Dary Jeziora Ochrydzkiego
JEZIORO OCHRYDZKIE (2)
MONASTYR „ŚW. NAUM OCHRYDZKI”
Naum,
uczeń Braci Sołuńskich, przybył do Ochrydy z bułgarskiego
Presławia po zakończeniu trudnej misji w Księstwie
Wielkomorawskim.
Po tym, jak jego towarzysz prac misyjnych, Kliment,
został mianowany pierwszym słowiańskim biskupem i opuścił na
krótko Ochrydę, kierował pracami w Ochrydzkiej Szkole
Piśmienniczej. Założył także klasztor i wybudował cerkiew poza
Ochrydą, na południowym brzegu jeziora. Tam też śladem
pielgrzymów popłynęłam naszym „wycieczkowcem” mijając uroczą
miejscowość letniskową.
W pobliżu Św.Nauma
Cerkiew św. Petki
Do bram monastyru wiodła droga pod górę.
Poniżej, wśród zieleni, w dolinie zobaczyłam małą cerkiew św.
Petki.
Figura św. Nauma Ochrydzkiego
Pielgrzymów i turystów wita drewniana figura Patrona starej świątyni i klasztoru, a ja po chwili przekroczyłam bramę z napisem „ Monastyr św. Naum
Ochrydzki”.
Manastyr "Św. Naum Ochrydzki"- cel pielgrzymek
Znalazłam się w ogrodzie pełnym pachnących ciepłą
wiosną modrzewi, wśród których majestatycznie przechadzały się
pawie – symbole trwania.
Ogród klasztorny
Paw na drzewie
Wreszcie ujrzałam ją – pełną
dostojeństwa cerkiew św.św. Archaniołów Michała i Gabriela; w
jej „bryle”i wieżach oprócz cech bizantyjskich próbowałam
dopatrywać się nawet wpływów armeńskich. Patrzyłam – i nie
mogłam się napatrzyć.
Zespół cerkiewno - klasztorny "Św. Naum Ochrydzki"
Cerkiew św.,św. Archaniołów Michała i Gabriela, główna cerkiew monastyru
Weszłam ze świata pełnego radości wiosny, słońca
i wiatru w uroczysty półmrok, w podniosły, pełen powagi nastrój
średniowiecznej świątyni. Powoli uniosłam głowę rozglądając
się wokół; niewielka, a patrząc w górę, w kopuły - jednak przestrzeń, w której jeszcze
wyczuwało się kadzidło i zapach świec, zdawało się słyszeć
śpiew i szept modlitw z tysiąclecia…Na ścianach rzędy świętych
mężów w mniszych szatach, wychudzone, kostyczne, o twarzach bez
wyrazu i oczach patrzących gdzieś w dal, zatartych przez czas lub
złość ludzką, dla których wszystko było i jest bez znaczenia -
vanitas vanitatum …et tantum vanitas… - cechy charakterystyczne
malowideł bizantyjskich. Niektóre postacie miały zatarte twarze,
inne pozbawiono oczu - niechlubne dzieło tureckich najeźdźców,
choć freski widać były odnowione.
Oto Archanioł Michał, wojownik
w zbroji na szacie, z mieczem, ze skrzydłami…
Ikonostas
Ikonostas: „carskie”
wrota, po jednej ich stronie Chrystus Pantokrator w wieku 33lat, obok
ikona św.Jana Chrzciciela z jego własną głową u stóp; po
drugiej stronie św.Bogarodzica z Dzieciątkiem oraz ikony
przedstawiające świętych z Jej rodziny. Spojrzałam w górę –
ściany i wnętrza kopuł pokryte freskami, a poniżej ikonami.
Z
góry sączyło się delikatne, dyskretne światło, w którym lśniły
złote ramy, korony, krzyże i inne zdobienia ikonostasu oraz
świeczniki cerkwi.
W kaplicy obok spoczywał św.Naum Ochrydzki,
Cudotwórca, zmarły w 910r. w krypcie, której płytę przykryto
dywanem. I jak setki, tysiące pątników i turystów klęcząc
odchyliłam dywan i przyłożyłam ucho do pokrywy,…nasłuchiwałam …
ale widocznie nie byłam godna, by usłyszeć cokolwiek.
Są tacy,
którzy twierdzą, że słyszeli bicie serca wielkiego człowieka,
świętego, patrona Bułgarii i Ochrydy. Być może, czemu nie? Naum
dokonawszy pracowitego żywota spoczął w ziemi, którą ukochał,
wśród osób Mu bliskich, z których wielu wykształcił; dlatego
sercem jest wciąż w drogim miejscu i wśród pokoleń, dla których
zrobił, co mógł i to właśnie dla nich wciąż bije Jego serce.
Pokłoniłam się nisko i wyszłam z głębin czasu w dzień
dzisiejszy, na słońce.
Architektura i otoczenie świątyni
Oglądałam prastarą zabudowę, nieomalże
cudem ocalałą od zawirowań dziejów.
Paw - symbol trwania
Wolno, nie spiesząc się
szłam przez cichy ogród, a towarzyszył
mi paw, szemranie wody źródlanej, magia wiosny wokół i przestrzeń
wypełniona duchem wiary ludzkiej i historii rozciągająca się hen!
aż na jezioro – moja wymarzona „świątynia dumania”.
Miejsce odpoczynku dla pielgrzymów nad jeziorem
TAJEMNICE CZARNEGO DRINU
Rzeka Czarny Drin
Zajęłam miejsce w
10-osobowej łodzi poruszanej siłą ramion wioślarza po cudownie
czystej rzece. Płynęliśmy „kanałem” wśród zielonych trzcin,
by za chwilę zanurzyć się w ciemnozielony, czasem wręcz brązowo
- czarny cień gęstwiny krzewów i drzew, których gałęzie kąpały
się w wodzie, a dalekie tło tworzyły piękne góry…
Wśród pięknego krajobrazu
Oglądałam
dno piaszczyste, tu i ówdzie spoczywały wielkie głazy, płyty
wapieni, miejscami snuły się ciemnozielone "włosy" wodorostów w
postaci splątanych traw skrywających omszałe kamienie,
zeszłoroczne gałęzie… Głęboko tu czy płytko, że tak bliskie
wydaje się dno?
Dno rzeki
Zanurzyłam rękę w wodzie i… szybko ją cofnęłam
– była lodowata! 10st C! Tajemniczo, magicznie, cicho, nikt nic
nie mówił, o nic nie pytał. Płynęliśmy w tę cienistą,
miejscami słoneczną ciszę, przerywaną tylko okrzykiem wodnego
ptaka, szelestem liści i pluskiem wiosła…
Cisza nad Czarnym Drinem
Milcząc wioślarz
wskazywał miejsca, skąd z dna rzeki ku jej powierzchni „coś”
musiało się unosić, bo pokrywała się drobnymi, kolistymi falami.
Turkusowa woda w strefie źródłowej rzeki
Zrozumiałam, że wpłynęliśmy w strefę "wywierzyskową", że tak
wypływa z głębin, spod warstw dna Czarny Drin i że tu
jest wiele jego źródeł.
Nad "wywierzyskiem"
Tak powstała "młoda" rzeka, właściwie zaistniała i za niecałe 2 km czyli niebawem, wpłynie do jeziora
Ochrydzkiego.
Tajemniczo powstała rzeka
Nasze łódki w cudownej ciszy, jedna za drugą,
zawracały i znów podziwiałam te wody raz turkusowe, to znów
niebem błękitne, to rozświetlone słońcem, omijając konary
skąpane w rzece, błądząc wśród trzcin, przybrzeżnych zarośli
i drzew
...znów wśród trzcin
….i już przystań i koniec baśniowego rejsu.
W pobliżu już ujście rzeki do Jeziora Ochrydzkiego
Jakże mi było szkoda…! A Czarny Drin płynął do wielkiego jeziora,
po czym wypływał w pobliżu miasta Struga i już jako "dojrzała" rzeka toczył swe szmaragdowe wody przez
dziką, krętą i lesistą dolinę górską.
Dolina Czarnego Drinu
Nad wodą unosił się
opar.
Magia i tajemniczość
Na nadbrzeżnej leśnej polance ujrzałam "tajemnicę" –
średniowieczną cerkiew i klasztor ukryty wśród ciemnozielonej
ciszy drzew i ich odbicie w lustrze wody.
Jedna z "tajemnic" Czarnego Drinu - średniowieczna cerkiew
...i klasztor ukryty wśród zieleni, nad wodą
Czarny Drin płynąc dalej „pracował”- poruszając swoją mocą potężne turbiny
elektrowni wodnych. Myśl i ręce ludzkie "oswoiły go i ujarzmiły". Powstały przy tym piękne
widokowo jeziora zaporowe, w tym malownicze jezioro Debarskie, po
czym rzeka znikła wśród wąwozów wciąż nieznanej Albanii.
Zbiornik zaporowy na Czarnym Drinie; w dali prastare miasto Debar
Jezioro Debarskie
DARY
JEZIORA OCHRYDZKIEGO
Nad jeziorem Ochrydzkim w
pobliżu monastyru „Św. Naum” dla turystów i pielgrzymów
utworzono miejsca relaksu – jest restauracja, kawiarnia i kramy,
gdzie miłośnicy oryginalnej biżuterii mogą nabyć wprost od
producenta sznury pereł ochrydzkich, broszki, wisiorki, kolczyki,
bransoletki z masy perłowej. Uprzejma sprzedająca dość krótko i oględnie tłumaczyła, jak wytwarza się tę masę i biżuterię, z czego wynikało, że perły ochrydzkie są „sztuczne”!
Tworzenie masy perłowej
Rybie łuski - składnik masy perłowej
"Sznury" pereł ochrydzkich
Perłowe wisiorki i naszyjniki są piękne i warto coś
na pamiątkę kupić, choćby ze „skarbów” jeziora Ochrydzkiego
czyli muszli małży od tysięcy lat tu żyjących.
A teraz czas na kawę i degustację tutejszych potraw
Należy także
skosztować wspaniałych przysmaków tutejszej kuchni. Przyznaję, że
takich potraw nie jadłam. Bardzo smakowała mi fasolka w gęstym,
ciepłym sosie paprykowym, miody tutejsze mają wspaniały smak,
o winie już nie wspomnę.
To ostatnie cieszyło się takim
powodzeniem, że podczas rejsu powrotnego na pokładzie naszego
„wycieczkowca” doszło do wesołych śpiewów i tańców w
wykonaniu polsko – macedońskim. A ja - podziwiałam sobie
złocisto - purpurowy zachód słońca nad pięknym jeziorem
Ochrydzkim.
....jeszcze prezentacja urody i pożegnanie ze "Św. Naumem"
Ewa
Utracka
fot. Ewa Utracka
Copyright by Ewa Utracka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz