wtorek, 2 sierpnia 2016

WSPOMNIENIE Z FRANCJI




 
                                                Katedra Notre-Dame w Chartres




        TAJEMNICE KATEDRY W CHARTRES



                Pogodny, czerwcowy poranek. Wśród uprawnych pól, winnic i łąk drogą spieszy gromada ludzi w opończach i kapeluszach podróżnych przybranych karteluszkami z łacińskimi sentencjami. Wielu wspiera się na kijach dźwigając węzełki na plecach, ten i ów ociera pot z czoła i zaczerwienionej z wysiłku i upału twarzy, bo choć jeszcze wcześnie to już jest gorąco, a szli całą noc by zdążyć na południową godzinę. To pielgrzymi ciągną drogami z całej Europy, z potrzeby ducha lub jako wysłańcy swojej parafii tu, do serca „słodkiej Francji”.
Wreszcie z bezkresu równin wyrastają i potężnieją w pełnych oczekiwania oczach wielka, masywna nawa i strzeliste, zda się sięgające niebios, wieże...

Tłum pada na kolana wyciągając przed siebie w modlitewnym, dziękczynnym geście ręce; po uznojonych twarzach płyną łzy wzruszenia, bo oto doszli! Zdążyli! 
Już zrywają się z klęczek, prawie biegną i oto są w cichym, skromnym mieście u stóp świątyni na wzgórzu, słynnej w świecie katedry Notre – Dame de Chartres.
Tak pielgrzymowano w średniowieczu; podobnie jest dziś. 
Pielgrzymi i turyści niecierpliwie, z ciekawością zdążają wśród klombów pełnych kwiatów na plac przed katedrą. Wreszcie widzą ją, tę monumentalna świątynię, która powstawała w okresie od XII do XIVw. i w swej niezmienionej postaci wciąż dominuje nad okolicą.

Cyklopie mury nawy wyrastają wysoko ponad dachy XV- wiecznych kamieniczek, ponad okoliczne wieże, baszty i stare drzewa. 
Starsza z dwóch wież katedry, niższa, wykazuje jeszcze wpływy romańskie w łukach otworów okiennych, w ich zdobnictwie i przeznaczeniu, zaś druga, młodsza, wraz z galerią łączącą obie wieże prezentuje cudowny „koronkowy”, pełen lekkości i elegancji gotyk. Wolno, z zadartą głową obchodzę potężną budowlę.

Oto wejście do wnętrza świątyni: wielki, bogato zdobiony, „ostrołuki”, centralny portal i dwa boczne; wiodą do nich szerokie schody. 
Oto piękny zegar słoneczny, prawdziwe arcydzieło sztuki kamieniarskiej i wieże, wieżyczki oraz cud-rozety gotyckie. Ileż trudu, ileż lat pracy zdolnych umysłów i zręcznych, mocnych dłoni, ileż uderzeń młotków i dłut, ileż godzin wygładzania, by kamiennej bryle nadać kształty ludzkie, ozdobić ornamentem geometrycznym czy roślinnym! A przecież ci nieznani nikomu z imienia artyści – budowniczy i murarze, kamieniarze i rzeźbiarze to byli prości, często niepiśmienni ludzie, choć posługiwać się rysunkiem, miarą i pionem na pewno potrafili, skoro przez tyle lat swojego życia tworzyli ten cud sztuki architektonicznej, który jeszcze dziś, po upływie tylu stuleci podziwia cały świat.

Katedra Notre-Dame to potężna, romańska nawa o grubych murach, wzniesionych ze ściśle do siebie przylegających, idealnie dopasowanych bloków wapiennych. Czcigodne mury, ściemniałe, miejscami poczerniałe tu i tam pokrywa mech – świadek trwania, historii. Świątynia wewnątrz jest surowa, bez ozdób, wsparta na masywnych, prostych kolumnach i mroczna, bo doświetlają ją wąskie, długie okna ponad głowami wiernych i rozetki oraz dwie wielkie, gotyckie rozety – północna i południowa. 
W oknach – barwne witraże. Odczuwam chłód wionący z odległych czasów. 
Panujący półmrok rozjaśniają nieliczne, wiszące świecznik; za to w jasnym, prawie dziennym świetle widać absydę i główny ołtarz. 
Tu, z uszanowaniem, zatrzymał się tłum pielgrzymów. Oto po wielu trudach doszli do serca sanktuarium, które kryje sancta camisia – suknię, którą nosiła Najświętsza Maria Panna w dzień Bożego Narodzenia. Ta świętość ocalała z wielkiego pożaru drewnianej bazyliki od kilku wieków stojącej w tym miejscu, co uznano za cud. 
Dostał ją król Karol Łysy, wnuk Karola Wielkiego, od greckiego bazyleusa z Konstantynopola i ofiarował starej świątyni, która odtąd stała się celem pielgrzymek. Wędrowcy zawsze przybywali tu z prośbą, z błaganiem z głębi serca – po nadzieję.

A było to miejsce uważane za niezwykłe od czasów starożytnych, kiedy to rejon dzisiejszego miasta Chartres zamieszkiwało plemię Karnutów, Carnutes, jak wspominał o nich sam "boski" Juliusz w swoich Pamiętnikach z Wojen Gallickich. Było to miejsce celtyckiego kultu świętych gajów dębowych i źródeł, prastare sanktuarium Matki Ziemi. Koniec miejscowych wierzeń przyniósł edykt cesarza Teodozjusza, który młode chrześcijaństwo uczynił religią państwową. 
W tym świętym dla Celtów miejscu, w grocie, chrześcijanie znaleźli wiekowa rzeźbę brzemiennej kobiety, którą uznali za wyobrażenie brzemiennej Najświętszej Marii Panny i wznieśli pierwszy drewniany kościół. 

Zbliża się południe, 21 czerwca, czas letniego przesilenia. Światło słoneczne przebija się do wnętrza katedry. 
Ludzie padają na kolana i wielu z nich rozpoczyna wędrówkę na klęczkach ścieżką labiryntu od zewnątrz ku jego środkowi, gdzie właśnie pada promień słoneczny, odbywając w ten sposób swoją „podróż do Jeruzalem” po nadzieję na lepsze życie, dobrą śmierć i zbawienie wieczne. 
W świątyni słychać przyspieszone oddechy, tłumione łkania, szept modlitw, szuranie setek stóp; na tą chwilę czekali, po to tu przyszli z daleka. 
Na posadzce nawy przed ołtarzem są widoczne ślady, pozostałości inkrustacji labiryntu, jednego z kilku zachowanych do dziś. Ten nazywano „podróż do Jeruzalem” lub „mila”. Meandrująca ścieżka liczy 261,5 m, a średnica największego kręgu 12,5 m. Środek labiryntu jest punktem centralnym w konstrukcji katedry – w dzień letniego przesilenia promień słoneczny pada na środek labiryntu – oto zasada „świętej geometrii” katedry Notre – Dame. 
Dla wielu pielgrzymujących droga przez labirynt symbolizuje życie ludzkie od narodzin – początek ścieżki do śmierci – środek labiryntu, dla innych była symbolem wędrówki w głąb samego siebie, wejrzenie w siebie. Jakże to bliskie boskiej sentencji „poznaj samego siebie” i napotkanie samego Boga. 
To osobliwość tej katedry ta jej ezoteryka.

Niestety, nie było mi dane przejść ścieżką owego prastarego labiryntu ze względu na prace konserwatorsko – remontowe, lecz mimo to wyczuwało się magię tego przedziwnego miejsca i tej budowli. 
Wychodzę na zewnątrz, na światło dzienne, pełna wewnętrznego spokoju i wyciszona jak ci pielgrzymi sprzed stuleci i idę na wskazany przez przewodnika punkt widokowy.
Ze wzgórza katedralnego widać potężne mury i bramy, ogród i trawiasty taras ze ścieżką labiryntu tak dużego, jak ten w katedrze. 
Przed sobą mam wspaniały widok na miasto – pokorne i dumne, trwające przez stulecia przy swojej katedrze Notre – Dame, żyjące w jej cieniu. 
Zwracam ku niej pożegnalne spojrzenie i wiem, że czegoś takiego więcej w życiu nie zobaczę, takich odczuć nie doświadczę. 
Dostojne piękno, cudowny poemat trwania, wiary i sztuki zaklęty w kamieniu.



Lipiec 2011r.                                                                                  Ewa Utracka 

                                                       Plac przed katedrą

  
                                                      Klomby na placu


                                       Fasada katedry Notre-Dame w Chartres


                                                  Wieża starsza, romańska

  
                                                Wieża młodsza, gotycka

  
                               Galeria; widoczna postać Madonny z Dzieciątkiem

  
                                               Jedno z wejść do katedry

  
                                                             Ogrom katedry

  
                                                            Bok katedry

  
                                                     Gotyckie portale

  
                                          Wejście do katedry - brama i portal

  
                                                          Gotycka rozeta

  
                                              Zegar słoneczny na elewacji

  
                                                              Tył katedry

  
                                                Romańska pozostałość

  
                                                             Absyda katedry

  
                                                       W mroku świątyni

  
                                                                 Witraże

  
                                              Labirynt na posadzce katedry

  
                                                        Katedra i Muzeum

  
                                        Siedziba diecezji i Dom Pielgrzyma

  
                                          Widok ze wzgórza katedralnego

  
                                             Labirynt na tarasie na wzgórzu

  
                                       Widok na miasto, mury obronne i bramy

  
                               Starówka w Chartres - XV-wieczne kamienice

  
                                                 Starówka w Chartres

  
                                                       Dom na Starówce

  
                                        Dom wśród murów obronnych

  
                                     Domy w dzisiejszym mieście

  
                                            Stare Chartres - dzisiaj









           































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz