzaskanych, nikomu niepotrzebnych cegieł, opowieść biblijna, wspomnienie w historii…
                                       
                                     Prawdopodobnie pozostałości wieży Babel 

               CZY OGRODY SEMIRAMIDY ISTNIAŁY NAPRAWDĘ?

Szłam drogą wśród morza rozkopanych pagórków. 
                                    
                                    Pałac króla Nabuchodonozora II w Babilonie
                                                         Fasada pałacu
                                             Studnia na dziedzińcu pałacowym
Oto „pałac królewski” zbudowany na sposób sumeryjski, tzn. ściany zewnętrzne z niszami; duży dziedziniec ze studnią, wokół niego obszerne pomieszczenia bez okien lub z jednym, niewielkim otworem. Ozdobą pałacu miały być „wiszące ogrody" założone dla małżonki Nabuchodonozora II, Semiramidy. Prawdopodobnie były to ogrody tarasowe, w których posadzone rośliny miały przypominać irańskiej księżniczce jej ojczyznę. 
                                    
                             Prawdopodobnie pozostałości "wiszących ogrodów"
Obecnie istnienie „wiszących ogrodów” dla niektórych jest problematyczne, choć podróżnicy i autorzy greccy potwierdzili ich istnienie wspominając je jako jeden z cudów starożytnego świata. W tamtych odległych czasach były osiągnięciami budowlanymi wielkiego władcy, pana „czterech stron świata”, Nabuchodonozora II.
                                     
                                                 Ruiny zabudowy pałacowej
Całe miasto ów władca, wielki budowniczy, otoczył potężnym murem ze strażnicami.
Ten król panował przez 40 lat, wzmocnił władzę królewską i podporządkował Babilonii Syrię i Palestynę, a zwyciężając Izraelitów i przesiedlając ich wraz z rodziną panującą do swej stolicy zapoczątkował okres „niewoli babilońskiej”, o czym mówi Biblia.
Babilon stał się najwspanialszym miastem świata. 
Dokonawszy tych czynów wielki król zmarł w 562r.pne.

         PO LATACH ŚWIETNOŚCI – UPADEK MIASTA I KRÓLESTWA

Po ponad 20 latach jego następca, Baltazar, trafił również na strony Biblii. 
Wydał wielką ucztę, która w oczach Izraelitów i ich proroków wyglądała jak orgia.
Rozkochanym w rozkoszach życia, w dyskusjach o sztuce, podziwiającym muzykę i taniec babilońskim dworzanom nagle na ścianie komnaty ukazało się: mane, tekel, fares – w języku aramejskim: policzono, zważono, rozproszono!- wypisane tajemniczą ręką proroctwo upadku Babilonu i Babilonii. 
Następnego dnia mieszkańcy miasta gałązkami palmowymi witali wkraczającego w jego mury Persa, Cyrusa Wielkiego jako wyzwoliciela.
Prawowity ich król, Nabonid, który porzucił na wiele lat swój kraj i poddanych, wrócił za późno, by zorganizować obronę i został wygnany, a jego niegodny syn, Baltazar, zniknął z kart historii. 
Był rok 539 pne. Wspaniały Babilon trwał dalej jako stolica świata, a królestwo Babilonii włączył do swego imperium Cyrus Wielki.
Historia uczy, że w 331r.pne. Babilon zajął Aleksander Macedoński i zapragnął uczynić go stolicą swojego państwa, lecz przedwczesna śmierć uniemożliwiła realizację tego zamiaru. Ośrodek władzy przeniesiono do Seleucji nad Tygrys i od tego wydarzenia rozpoczął się upadek miasta pozbawionego dawnego znaczenia.
Przez stulecia pokolenia pustynnych plemion „rozbierały” budynki, pałace, świątynie i zikkurat Etemenanki. 
Miasto al – Hillah, przez które przejeżdżałam zmierzając do Babilonu oraz inne pobliskie osiedla wybudowano z babilońskich cegieł.

                                             I ZNOWU SYMBOL...

                                   
                                           Ruiny miejskiej zabudowy Babilonu
Wśród ruin szłam w stronę palm i trafiłam na miejsce, gdzie podziwiałam autentyczny posąg lwa babilońskiego. Wspaniałe zwierzę kroczyło nad leżącym pod nim wojownikiem. Człowiek wyciągał jedną rękę do boku zwierzęcia, a drugą do jego pyska. Rzeźbę wykonano w bazalcie. 
                                       
                                                          Lew babiloński

Już Robert Koldewey zauważył, że ciało lwa jest pokryte śladami rzucanych w niego kamieni i kul z broni palnej, zaś pysk został odrąbany.
Arabowie lękali się go, uważając za złego, straszliwego „dżinna”, stąd te zniszczenia.
W jednym boku lew miał duże wgłębienie, obecnie zalane zaprawą. W muzeum usłyszeliśmy historię, skąd ono się wzięło.
                                    
                                           Lew babiloński; wspaniała rzeźba
Otóż przed laty przybył tu Europejczyk i zapytał tubylców o lwa. Arabowie wskazali mu go. Przybysz dokładnie obejrzał posąg, wszystkie ubytki w jego bazaltowym ciele, wyciągnął mały kluczyk, włożył go do jednego z otworów, przekręcił i pokazał obecnym dłoń pełną złota, po czym wsiadł na konia i spokojnie odjechał. 
Arabowie skamienieli ze zdumienia, a po podróżnym nie było już śladu. Zniknął. Naiwniak, który wskazał cudzoziemcowi rzeźbę i był świadkiem „cudu” także zapragnął się wzbogacić. Wykuł w boku zwierzęcia wgłębienie, co musiało go kosztować dużo trudu; niestety, złota nie znalazł, a piękny, bazaltowy posąg został poważnie uszkodzony, co można oglądać do dziś jako dowód ciemnoty, głupoty i zwykłego wandalizmu.

        RABUNKOWE WYKOPALISKA I HANDEL STAROŻYTNOŚCIAMI

Aby zdobyć pieniądze, tubylcy sprzedawali znalezione i wykopane przedmioty, 
a więc rzeźby, posążki, biżuterię kolekcjonerom i handlarzom starożytności z całego świata za bezcen. Groby królewskie, „sztuczne wzniesienia” i pagórki eksploatowano w prymitywny sposób, w wyniku czego dużo starożytności zostało bezpowrotnie utraconych.
Podobnie było z glinianymi tabliczkami, a przecież stanowiły one niejednokrotnie osobistą korespondencję i nie tylko, ludzi sprzed tysięcy lat, interesującą z punktu widzenia nauki.
Po wykonaniu pamiątkowych zdjęć z lwem babilońskim szłam Drogą Procesyjną pośród murów z cegieł glinianych, przez czas i ludzi pozbawionych glazury, lecz nadal ozdobionych płaskorzeźbami zwierząt podobnych do tych z Bramy Isztar. Stąpałam po schodach, po których przed tysiącami lat chodzili kapłani wiodąc procesje mieszkańców i przybywających do Babilonu pielgrzymów i podróżnych. Jeszcze raz weszłam do sal muzealnych; wśród licznych znalezisk w postaci posążków, naczyń, naszyjników i różnych złotych ozdób uwagę przykuły pieczęcie cylindryczne, na których z wielkim kunsztem wyryto sceny z życia Babilonu i napisy klinowe.
Żegnając to niezwykłe miejsce wiele lat temu, kiedy nie było jeszcze pałacu Saddama Husseina, kiedy trwały prace przy restauracji murów i strażnic, wolno przechodziłam obok makiety miasta, by jeszcze raz przyjrzeć się przebytej trasie wędrówki w głąb historii, po Babilonie, który na zawsze pozostał w mej pamięci jako „miasto tysiąca wież”.

                                                                                                    Ewa Utracka


Zdjęcia ze zbiorów Ewy i Waldemara Utrackich wybrał i opracował Maciek Utracki




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz