Okolica Appenzell w deszczowy poranek
Appenzell - okolice na mapie
Miasto nad rzeką
W APPENZELL, POD
PARASOLEM…
W nocy padał ulewny deszcz, po którym mglisty poranek
smętnie westchnął „dzień dobry”. Wśród przykrego „kapuśniaczka” autokar unosił
mnie do Appenzell, stolicy najmniejszego kantonu Szwajcarii. Towarzyszył mi
widok zadziwiającej jak na wrzesień - turkusowej zieleni łąk, świeżej - lasów
pokrywających wzgórza, podczas gdy wyższe partie gór tonęły się w chmurach, a
tu i tam snuły się strzępy mgieł.
W alpejskich krainach zaczynała się jesień.
Krótki postój w małym mieście o bogatej historii, Appenzell
– w królestwie serów i piwa.
Spod parasola oglądałam oryginalne w kształtach fasady domów
– drewnianych i murowanych, pokryte freskami o tematyce zaczerpniętej z
historii miasta i malowidłami o motywach roślinnych i geometrycznych. Pięknie
tu i kolorowo, wręcz bajkowo, a wszystko na potrzeby rozwijającej się
turystyki.
Przemierzałam sympatyczne uliczki wiodące na główny plac
miasta, gdzie latem odbywały się widowiska i koncerty dla turystów i inne
lokalne uroczystości związane z wielowiekową tradycją pasterstwa na pobliskich,
górskich halach.
Odwiedziłam też niewielki kościół katolicki z XI w. pw. św.
Maurycego, pełen podniosłego nastroju i dostojeństwa.
Przyjemniej byłoby mi przechadzać się po Appenzell przy
błękitnym niebie i słońcu, wśród malowniczej, górskiej scenerii, oglądając tak
zabawne wystawy pamiątek, jak ekspozycja setek brodatych, siwych, czasem
groźnych krasnali, pięknych królewien i zwierząt z baśni.
Trudno było nie wejść do sklepu obok oferującego miejscowe
specjały – różne gatunki serów i inne „domowej” roboty przysmaki, gdy z wystawy
uśmiechała się tak zachęcająco Baba Jaga uzbrojona w miotłę, że…dreszcze się
czuło od tego uśmiechu.
Nie spiesząc się szłam dalej spoglądając na fasady domów z
dowcipnie wymalowanym Napoleonem Bonaparte, dziarskim wojakiem, „Trzema
Królami”, wdychając pogodną mimo wiszących ciężkich chmur, atmosferę tego
uroczego miasteczka.
Ale oto przestało padać i zrobiło się cieplej. Ciekawe,
jakie wrażenia przyniesie mi dzień? Jechałam w stronę Jeziora Bodeńskiego…
Ewa Utracka
Ulica w Appenzell
Uroczy zakątek małego miasta
Malowidło na elewacji - Napoleon Bonaparte
Dzielny, dziarski wojak
Dom "Pod Trzema Królami"
"Malowana" elewacja domu
Świat baśni
Królewny i krasnale
Bajkowy zespół muzyczny
Baba Jaga zaprasza na smakołyki
fot. Ewa Utracka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz