niedziela, 8 stycznia 2023

GÓRA JAMNA - CIEKAWE MIEJSCE MAŁOPOLSKI

 

  

       Mapa Ziemi Tarnowskiej; góra Jamna i wieś Jamna przy pd-zach. granicy obszaru

       Mapa Ziemi Tarnowskiej, okolice miasta Zakliczyn; poniżej Zakliczyna przy pd-zach części granicy obszaru Ziemi Tarnowskiej jest Jamna

     Widok z góry Jamna na pasma Beskidu Sadeckiego oraz lesiste wzgórza Pogórza


                                OBLICZA JAMNEJ


                 W prastarej Małopolsce miłośnicy lasów odwiedzają dziś resztki Puszczy Karpackiej: Puszczę Niepołomicką oraz połacie Puszczy Sandomierskiej podziwiając starodrzewy naszych parków krajobrazowych.

Od wielu lat wędruję ścieżkami Pogórza Rożnowsko-Ciężkowickiego, oddycham wspaniałym powietrzem tutejszych lasów, w których dominują buki, jodły, wysokopienne sosny i modrzewie, słucham szmeru leśnych strumieni wijących się między kępami traw i kaczeńców oraz śpiewu ptaków, najpiękniej brzmiącego wśród pogodnej zieleni. Niegdyś te ostępy leśne dawały schronienie uciekinierom przed najeźdźcami. Podziwiam malowniczą, o łagodnym klimacie dolinę środkowego Dunajca, gdzie dojrzewa fasola "piękny Jaś" – nasz "produkt eksportowy", a na brzegu rzeki, w sercu Pogórza leży niewielkie miasto małopolskie – Zakliczyn (nieco ponad 1600 mieszkańców), zaś najmniejszą wieś, Jamną, liczącą obecnie ok. setki mieszkańców znajdujemy w pd-zach. części masywu góry Jamna (530m npm).

Wioskę Jamna tworzą niewielkie gospodarstwa, rozrzucone wśród lasów i łąk grzbietu góry dominującej nad pagórkami okolicy; trudno określić, gdzie się zaczyna i gdzie się kończy. Wąską, asfaltową drogą można dojechać na rozległy wierzchołek góry Jamna i spod nowego kościoła o strzelistej wieży podziwiać fantastyczne widoki sięgające Tatr - przy dobrej widoczności, pasm Beskidu Sądeckiego, Jeziora Rożnowskiego i lesistych wzniesień Pogórza Rożnowsko – Ciężkowickiego.

Niewiele wiadomo o historii wsi; zachowała się informacja, że ok. 1370r należała do braci Piotra i Klemensa Rożenów herbu Gryf. Wiele pokoleń pracowało na ciężkiej, kamienistej, ubogiej ziemi, by wykarmić rodzinę; aż nastało państwo polskie, niepodległe; dzieci uczyły się czytać i pisać oraz liczyć w małym, drewnianym budynku szkolnym.

Wrzesień 1939r, suchy i upalny, przyniósł klęski, ofiary i łzy nawet do tego zagubionego wśród lasów i jarów, z dala od szlaków komunikacyjnych, zakątka Małopolski. Nie było miasta i wsi, nie tylko w powiecie tarnowskim, gdzieby nauczyciel, policjant, leśniczy, urzędnik, właściciel folwarku czy lekarz nie zginął z rąk NKWD na "nieludzkiej ziemi", czy w lesie pod Katyniem. O tym informują nas dziś kamienne tablice na murach kościelnych i krzyże na oznaczonych kamieniem miejscach tutejszych cmentarzy.

Wokół działała partyzantka AK, która z czasem coraz bardziej dokuczała niemieckim okupantom. Niesamowite w swej tragedii wydarzenia przyniósł wrzesień 1944r.

Niech przemówią dokumenty upamiętniające ciąg owych zdarzeń, które skrótowo przedstawiono na tablicach informacyjnych dla turystów i zainteresowanych.

                                BÓJ POD JAMNĄ

 

                       Historia. Pole bitwy - plan taktyczny walk pod Jamną


       W czasie walk hitlerowcy za pomoc udzieloną partyzantom spacyfikowali wieś Jamną. Przez całą noc z 25 na 26 września 1944r wieś płonęła; zginęło wówczas 57 osób. Pozostały zgliszcza, fundamenty zabudowań gospodarskich i parę splądrowanych, odległych chałup, z których kto mogł, uciekał w lasy.

Bitwę uznano za jedną z większych partyzanckich walk obronnych na terenie całej południowej Polski, a przeciwnikami partyzantów AK były w uzbrojone "po zęby" oddziały SS "Galizien", przygotowane do walk w trudnych terenach leśnych, pełnych nagle pojawiających się jarów tzw. paryji, skał i jaskiń.

W odwecie za poniesione klęski i straty w ludziach i sprzęcie, SS-mani spacyfikowali wieś Jamną. Oto fragment wspomnień mieszkańca wioski, który przekazał po 30 latach latach swoje wspomnienia z owej akcji.

Niemcy przyszli do Marii Potokowej […] W piwnicy jej domu ukrywało się kilkanaście osób. Maria wyszła do nich z dzieckiem na ręku, drugim u boku i z obrazem Matki Bożej. Pytali ją, gdzie ukrywają się partyzanci. Powiedziała, że ich nie widziała, więc Niemcy odeszli. A wtedy w piwnicy u Potoka ze dwudziestu ludzi siedziało. W chwilę później Niemcy usłyszeli strzały partyzantów. Wrócili i jak przyszli i zobaczyli, to zaraz zaczęli krzyczeć: „Wychodzić. Wychodzić”. Pierwsza wyszła Potokowa z rocznym synkiem na ręku. Położyli ją zaraz na progu serią z automatu. Tak samo Marię Stanuch, która też wyszła z małym dzieckiem. Dwaj chłopcy od Potoka myśleli, że uda im się przeskoczyć do lasu; nie przebiegli nawet dziesięciu metrów. Ale Niemcy bali się wejść na dół do piwnicy. Jak zobaczyli, że nikt więcej nie wychodzi, to podpalili chlewiki, co stały dookoła. Na koniec rzucili do piwnicy granat. Na dole zrobił się żar nie do wytrzymania, dym gryzł w oczy, jednak stary Potok nie pozwolił nikomu więcej wyjść. Leżeli na podłodze odmawiając litanię. Kiedy i chałupa stanęła w ogniu Niemcy w końcu odeszli. Wtedy stary kazał wychodzić po jednemu, skakać przez płomienie i biec na dół lasu. Poparzeni, na wpół uduszeni, dotarli do zbawczych zarośli. Byli uratowani. Tymczasem Niemcy szaleli już w całej wsi. Mszcząc się za przegraną bitwę podpalali dom za domem. Gdy ktoś nie chciał wyjść, płonął żywcem, tak jak stara Brończykowa. 

Wspomnienie Stanisława Potoka (wspomnienia ocalonych z tamtych straszliwych godzin zebrał Maciej Kozłowski, a następnie opublikował je w 41 numerze „Wieści” z 13 października 1974 roku).

Minęło wiele lat od tej tragedii; ludzie, którzy przeżyli, powoli zapominali wykonując swoje codzienne obowiązki, niektórzy wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia. Władze planowały pozostałych mieszkańców wioski wysiedlić, a tereny opuszczone zalesić. 

                           Grób Pomordowanych w tym miejscu przez Niemców

Stela nagrobna
  
                                                                Wspomnienie

W 1967r na miejscu niemieckiej zbrodni wojennej ustawiono kamienną stelę na wspólnej mogile poległych partyzantów i ofiar okrutnych represji - imiona i nazwiska wymordowanych kobiet, małych dzieci, chłopców i mężczyzn. Nad mogiłą czuwa we łzach, kamienna "Małopolska Madonna", jak nazwałam w duchu rzeźbę tej Matki zastygłej w bólu, pochylonej, biednej wiejskiej kobiety, pośród zielonych łąk i lasów pięknego Pogórza Ciężkowickiego.

                                       Małopolska Matka Boża Bolesna

                      Modlitwa z Dzienniczka św. Siostry Faustyny wyryta w kamieniu

Czas płynął mijały lata, dzień za dniem...

Dominikanin z Krakowa, student, nazwiskiem Jan Wojciech Góra spędzał wakacje w Paleśnicy (pow. Tarnów) u swojego stryja, ks. Jana Góry, miejscowego proboszcza. Właśnie tu, kilkanaście kilometrów od miejsca naznaczonego krwią i męczeństwem bezbronnych ludzi, młody człowiek usłyszał od stryja niesamowitą historię Jamnej z czasów okupacji hitlerowskiej, z września 1944r. Bardzo poruszyły go bolesne wspomnienia krewnego, a piękno krajobrazów Pogórza urzekało i...zakochał się w tej krainie...

Postanowił wówczas zrobić coś, co nie pozwoli tragicznej historii tego niezwykłego miejsca w jego ojczyźnie zniknąć w niebycie. Rozmyślał, kombinował i...z  początkiem 1993r O.O. Dominikanie z Duszpasterstwa Akademickiego z Poznania pojawili się na Jamnej.


Kraków, styczeń 2023r                                                         Ewa Utracka

fot. Ewa Utracka










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz